Przez ostatnią dekadę gorącego lipca 1944 r. przez teren Lubelszczyzny przetaczała się dosłownie i w przenośni „Burza”. Było nią niewątpliwie przejście (niewielkiej części) wojsk dwóch największych w XX wieku armii świata. W tym starciu dwóch potęg brała również trzecia siła – Armia Krajowa, próbująca wywalczyć niepodległość Polsce. Po drugiej stronie Wisły, u podnóża Gór Świętokrzyskich, panował jeszcze wtedy względny spokój. Mimo zarządzenia pogotowia żołnierze AK chyba nie przewidywali, że nadchodzące wydarzenia nastąpią tak gwałtownie. Oddziały partyzanckie rozpoczęły koncentrację, prowadzono intensywne szkolenia, wzmożono patrole rozpoznawcze. Czuwały również cierpliwie placówki odbiorcze oczekujące na zapowiedziane masowe zrzuty uzbrojenia.