Seks od kuchni

Do miłosnych igraszek w towarzystwie kuchenki i lodówki przyznaje się już niemal połowa par. A co dziesiąta para uprawia seks w kuchni regularnie - przynajmniej raz w tygodniu. Co więcej co trzecie małżeństwo figlujące tym pomieszczeniu to pary z co najmniej 15-letnim stażem.

Oznacza to, że z jakiegoś powodu kuchnia działa na nas pobudzająco. I to nie tylko na początku związku, kiedy gotowi jesteśmy robić "to" gdziekolwiek, a wszelkie nietypowe miejsca dodatkowo podkręcają atmosferę. Ale również później - na etapie związku, który przynajmniej teoretycznie powinien kojarzyć się z pewną rutyna.

Zastanówmy się - czemu kuchnia jest liderem miłosnych zbliżeń? Wszak nie jest ani wygodniejsza niż sypialnia, ani na przykład bardziej przestronna. W dodatku wypełniają ją sprzęty, które w czasie miłosnych uniesień mogą być dość niebezpieczne - ostre noże, elektryczne miksery, szklane naczynia itd. itp.

Okazuje się jednak, że kuchnia posiada również wyjątkową atmosferę związaną ze wspólnym przygotowywaniem i spożywaniem posiłków. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez firmę Electrolux, ponad połowa respondentów doznania kulinarne łączy z erotycznymi. Innymi słowy - wspólne gotowanie i jedzenie wprawia ich w dobry nastrój i wywołuje ochotę na seks. Zwłaszcza kobiety bardzo żywiołowo reagują na fakt, że ich mężczyzna potrafi gotować i robi to dla nich. Na ten widok dosłownie - miękną im kolana.

Okazuje się więc, że przez żołądek można skutecznie dotrzeć nie tylko do serca, ale również do innych partii ciała. I od jednej wspólnej konsumpcji płynnie przejść do całkiem innej - nie mniej smakowitej. Co ważne - seks jest nie tylko smakowitym deserem, ale również pozwala skutecznie spalić pochłonięte chwilę wcześniej kalorie.

A swoją drogą ciekawe - co by powiedziała na takie kuchenne rewolucje pewna znana restauratorka?

(menonwaves)