Seksturystyka: przyjeżdżają do Polski po płatny seks

W polskim krajobrazie na pierwszy rzut oka ich nie widać - nie mamy dzielnic czerwonych latarni niczym w Amsterdamie, czy plaż, na których nieletnie Azjatki zaczepiałyby żądnych wrażeń turystów. Jednak, jak wynika z raportu Fondation Scelles, organizacji zajmującej się zjawiskiem prostytucji na świecie, także Polska jest jednym z rajów seksturystyki.

Na całym świecie osoby uprawiające najstarszy zawód świata można liczyć w milionach. Jak wyglądają światowe statystyki dotyczące prostytucji?

Według raportu liczba osób zajmujących się świadczeniem płatnych usług seksualnych wynosi od 40 do 42 milionów. Większość stanowią kobiety - najczęściej bardzo młode czy wręcz nieletnie dziewczęta. 75 procent prostytutek to dziewczyny, których wiek oscyluje w granicach 13-25 lat, a zatem w znacznej ilości przypadków można mówić o jawnym przestępstwie i wykorzystywaniu seksualnym dzieci. Fondation Scelles alarmuje, że 90 procent światowej prostytucji jest kontrolowana przez organizacje przestępcze, które zmuszając kobiety do sprzedawania swojego ciała, czerpią z tego niewyobrażalne zyski.

W świecie prostytucji "dominuje nieporównywalna z niczym przemoc: fizyczna, seksualna, psychiczna i społeczna" - czytamy w raporcie. Powszechnym zjawiskiem związanym z płatnym seksem jest handel ludźmi, wyzysk i narkotyki, a w konsekwencji wypchnięcie osób zajmujących się nierządem na margines społeczny, z którego nie są w stanie wrócić do normlanego życia.

Okazuje się, że sytuacje, w których kobiety same z własnej woli decydują się na uprawianie prostytucji, należą do rzadkości - zazwyczaj są do tego w mniej lub bardziej bezpośredni sposób zmuszane lub padają ofiarą handlarzy żywym towarem. W samej tylko Francji policja wykrywa rocznie około 30 organizacji przestępczych handlujących ludźmi i zmuszającymi kobiety do uprawiania nierządu.

W zdawałoby się cywilizowanej Europie prostytucją zajmuje się blisko dwa miliony kobiet, z których większość stanowią imigrantki z Trzeciego Świata. Wszystkie one znalazły się w rozpaczliwej sytuacji materialnej i posiadają znikomą wiedzą na temat swoich praw - właśnie takie osoby najczęściej padają ofiarami mafii czerpiących zyski z płatnego seksu.

W raporcie jest również mowa o niebezpiecznej tendencji do przedstawiania prostytucji jako zjawiska "glamour", związanego z luksusem, czymś łatwym i przyjemnym. Takie podejście nie tylko kształtuje popyt i modę na korzystanie z usług prostytutek, ale robi wodę z mózgu milionom dziewczyn, którym uprawianie prostytucji jawi się jako coś atrakcyjnego. Kiedy zdają sobie sprawę, jak bardzo się pomyliły, często jest już niestety za późno, by można było się cofnąć.

Niestety, dane przytaczane przez fundację są niekompletne, ponieważ nie pokazują skali tego zjawiska w Afryce. Trzeba pamiętać, że na Czarnym Lądzie odsetek osób parających się prostytucją może być równie wysoki jak w południowo-wschodniej Azji czy Ameryce Południowej i Łacińskiej. To właśnie kraje Dalekiego Wschodu i Ameryk, uchodzą za miejsca najczęstszych destynacji spragnionych wrażeń seksturystów. Ale nie tylko one. O ile przywykliśmy do tego, że bogaci Niemcy czy Skandynawowie w celu zaspokojenia swoich chuci udają się do Pattai, Bangkoku, Hanoi czy Bogoty, ewentualnie, którejś z seksualnych Mekk Europy, jak Amsterdam czy Hamburg, o tyle wciąż ciężko nam przyswoić, że kierunkiem takich podróży są także miasta i wioski Polski, Czech, Rumunii, Ukrainy, Bułgarii czy Rosji. I to także z tych krajów rekrutują się prostytutki większości europejskich domów publicznych. I co gorsze, wiele wskazuje na to, że sytuacja może ulegać systematycznemu pogorszeniu. Przez kryzys ekonomiczny, wiele naszych rodaczek już
teraz z trudem potrafi wiązać koniec z końcem, a z racji, że czekają nas kolejne miesiące zapaści gospodarczej, ich domowe budżety będą jeszcze bardziej obciążone. Dla wielu kobiet, jedynym wyjściem żeby znaleźć dodatkowe fundusze, będzie wystawienie na sprzedaż tego, na co zawsze jest popyt - ciała.

KP,PFi/ PFi