Trwa ładowanie...
10-01-2014 13:00

Oni sami operują sobie twarze

Oni sami operują sobie twarzeŹródło: Zdjęcie producenta
d3o8jhi
d3o8jhi

W ostatnim czasie Internet obrodził ofertami dziwnie wyglądających urządzeń, które mają przynieść efekty zbliżone do wizyty u chirurga plastycznego. W Azji ludzie korzystają z tego na potęgę! Ale z jakim skutkiem?

O miłości Azjatów do chirurgii kosmetycznej pisaliśmy na łamach Faceta już kilkukrotnie. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim operacje "amerykanizujące" (wybielanie skóry, powiększanie oczu, tzw. "double eyelid surgery", zmiana kształtu nosa i uwydatnianie ust), choć sporym wzięciem cieszą się także zabiegi upodabniające Azjatów m.in. do postaci z anime (np. yaeba, a więc uzyskiwanie "słodkiego krzywego zgryzu").

Podobnie jak w innych zakątkach globu, niemalejącą popularnością cieszą się tam procedury odmładzające (botox, liftingi, etc.). Efekt? Jak podaje "The Daily Beast", wśród dziesiątki krajów w których przeprowadza się obecnie najwięcej zabiegów kosmetycznych, aż 3 to państwa azjatyckie. Korea Południowa zajęła miejsce pierwsze, szóste przypadło Tajwanowi, a siódme Japonii. "Huffington Post" donosi z kolei, że w samym Seulu co piąta kobieta została ulepszona przez skalpel. A co z tymi, które chcą, ale nie mogą?

Gadżet służący korekcji zgryzu (fot. Zdjęcie producenta)

d3o8jhi

Sam zostań swoim chirurgiem

Szaleństwo trwa w najlepsze: większość azjatyckich dziewcząt chce przypominać swoje zachodnie idolki, natomiast kobiety dojrzałe marzą o zatrzymaniu czasu. Niestety, operacje są drogie, dlatego też na rynku mnożą się firmy, które oferują spragnionym piękna paniom tanie metody chałupniczy. Mowa o prostych gadżetach (kosztujących najczęściej od 30 do 60 USD), które rzekomo mają przynosić efekty zbliżone do tych osiąganych na chirurgicznym stole. Niektóre z nich wydają się zabawne, inne szokują, natomiast jeszcze inne sprawiają wrażenie niebezpiecznych. Dobrym przykładem jest urządzenie do optymalizacji kształtu nosa. Wynalazek, pokazany poniżej, zakłada się na nos, a następnie dociska. Potem wystarczy go włączyć. W trakcie użytkowania, urządzenie "modeluje krzywiznę nosa" za pomocą impulsów elektrycznych...

Gadżet mający korygować kształt nosa za pomocą impulsów elektrycznych (fot. Zdjęcie producenta)

Kolejnym "ciekawym" produktem jest "Eyelid Trainer", wyglądem nieco przypominający okulary. Stosuje się go celem uzyskania tzw. podwójnej powieki (double eyelid), na wzór zachodni. By marzenia stały się faktem, gadżet należy nosić przez pięć minut dziennie - tak przynajmniej twierdzi producent. W tym czasie metalowe druciki wpijają się w powiekę, dzieląc ją. Ponoć sprzedano aż 7 000 egzemplarzy tego urządzenia już w pierwszym miesiącu dystrybucji. I nic dziwnego, "double eyelid surgery" to w Azji zabieg niezwykle popularny. Innym sposobem na uzyskanie podobnego efektu - poza okularami - jest użycie kleju. W sieci dostępne są zestawy składające się z tubki kleju i specjalnej szpatułki, którą "wgniata się" powiekę i zakleja, by przetrzymała cały dzień. Strach pomyśleć, co może się stać, kiedy taki komplet trafi w mniej sprawne ręce...

d3o8jhi

Aby jednak stać się Amerykaninem z krwi i kości, należy dodatkowo szczycić się pięknym uśmiechem. I na to jest sposób - tzw. "Smile Trainer". Urządzenie wyglądem przypomina aparat korekcyjny. Wystarczy wsadzić go do buzi i zagryzać przez pięć minut. W tym czasie mięśnie "uczą się", jak powinna wyglądać twarz hollywoodzkiej gwiazdy.

Gadżet "korygujący układanie się mięśni mimicznych" (fot. Zdjęcie producenta)

d3o8jhi

Młodość za 150 złotych

No dobrze, było coś o amerykanizacji, czas przejść do gubienia lat. Zmyślni producenci gadżetów przekonują, że drogi lifting nie jest jedyną opcją cofnięcia zegara. Można się w tym celu posłużyć np. specjalną maską odmładzającą. Poniżej zaprezentowaliśmy m.in. egzemplarz stosowany na całą twarz - model ten wystarczy mocno ściągnąć za głową i czekać (zgadza się, przez pięć minut), aż wszystkie zmarszczki rozprasują się pod naciskiem materiału. Kolejna maska jest mniejszych rozmiarów, a to z tego względu że stosuje się ją tylko na dolną część twarzy. A do tego w kąpieli, co wytwarza dodatkowo tzw. efekt sauny.

Maseczka wygładzająca zmarszczki (fot. Zdjęcie producenta)

d3o8jhi

Komplementarnie korzystać można z innego urządzenia, tzw. Face Slimmera, który przeciwdziała obwisaniu policzków i przyczynia się do wzmacniania mięśni twarzy. Gadżet ma kształt ust, trzeba go stosować przez zaledwie trzy minuty dziennie. By przyśpieszyć rezultaty, należy dodatkowo praktykować specjalne ćwiczenia (wypowiadać odpowiednie głoski). Jest tylko jeden problem, z czym wam się to kojarzy?

Gadżet ujędrniający policzki (fot. Zdjęcie producenta)

d3o8jhi

Naturalnie, nawet dziecko wie, że prawdziwy wiek zawsze "wychodzi" na szyi. Ta marszczy się i obwisa, bezlitośnie zdradzając zapiski z ukrytej w sejfie metryki. Ale i na to jest sposób - specjalny żelowy ochraniacz, który stosuje się na noc. A to jedynie czubek góry lodowej, jeśli chodzi o kreatywność azjatyckich producentów. Niestety, jak zauważają eksperci, problem tkwi w fakcie, że wiele z tych urządzeń - nie dość że nie działa - to stanowi potencjalne niebezpieczeństwo dla zdrowia. To jednak zdaje się Azjatom nie przeszkadzać. Cóż, jeśli tak dalej pójdzie, będzie nam dane zaobserwować narodziny "nowej, młodszej i bezzmarszczkowej Ameryki". Albo kraju inwalidów...

MW/Ijuh, facet.wp.pl

d3o8jhi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3o8jhi