CiekawostkiRobi to co piąty z nas

Robi to co piąty z nas

Uważasz się za uczciwego, ale czy bez zmrużenia okiem byłbyś w stanie pokazać swojej ukochanej wszystkie swoje maile, SMS-y czy chociaż historię przeglądarki?

Robi to co piąty z nas
Źródło zdjęć: © fotochannels.com

20.12.2012 | aktual.: 25.02.2013 10:50

Wielu z nas ma na swoim sumieniu (i komórce lub komputerze) większe lub mniejsze grzeszki, które skompromitowałyby naszą osobę w oczach partnerki, stały się powodem do awantury, a nawet rozstania: omawianie z kumplami pozycji z ostatniej upojnej nocy, dowody na niekontrolowany szał zakupów w sklepie wędkarskim, posty na forach miłośników grubych i łysych, oglądanie dokonań dendrofili... Wszystko to blednie, gdyby okazało się, że mamy osobny adres e-mail, by bezkarnie flirtować lub umawiać się z kochanką!

Według najświeższych doniesień brytyjskiego "Daily Mail" co piąty zajęty mężczyzna, posiada sekretny adres poczty elektronicznej, który pozwala utrzymać w tajemnicy przed swoją drugą połówką zachowania stawiające go w niezbyt korzystnym świetle. 10 procent mężczyzn przyznaje, że specjalnie założyło dodatkowy adres e-mail, by móc spokojnie flirtować z przypadkowymi kobietami, bezpiecznie romansować lub kontaktować się ze swoją eks, a aż jedna trzecia posiada w swoich skrzynkach maile, które niepochlebnie świadczą o ich wierności.

Równie częstym powodem posiadania sekretnego konta są sprawy finansowe, zazwyczaj potwierdzenia ze sklepów internetowych. Jeden na dziesięciu mężczyzn przyznaje natomiast, że z tajnego maila prowadzi ożywioną korespondencję z przyjaciółmi na temat intymnych szczegółów swojego związku.

Zakładanie specjalnego konta nie jest jedynym sposobem, by ukryć swoje grzeszki - 5 procent facetów kupuje w tym celu kolejny telefon komórkowy, a 25 procent przyznaje, że by zmylić partnerkę, która często zna podstawowe dane logowania, wymyśla multum nowych haseł, loginów i nazw. Później okazuje się, że jakiś "Przemas praca" albo "Miszczu siłka" dziękuje za upojną noc...

77 procent mężczyzn regularnie kasuje maile i SMS-y "na wszelki wypadek", by nie zostały odczytane przez partnerkę, a 18 procent robi to samo ze zdjęciami i nagraniami video. 25 procent przyznaje, że gdyby ich druga połówka przejrzała historię ich przeglądarki, spaliliby się ze wstydu.

Mimo że, jak widać, współczesne technologie znacznie ułatwiają bycie nie fair, często sprawdza się przysłowie "kłamstwo ma krótkie nogi". 5 procent mężczyzn przyznaje, że odczytanie przez partnerkę zawartości komórki lub komputera, było przyczyną rozpadu związku. W dobie rozwodów z powodu działalności na Facebooku chyba nie powinno to dziwić.

KP/PFi, facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (82)