Spać razem czy osobno?
"To budowanie więzi między partnerami" - przekonują zwolennicy wspólnego spędzania nocy. Jednak rośnie liczba związków, które decydują się na oddzielne sypialnie. Ich zdaniem takie rozwiązanie ułatwia nie tylko efektywniejszy wypoczynek, ale paradoksalnie może sprzyjać... umocnieniu wzajemnych relacji. Kto ma rację?
22.07.2014 | aktual.: 22.07.2014 13:26
Osobne sypialnie stają się modne wśród gwiazd. Na przykład Kora i jej wieloletni partner Kamil Sipowicz sypiają w różnych zakątkach domu. "Od zawsze preferuję osobne sypialnie. Jestem patologicznie uczulona na obecność drugiej osoby przez cały czas, w tym w sypialni" - wyznała piosenkarka w programie "Uwaga. Kulisy sławy".
Podobne podejście prezentuje Monica Bellucci. "To sprawia, że rytuał uwodzenia trwa w związku. Przecież ja muszę chcieć wpuścić mężczyznę do sypialni, on musi zdobywać mnie stale, a nie raz na 40 lat! Musi sprawić, bym chciała spędzić z nim noc. Uwielbiam to uczucie" - przekonywała kilka lat temu aktorka.
Jednak w jej przypadku nie do końca się to sprawdziło - w ubiegłym roku Bellucci rozstała się z mężem Vincentem Casselem, z którym spędziła blisko 15 lat. Najwyraźniej odległość między ich sypialniami okazała się zbyt duża.
Nocne życie w łóżku
Spać razem czy osobno? Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. "Łóżko małżeńskie to miejsce zjednoczenia, nie tylko ciał. Jest także miejscem spokojnej rozmowy, spędzenia czasu razem, relaksu... Dla mnie najszczęśliwszym momentem dnia jest przytulenie się przed snem do mojej ukochanej kobiety" - twierdzi 32-letni Łukasz z Gdańska.
Innego zdania jest 24-letni Dawid z Sosnowca. "Według mnie spanie z kimś w jednym łóżku jest po prostu męczące. Nic mnie tak nie wkurza, jak nocna walka o kołdrę i ciągle odkryte plecy. Żeby nie było mi zimno muszę dopasowywać się do żony i obracać się na drugi bok, gdy ona się obraca. I choć zasypiamy wtuleni, to w nocy każdy żyje swoim życiem" - przekonuje mężczyzna.
Jego argumenty podziela coraz więcej par, o czym świadczą statystyki amerykańskiej National Sleep Foundation. Z jej raportu wynika, że w 2001 r. oddzielne sypialnie miało 12 proc. małżeństw w Stanach Zjednoczonych. Cztery lata później ta liczba się podwoiła, a według szacunków w 2015 r. 60 proc. nowych lokali w USA będzie dysponowało dwoma sypialniami.
W smutnych realiach polskiego rynku nieruchomości posiadanie mieszkania z dwoma oddzielnymi pomieszczeniami do spania pozostaje w sferze marzeń dla większości związków. Jednak wiele z nich nie miałoby prawdopodobnie nic przeciwko takiemu udogodnieniu.
Chrapiąca żona
Dzielenie łóżka przez partnerów jeszcze całkiem niedawno traktowano jako oczywistość, nawyk zacieśniający intymną więź między mężczyzną i kobietą, także seksualną. Dający okazję do spokojnej rozmowy przed snem, a także po przebudzeniu.
Jednak ostatnie lata przyniosły rewolucję także w tej sferze życia. Naukowcy z Uniwersytetu Ryerson w Toronto po kilku latach badań poinformowali niedawno, że co trzecia kanadyjska para śpi oddzielnie. Co ciekawe, zdaniem specjalistów, jest to praktyka korzystna dla zdrowia. Jak wykazały eksperymenty śpiący razem partnerzy nie zapadają w głęboki sen, ponieważ są wzajemnie wybudzani przez wzajemne ruchy i dźwięki.
Najbardziej uciążliwe jest chrapanie, które wbrew pozorom nie jest tylko przypadłością mężczyzn. "Moja żona charczy i poświstuje tak głośno, że często wstaję rano bardziej zmęczony niż przed położeniem się do łóżka" - żali się Paweł z Zabrza z 10-letnim stażem małżeńskim. Szacuje się, że z powodu chrapania partnera tracimy średnio każdej nocy 70 minut zdrowego snu.
Nie mniej uciążliwe są inne nawyki osoby śpiącej w naszym łóżku - mówienie przez sen, zgrzytanie zębami czy częste wizyty w toalecie. Problemem w sypialni jest także nieumiejętność dzielenia się pościelą. Sześć na dziesięć par narzeka, że partner podczas snu zdziera z nich kołdrę. Wielu osobom przeszkadza także poruszanie przed zaśnięciem kontrowersyjnych tematów.
Wygoda czy bliskość?
Wbrew pozorom spanie osobno nie wpływa na stosunki erotyczne partnerów, gdyż namiętność zdecydowanie bardziej mogą zachwiać nocne wojny o poduszkę czy kołdrę. Co czwarta para uważa, że problemy seksualne są wręcz wynikiem dzielenia wspólnego łoża i związanych z tym niedogodności. Zdaniem psychologów wzajemna tolerancja partnerów wobec niczym nieskrępowanej przestrzeni wypoczynku to dowód zrozumienia i zdrowych relacji w związku. Jeśli partnerka zaproponuje rozwiązanie w postaci drugiej kanapy, nie należy podejrzewać ją o najgorsze, lecz zrozumieć potrzebę spokojnego snu.
Nie zmienia to jednak faktu, że wiele osób nie wyobraża sobie zasypiania bez partnera. Przy tempie naszego życia, gdzie każdy dzień wypełniony jest obowiązkami związanymi z pracą lub domem, wspólny wieczór u boku ukochanej kobiety okazuje się jedynym momentem przeznaczonym tylko dla dwojga. Wspólne spanie daje też poczucie bezpieczeństwa i ciepła wynikającego z bliskości drugiej osoby.
Zatem wybór: spać razem czy osobno jest kwestią indywidualną, którą należy przedyskutować z partnerką. Ten drugi wariant, jak się okazuje, wcale nie musi oznaczać jednak ochłodzenia stosunków czy końca związku.
Rafał Natorski /PFi, facet. wp.pl