Odwieczna walka z "nieobyczajnością"
Prawa równie okrutne, co... głupie
Kiedyś za pocałunek można było stracić życie, dzisiaj grożą za to baty
Twarde prawo, ale prawo. 9 marca 1562 roku w Neapolu pod groźbą śmierci zabroniono pocałunków w miejscach publicznych. Pod gorącym słońcem południowej Italii głowy mogli od tego dnia stracić nie tylko kochankowie, ale także stateczne matrony i ich mężowie, którzy choć na chwilę oddali się namiętności.
Prawo obowiązujące niegdyś w Królestwie Neapolu od dawna popadło w zapomnienie. Poza historykami prawoznawstwa mało kto chyba pamięta o tym barbarzyńskim, a także bardzo głupim zarządzeniu. Czy jednak i dzisiaj, pod płaszczykiem walki z nieobyczajnością, nie obowiązują podobnie absurdalne, choć już nie tak okrutne przepisy?
Obowiązują i jest ich bardzo dużo. Problem ten dotyczy nawet krajów anglosaskich - przede wszystkim USA. Wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale w liberalnych Stanach Zjednoczonych prawo nie zajmuje się regulacją tego, na co mogą sobie pozwolić, przy obopólnej zgodzie, dorośli ludzie. Nic bardziej mylnego.