Nowa metoda antykoncepcji dla mężczyzn

Jedyną skuteczną i dostępną metodą męskiej antykoncepcji pozostaje prezerwatywa. Mechaniczne metody antykoncepcji mają jednak wiele wad. Użytkownicy narzekają na zmniejszenie komfortu stosunku płciowego oraz możliwość uszkodzenia lub zsunięcia się prezerwatywy. Od lat trwają kampanie wyjaśniające mężczyznom, że większość ich problemów z prezerwatywami to raczej skutek doboru nieodpowiedniego rozmiaru (czasem także braku dostępności odpowiednich rozmiarów), a nie faktycznych wad samej metody antykoncepcji.

Drugą "męską" metodą (trudno ją jednak nazwać antykoncepcją) mającą pomóc w planowaniu rodziny jest zabieg wazektomii - polegający na przecięciu nasieniowodów. Zabieg ten wiąże się jednak z wieloma kontrowersjami, a większość mężczyzn zwyczajnie boi się tego typu ingerencji chirurgicznych (mimo że obecnie możliwa jest także rewazektomia, czyli przywrócenie drożności nasieniowodów).

W wielu przypadkach pary chcące uniknąć niechcianej ciąży cały ciężar odpowiedzialności składają na barki kobiet. Hormonalne pigułki antykoncepcyjne są dostępne od wielu lat, a ich skuteczność potwierdzona wieloma badaniami. Co jakiś czas pojawiają się jednak kontrowersje dotyczące ich wpływu na kobiece zdrowie. Jeszcze gorzej było z "męskimi pigułkami", których jak dotąd nie wprowadzono do sprzedaży.

Pracowano także nad implantami i zastrzykami dla mężczyzn, jednak pojawiające się skutki uboczne sprawiły, że zaczęto szukać innych, mniej ryzykownych metod. Notowano m.in. wzrost ryzyka chorób serca, alarmowano o możliwych związkach z występowaniem raka prostaty oraz wskazywano na występujący u niektórych osób brak odpowiedniej skuteczności.

Kolejną badaną metoda jest metoda termiczna, mężczyźni chcący z niej skorzystać musieliby jednak poddawać się specjalnym zabiegom polegającym na nagrzewaniu jąder za pomocą ultradźwięków.

Nowy sposób zapobiegania nieplanowanej ciąży ingeruje czasowo w męską płodność na podobnej zasadzie, na jakiej działa zabieg wazektomii - jest jednak całkowicie odwracalny (notuje się duże spadki płodności u mężczyzn, który poddali się wazektomii a następnie rewazektomii) oraz nie wymaga stosowania specjalnych zabiegów.

Dr Sabatino Ventura z Uniwersytetu Monash w Australii, którego zespół opublikował wczoraj wyniki swoich badań, powiedział, że nowa technika polega na blokowaniu dwóch białek zaangażowanych w uwalnianie wytrysku.

Środki mają celować w mechanizm, dzięki któremu plemniki opuszczają ciało (będzie więc dochodziło do wtrysku, ale sperma zostanie pozbawiona nasienia). Dzięki temu uniknie się ryzyka związanego ze znaczą ingerencją w gospodarkę hormonalną. Chodzi o to, żeby zminimalizować ryzyko skutków ubocznych oraz nie wpłynąć na libido (testujący środki hormonalne mężczyźni narzekali na zmniejszenie "apetytu na seks").

- Większość testowanych metod męskiej antykoncepcji miało wiele skutków ubocznych, powodując obniżenie popędu oraz wpływając na samą spermę, co mogło mieć długofalowy wpływ na płodność. Nasza metoda pozwala uniknąć wszystkich tych problemów - wyjaśniał dr Ventura, cytowany przez "Daily Mail".

Można się więc spodziewać, że w przyszłości kobiety będą mogły namówić swoich partnerów, by to oni dbali o antykoncepcję. To dobra nowina dla tych pań, które uważają, że pigułki hormonalne są szkodliwe, powodują spadek popędu płciowego czy wzrost wagi.

Sęk w tym, że już teraz same zainteresowane twierdzą, że tak się nie stanie, bo nie mają zaufania do mężczyzn. Tego zdania była ponad połowa respondentek badanych w 2011 roku przez naukowców z Uniwersytetu Anglia Ruskin.

Większość pań twierdziła wtedy, że obawiają się, iż panowie będą zapominali brać tabletki. Cóż, podobne obawy ma obecnie wielu mężczyzn, którzy muszą zaufać swoim partnerkom.

Ijuh, facet.wp.pl

Zobacz: Seks oralny, którego ona nigdy nie zapomni