1z8
Saszłyk, czyli król polskich złodziei
Zdzisław Najmrodzki
Jak obliczono, ukradł ponad 100 polonezów i włamał się podobno do 70 Peweksów
- Powinien mu przysługiwać tytuł mistrza ucieczek albo księcia złodziei. Jak obliczono, ukradł ponad 100 polonezów i włamał się podobno do 70 Peweksów. Był najsłynniejszym złodziejem i najsłynniejszym uciekinierem w czasach PRL-u - mówi Andrzej Gass w filmie dokumentalnym poświęconym Zdzisławowi Najmrodzkiemu. Był żywą legendą swoich czasów. Mówili na niego "Saszłyk". Pseudonim ten przylgnął do niego dzięki złośliwym dziennikarzom, którzy ośmieszali jego wadę wymowy.
Gdyby nakręcić o nim film, zdecydowanie przeważałyby wątki kryminalne. Byłyby też takie, które można by uznać za żywcem wyjęte z "Szybkich i wściekłych", bo Najmrodzki znany był w gangsterskim światku ze swojej brawurowej jazdy. Kolegom z więzienia mówił, że uczył się u najlepszych rajdowców. O jego "talencie" mieli okazję przekonać się sami funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, której wymykał się tak wiele razy, że wreszcie zaczęli ścigać go listem gończym. Jest też wątek miłosny, bo Zdzisławowi udało się nawet wziąć ślub. I choć brzmi to komicznie, jego życie skończyło się jednak jak hollywoodzki dramat.