Shukee Begum pojechała z dziećmi do Syrii, by odzyskać męża. Stała się więźniem ISIS
Shukee Begum jest absolwentką prawa, ma 33 lata, uważa się za Brytyjkę. Jak przyznaje, całe życie spędziła w Wielkiej Brytanii. W ubiegłym roku porzuciła swój dotychczasowy dom i pojechała do Syrii. Chciała przekonać zaślepionego radykalizmem męża, by zaopiekował się rodziną. Po przyjeździe stała się jednak więźniem ekstremistów jednej z najgroźniejszych organizacji terrorystycznych na świecie.
19.10.2015 12:34
O Państwie Islamskim (ISIS)
słyszał w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy niemal każdy. To organizacja terrorystyczna, której członkowie dla osiągnięcia celu są gotowi zrobić wszystko. Pochodząca z Wielkiej Brytanii matka pięciorga dzieci, mimo wielu ostrzeżeń zdecydowała się pojechać w miejsce, gdzie ISIS rozdaje karty, by przekonać męża terrorystę do powrotu do domu. Dziś żałuje decyzji o wyjeździe. W wywiadzie dla Channel 4 opowiedziała o piekle, jakim jest życie pod kontrolą dżihadystów.
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2014 r., gdy powzięła ostateczną decyzję - wraz z dziećmi (najmniejsze miało wówczas cztery tygodnie) opuściła Manchester i pojechała do miejsca ogarniętego wojną. Kobieta zrobiła to nie bacząc na wielkie niebezpieczeństwo, jakie czyha na nią oraz jej potomstwo i mimo zakazu władz. Jak przekonuje dziś dziennikarzy, przyświecał jej jeden cel – namówić męża działającego na rzecz ISIS do porzucenia swojej aktywności i zajęcia się rodziną. O ojcu jej dzieci (najmłodsze ma w tej chwili 11 miesięcy, najstarsze – 9 lat) było już w mediach głośno w przeszłości. Urodzony w Manchesterze Jamal al-Harith (przyszedł na świat jako Ronald Fiddler, a imię zmienił w 1994 r. po przejściu na islam), syn jamajskich imigrantów, był więźniem Guantanamo. W 2004 r. został sprowadzony przez brytyjskie władze na Wyspy i uwolniony. W 2014 r. opuścił Wielką Brytanię i wstąpił do Państwa Islamskiego.
Shukee Begum wierzyła, że jej miejsce jest przy mężu. Jak dziś przyznaje, była pewna, że Jamal zapewni jej oraz dzieciom właściwą opiekę. Szybko jednak się przekonała, że popełniła bardzo poważny błąd. Jej mąż ani myślał o rozstaniu z organizacją terrorystyczną i powrocie do domu. Kiedy jej prośby i błagania nie przyniosły efektów, postanowiła opuścić Syrię. Okazało się, że nie będzie to jednak takie proste. Fanatycy nie zgodzili się na jej wyjazd.
Po przybyciu na Bliski Wschód kobieta trafiła do jednej z kryjówek organizacji w mieście Raqqa. Jak opowiedziała niedawno mediom, była to jedna wielka hala, w której znajdowały się setki rodzin. Wśród nich mnóstwo było kobiet z zagranicy, które przyjechały również w poszukiwaniu swoich mężów. Wszyscy mieli do dyspozycji jedną łazienkę i kuchnię. Begum powiedziała, że żal zrobiło się jej zwłaszcza dzieci, które znalazły się w tym miejscu. Wiele z nich było chorych, a niektóre przez cały dzień nie przestawały płakać.
Kobieta szczególną uwagą zwróciła na atmosferę panującą w schronisku. Cały czas rozmawiało się tam o wojnie oraz zabijaniu. Twierdzi, że inne kobiety właściwie nie mówiły o niczym innym. Wiele z nich godzinami przesiadywało przy laptopach i oglądało filmy propagandowe zrealizowane przez ISIS. Jak dodała, wiele kobiet, które spotkała tam na swojej drodze, miało mentalność gangsterów.
W pytaniach skierowanych do Shukee Begum dominuje oczywiście pytanie o kulisy jej decyzji. O to, dlaczego naraziła na niebezpieczeństwo siebie oraz swoje dzieci. Ona przyznaje, że jeszcze rok temu myślała w zupełnie innych kategoriach, co wynikało w dużym stopniu z jej naiwności.
- Widziałam w wiadomościach, że w ISIS wszystko zmierza w coraz gorszym kierunku. Zdecydowałam się, że pojadę tam i przemówię mu do rozsądku. Bardzo chciałam też go zobaczyć. Chciałam, żeby również dzieci zobaczyły swojego ojca – powiedziała Shukee Begum, dodając, że mimo całego koszmaru, jakiego doświadczyła w Syrii, wciąż uważa swojego męża za dobrego człowieka, który trochę pobłądził.
Obywatelce Wielkiej Brytanii udało się w końcu opuścić ośrodek. Po 10 miesiącach pobytu w kryjówce ISIS przedostała się do Aleppo. Tam przetrzymywana była przez przemytników. W końcu została jednak uwolniona. Jej jedynym marzeniem jest teraz powrót z dziećmi do Wielkiej Brytanii. Jak podkreśla, to jest jej dom, miejsce, gdzie się wychowała i w którym mieszkają jej najbliżsi oraz przyjaciele. Nie wie jednak, czy i kiedy powrót stanie się możliwy.
W tej chwili Shukee Begum stara się przekonać inne kobiety do tego, by nie szły jej drogą i nie popełniały jej błędów. - Chcę, by było to jasne dla innych kobiet, które myślą o wyjeździe do terytoriów kontrolowanych przez ISIS. Nie spodziewajcie się, że tu przybędziecie, a potem z łatwością będziecie mogły je opuścić.
RC/dm,facet.wp.pl