Postanowił umrzeć w oblężonym Berlinie
Wszechwładny władca Europy, panujący w momencie swego największego triumfu nad ogromnym terytorium, którego granice na zachodzie wytyczały wody Atlantyku, a na wschodzie opłotki Moskwy i Leningradu, na północy Norwegia, a na południu wyspy greckie, którego wojska toczyły zwycięskie boje w północnej Afryce, a japońscy sojusznicy opanowali Azję Wschodnią, Indonezję i zagrozili Australii, miał bardzo nędzny koniec.
Zamknięty od połowy marca 1945 roku w betonowej klatce bunkra Kancelarii Rzeszy słuchał złowrogiego i coraz bliższego pomruku sowieckich dział. Armia Czerwona i towarzyszące jej Wojsko Polskie po przełamaniu w drugiej połowie kwietnia niemieckiej obrony na Odrze i Nysie Łużyckiej rozpoczęły marsz w kierunku Berlina. 25 kwietnia pierścień okrążenia wokół miasta został ostatecznie zamknięty. Upadek stolicy III Rzeszy był już nieunikniony.
Nieunikniona była również śmierć Adolfa Hitlera. Dyktator Niemiec wykluczył bowiem wycofanie się w górskie rejony Bawarii, co proponowali mu Goering i Himmler, tłumaczący, że powinien z tej "alpejskiej twierdzy" dowodzić dalszą wojną z aliantami. "Jak mogę żądać obrony Berlina, gdy z niego ucieknę" - odpowiedział im.