Trwa ładowanie...
24-11-2006 12:09

O ulubionym sporcie i portugalskich porcjach.

O ulubionym sporcie i portugalskich porcjach.Źródło: AFP
d1r07ta
d1r07ta

Chodzenie po barach to fascynujący sport, doprowadzony do perfekcji przez mieszkańców północnej Hiszpanii. Sport drużynowy, dodam.

Liczebność drużyny nie jest stała. Możliwe jest dokładanie i odejmowanie zawodników w trakcie rundy, wręcz do całkowitej wymiany wszystkich członków pierwotnej drużyny.

Zasady nie są proste, ale po kilku dniach intensywnego treningu osoba inteligentna poradzi sobie, naturalnie nie jako lider drużyny, ale jako zwykły uczestnik – śpiewająco.

Podstawowa zasada jest taka, że drużyna w pierwotnym składzie musi się spotkać w jednym barze o określonej godzinie. Wszyscy pija drinka, po którym następuje zwyczajowa kłótnia o to, kto płaci (zwykle jest więcej niż jeden chętny do postawienia kolejki, a czasem proceder ten jest utrudniony, bo a) stawia właściciel baru, b) zapłacił jakiś facet, który nic nie powiedział i już sobie poszedł) oraz zostaje rzucone hasło wymarszu do kolejnego baru.

d1r07ta

W kolejnym barze do drużyny mogą dołączyć kolejni zawodnicy, spotkani na miejscu lub po drodze. Mogą być znajomymi wszystkich uczestników drużyny lub tylko niektórych lub w ogóle nie są nikomu znani, ale chętnie się przedstawią i zaprzyjaźnią i postawią kolejkę. Z drużyny mogą także ubywać kolejni zawodnicy (bo np. mają w domu przygotowaną na kolacje ośmiornicę i właśnie idą ją zjeść). Drużyna może się dzielić na mniejsze pod drużyny odbywające alternatywną ścieżkę przemarszu po barach i spotykać się w niektórych z nich lub po drodze, wymieniać skład, zmieniać trasę lub kolejność odwiedzin barów.

Nie ma reguły, o czym będzie się rozmawiać podczas całej rundy – zwykle są to tematy najbardziej aktualne, np. trwający właśnie mecz albo temat rzucony przez napotkanego osobnika „Złowiłem wczoraj 40 kalmarów”. Dość istotne jest strategiczne zajmowanie pozycji w kolejnym barze, bo np. kobiety lokuje się na samym końcu baru, żeby nie zawracały głowy, a także trzeba uważać żeby nie ustawić obok siebie członków drużyny którzy Chwilowo Są Na Siebie Obrażeni i Nie Rozmawiają, Bo Się Pokłócili o Przynęty – gdyż grozi to zapadnięciem niezdrowej ciszy.

Należy pamiętać, że nie wolno pic w jednym barze więcej niż jednego drinka, bo grozi to zapaścią i przedwczesnym ukończeniem wieczoru.

Bardzo piękny sport.

d1r07ta

Ze wszystkich serwowanych mi dań, które podawano mi kiedy uprawiałam wraz z panami tę dyscyplinę (a było ich sporo, w tym langusty sięgające mi do kolan, krewetki wielkości dłoni oraz policzki z dorsza) najbardziej smakowała mi tzw. ZORZA (czytac TSORSA). Jest to ni mniej ni więcej, tylko mięso doprawione i przygotowane jak na chorizo (te ich paprykowa kiełbasę), usmażone na patelni luzem, ułożone na frytkach i jedzone bardzo gorące. Mięso na kiełbasę.

Chwilę byłam tez w Portugalii. W Porto na porto, oraz na kolacji. UWAŻAJCIE Z ZAMAWIANIEM JEDZENIA w Portugalii w knajpie. Proponuję zamawiać jedna porcję na dwie – trzy duże, bardzo głodne osoby (jedna porcja to dwa kraby wielkości półmiska każdy, półmetrowa langusta oraz mała wanna ryżu z owocami morza).

Pierwszy raz w życiu piłam bożole nuwo w hiszpańskim barze (symbolicznie, bo błagam, kto pije bożole, kiedy wszędzie dookoła rioja i ribeira sacra).

Byłam się ukłonic Świętemu Jakubowi.

Tak mnie ten wyjazd, natchnął - Jakie ludzie mają życie.
Proste i piękne.
W niektórych regionach świata.

Weronika Barracuda

Zdjęcia: AFP

d1r07ta
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1r07ta