Padł po ugryzieniu silikonowej piersi!
Wbrew pozorom historia, o której donosi brytyjski dziennik "Metro" nie przydarzyła się podczas miłosnych igraszek tylko stanowi kolejny przykład ludzkiej głupoty i braku wyobraźni w postępowaniu ze zwierzętami.
Wydaje nam się, że izraelską modelką Orit Fox, zwaną w niektórych kręgach kobietą-cyborg lub też silikonową Barbie, powinno zainteresować się tamtejsze Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
15.03.2011 | aktual.: 15.03.2011 20:51
Do niecodziennego zdarzenia z udziałem gwiazdki i... węża boa, doszło kilka dni temu podczas nagrywania jednego z programów dla hiszpańskiej telewizji.
Izraelska odpowiedź na Katie Price, jak nazywają Fox dziennikarze "Metra", postanowiła udowodnić, że największym marzeniem zwierzęcia jest nic innego, jak cielesne obcowanie właśnie z nią. Podczas wizyty w siedzibie Radia Tel Aviv, gdzie kręcono program, Orit postanowiła na swój sposób wypieścić kilkumetrowe zwierzę: obscenicznie owijała je sobie wokół ciała, kładła na biuście i próbowała całować.
Wąż cierpliwie znosił nachalność silikonowego potwora, próbując za wszelką cenę nie zwracać uwagi na umizgi. Miarka przebrała się w momencie, kiedy Fox postanowiła obdarzyć gada francuskim pocałunkiem. Zirytowane zwierzę przeprowadziło kontratak i ugryzło napastniczkę w... wyeksponowany silikonowy biust.
ZOBACZ FILM! >>
Trzeba przyznać, że cała scena wyglądała dość przerażająco, co przyznają nawet najwięksi twardziele z naszej redakcji. Niestety, boa nie przeżył ataku. Uśmiercił go silikon, który dostał się do jego układu pokarmowego. Orit Fox trafiła do szpitala, gdzie podano jej zastrzyk przeciwko tężcowi, nie stwierdzając przy tym trwałych ubytków na zdrowiu. Zakładamy, że dziura powstała w wyniku ugryzienia już wkrótce zostanie z powrotem uzupełniona sylikonem.
Oceniając całą sytuację nie sposób oprzeć się wrażeniu, że stereotyp głupiutkiej, "napompowanej sylikonem" blondynki ma jednak silne podstawy do funkcjonowania w ludzkiej świadomości. W tym przypadku, trzeba przyznać, że panna Fox miała sporo szczęścia. Wyobrażacie sobie co by było, gdyby podobne zabawy próbowała uskuteczniać w amazońskiej dżungli czy, co bardziej prawdopodobne, podczas wizyty u hinduskich zaklinaczy kobr? Jadowita kobra bez wątpienia zapewniłaby jej miejsce w gronie laureatów Nagrody Darwina.
PFi/drP