Pijesz piwo? Będziesz chudszy!
Piwo tuczy, sprawia, że rośnie brzuch - piwo to puste kalorie. Ile razy w życiu słyszeliście taką litanię? Co powiecie jednak na to, że dzięki piwu można... schudnąć?
21.11.2012 | aktual.: 21.11.2012 14:33
A przynajmniej tak twierdzą Brytyjczycy. Wiele wskazuje na to, że zaskakujące wnioski, do jakich doszli naukowcy, są tylko kolejną odsłoną cichej wojny kulturowej z Francuzami, którzy piwoszami absolutnie nie są. Badania nad kalorycznością piwa i przewagą tego trunku nad winem doprowadziły do zaskakujących wniosków na korzyść tego pierwszego. Otóż, zamieniając codzienną szklanicę wina na kufelek piwa, można darować sobie 30-minutowy jogging, bo właśnie taka jest różnica energetyczna między tymi trunkami.
A wszystko po to, by obalić mit o piwie jako najbardziej tuczącym napoju: - Od lat piwo uważane jest za najbardziej tuczący napój; w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie - tłumaczy prof. Charlie Bamforth.
Diabeł tkwi w szczegółach - tym razem bardzo istotnych. Chodzi mianowicie o "strukturę" źródeł kalorii w piwie: - Głównym źródłem kalorii w napojach alkoholowych jest sam alkohol, a ponieważ piwa mają stosunkowo niską zawartość czystego alkoholu, są także mniej kaloryczne. Jak dotąd osoba, która chciała schudnąć, zamieniała piwo na wino. Wychodzi jednak na to, że robiąc to, dostarcza sobie więcej kalorii - tyle, ile można by spalić przez 30 minut standardowego joggingu - kontynuuje Bamforth.
Badania pokazują, że "winna" propaganda skutecznie otumaniła ludzkie umysły - 34 proc. mężczyzn i 29 proc. kobiet wierzy, że to właśnie piwo jest najbardziej kalorycznym napojem alkoholowym. A wystarczy zajrzeć do zwykłych statystyk: 100 ml najbardziej popularnego, jasnego piwa to około 50 kcl, podczas gdy 100 ml czerwonego wina wytrawnego, czyli najczęściej polecanego w różnego rodzaju dietach to około 70-80 kcl.
Szukać źródła tej manipulacji można w standardowych "porcjach", w jakich podawane są oba trunki: o ile kufel piwa (500 ml) to 250 kcl, to lampka wina (200 ml) to "zaledwie" 150 kcl. Opinia, że wino jest "lżejsze" od piwa nie ma zatem nic wspólnego z "nagą prawdą" o zawartości kalorii w każdym mililitrze z osobna.
Nas jednak niepokoi co innego: wśród kobiet jest z reguły mniej namiętnych amatorek złocistego napoju, a więcej zwolenniczek "winnej" Francji-elegancji. Powyższe wyniki wskazują jednak na to, że właśnie wśród kobiet świadomość o prawdziwej kaloryczności wina i piwa jest bardziej rozpowszechniona! Czyżby więc damskie utyskiwania z rodzaju "nie pij tyle piwa, bo wyhodujesz prezesa", były tylko zwykłą manipulacją i chęcią odebrania nam męskich uroków życia?
PFi, facet.wp.pl