Trwa ładowanie...
01-08-2012 15:05

Od 30 lat robią sobie to samo zdjęcie...

Od 30 lat robią sobie to samo zdjęcie...Źródło: fotochannels.com
ddhhk5y
ddhhk5y

Niesamowity zwyczaj paczki najlepszych kumpli! Fajny? Czy może z perspektywy czasu dołujący...?

Zastanawialiście się kiedyś, jakim cudem amerykańscy scenarzyści są w stanie wymyślać tak zabawne, szalone, a jednocześnie wzruszające przygody, jak te których doświadczają chociażby bohaterowie takich seriali, jak "Przyjaciele" czy "Jak poznałem waszą matkę"? To wszystko dzięki ludziom pokroju Johna Wardlawa, Johna Dicksona, Marka Rumera, Dallasa Burney'a oraz Johna Molony'ego, którzy w 1982 roku wyjechali do domku letniskowego rodziców jednego z nich, by nad Copco Lake wspólnie świętować koniec ogólniaka, a zarazem... wkroczenie w erę dorosłości. Podczas tej wyprawy zrobili sobie niezwykłe zbiorowe zdjęcie, co wkrótce miało stać się ich zwyczajem, powtarzanym przez kolejnych... 30 lat!

Na tej pierwszej, oryginalnej fotografii widać garstkę młodych chłopaków, przed którymi życie stało wtedy otworem. Byli jak niezapisane księgi, a łączącym ich wspólnym mianownikiem był fakt, że kochali się jak bracia. Z kolei, na ostatniej jak dotąd, siódmej fotografii oglądamy 50-latków, lekko zaokrąglonych, z przerzedzonymi włosami i trochę słabszym duchem. Siedzą w tej samej pozycji, co wtedy, mają nawet podobne miny. Strach pomyśleć, ile się działo między tymi dwoma zdjęciami - widzimy, jak młodzi mężczyźni dojrzewają, zmieniają się. Jak sami mówią w wywiadzie udzielonym "CNN", przez te 30 lat obrączki na ich palcach pojawiają się i znikają, podobnie jak dodatkowe kilogramy, włosy i zmarszczki...

(fot. John Wardlaw)

ddhhk5y

I chociaż pozornie katalog tych siedmiu zdjęć pokazuje, jak bezwzględny i szybki w egzekucji swych wyroków jest czas, trzeba przyznać, że to piękna inicjatywa. To samo zresztą mówią przyjaciele z obrazka, którzy zgodnie stwierdzają, że to właśnie owe wyprawy i fotografie są spoiwem cementującym ich braterską miłość. Zaczęło się w 1982 roku, kiedy to John Dickson ustawił samowyzwalacz i razem z kumplami zapozował do pozornie zwykłej fotki. "Wszyscy mamy tu dość poważne, mroczne miny. Jestem przekonany, że wówczas sądziliśmy, że to fajne", śmieje się Wardlaw. Dodatkowo, charakterystycznym punktem zdjęcia jest słoik trzymany przez Molony'ego, w którym panowie chowali swego "zwierzaka" - karalucha. Karmili go karmelkami, a nawet wsadzili mu do środka zdjęcie aktora Roberta Younga, "dla towarzystwa".

Od tej pory przyjaciele jeździli w to miejsce co roku. W 1987 - jako, że wszyscy uważają się za "artystyczne dusze", osoby o niezwykłym potencjale twórczym - panowie postanowili odtworzyć to pierwsze zdjęcie, podobnie w 1992, natomiast w 1997 - po piętnastu latach wspólnych wypraw i zdjęć - zadecydowali zgodnie, że to będzie ich tradycja, kontynuowana aż do śmierci. W efekcie, ten na swój sposób bardzo hollywoodzki zwyczaj pozwala im pielęgnować dawną więź, a oni sami wiedzą, że cokolwiek by się działo w ich życiu - ślub, rozwód, śmierć kogoś bliskiego - zawsze mają swoją przyjaźń i wyjazdy, na których problemy tracą na ważności.

"Co prawda nie jestem w miejscu, w którym sądziłem, że będę w tym wieku, pozując do tego pierwszego zdjęcia, ale jestem w dobrym miejscu. Bez tej fotografii, nie ma szans, by nasza przyjaźń przetrwała" - mówi Dickinson "CNN". Redakcja facet.wp.pl przyznaje, że to bardzo inspirująca i piękna tradycja, dlatego - podobnie jak i piątka bohaterów tej opowieści - zachęcamy was do celebrowania waszych najcenniejszych przyjaźni w jakiś podobny, szalony i niezwykły sposób. Warto. Przekonajcie się o tym oglądając filmik, na którym jeden z kumpli opowiada tę fascynującą historię...

ddhhk5y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddhhk5y