Polski ojciec walczy o dziecko. I zwykle przegrywa
Matki (niemal) zawsze wygrają
W naszym kraju ojcowie tylko w 4-6 proc. przypadków mogą liczyć na przyznanie prawa do opieki nad dzieckiem
"Sprowadziła mój kontakt z dzieckiem do szpary w drzwiach ograniczonych łańcuchem" - żalił się bohater filmu "Tato". Choć od premiery głośnego dramatu Macieja Ślesickiego minęło 20 lat, sytuacja polskich ojców niewiele się poprawiła. W zaledwie 4-6 procentach przypadków mogą oni liczyć na przyznanie prawa do opieki nad synem czy córką. Matka traci je tylko w wyjątkowych okolicznościach, gdy porzuci dziecko lub jest chora psychicznie...
Pod koniec listopada polskie media oraz internet obiegły informacje o dramatycznych zdarzeniach, które rozegrały się w Radomiu. Sprzed bloku na jednym z tamtejszych osiedli został wówczas uprowadzony 3-letni Fabian.
"Wychodząc z klatki zauważyłam trzech mężczyzn, jeden z nich zabarykadował drzwi, inny podbiegł i wyrwał mi dziecko z rąk. Uciekli, a ja wybiegłam za nimi, ale odjechali samochodem" - relacjonowała w programie #dziejesienazywo zrozpaczona matka chłopca. W całej Polsce niemal natychmiast wprowadzono Child Alert - system szybkiego rozpowszechniania informacji o zaginionym dziecku. Jednak niedługo później do jednej z ogólnopolskich rozgłośni radiowych zadzwonił ojciec Fabiana, Sebastian Nadolski, były dowódca jednostki antyterrorystycznej komendy wojewódzkiej policji w Radomiu, który poinformował, że chłopiec przebywa pod jego opieką.