To dlatego mężczyźni stracili ochotę na seks
Zdaniem naukowców depresja jest jednym z głównych czynników wpływających na męskie libido. W czasach kryzysu mężczyźni tracą pewność siebie. Boją się bezrobocia, a jednocześnie nie czują satysfakcji z pracy, która nie przekłada się na należyte wynagrodzenie. Nagromadzony stres starają się maskować, "normalnie" wykonując codzienne obowiązki - także te małżeńskie. Cierpią w milczeniu, coraz częściej odczuwając seksualną niemoc, co dodatkowo obciąża ich psychicznie.
11.02.2013 | aktual.: 12.02.2013 09:04
Ukryta epidemia depresji wśród mężczyzn w średnim wieku
Według danych opublikowanych przez brytyjski urząd statystyczny, od początku kryzysu, tj. od roku 2007, wskaźnik samobójstw wśród mężczyzn w wieku od 45 do 59 lat wzrósł o 8,5 proc. Już teraz specjaliści alarmują, że depresja dotyka ponad 120 milionów ludzi i jest jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych współczesnego świata. Jej skutki są odczuwalne nie tylko jednostkowo dla cierpiących na nią osób, ale powodują także straty gospodarcze - w Wielkiej Brytanii szacowane na 11 miliardów funtów rocznie.
Kobiety zdają się chorować na depresję częściej niż mężczyźni, jednak badacze podkreślają, że panie po prostu częściej proszą o pomoc i chętniej z niej korzystają. Mężczyźni starają się przemilczeć swoje problemy, co niestety kończy się tragicznie (stąd wzrost liczby samobójstw). Dlatego naukowcy dowodzą, że tak naprawdę mamy do czynienia z ukrytą epidemią męskiej depresji. Tym samy wzrasta rola kobiety, jako osoby, która pierwsza - zanim dojdzie do kontaktu z psychiatrą - może rozpoznać symptomy patologicznego smutku.
O ile odsetek młodych, którzy cierpią na zaburzenia psychiczne, jest stale dość wysoki - mówi się nawet o 20 proc. populacji osób w wieku od 16 do 24 lat - o tytle niepokoi wzrost zachorowań wśród ludzi w średnim wieku.
Kobiety, które pomagają mężczyznom i uczą, jak to robić
- To niepokojące, że grupa najbardziej obciążona ryzykiem to mężczyźni w średnim wieku, gdyż oni najczęściej zdają się nie dostrzegać tego problemu - tłumaczy (w wypowiedzi udzielonej dziennikowi "Daily Mail") Marjorie Wallace, założycielka zajmującej się zdrowiem psychicznym fundacji "SANE".
Wallace założyła fundację po tym, jak seria jej artykułów zamieszczonych w "The Times" wywołała dyskusję społeczną. Dzięki darczyńcom udało się jej zebrać ponad 20 milionów funtów, którymi wsparła chorych psychicznie i ich rodziny, zapewniając im należytą opiekę, a także sponsorując różnego typu badania naukowe.
Podobnego zdania, co Wallace, jest Caroline Carr, terapeutka cytowana przez "Daily Mail". Zdaniem Carr, żony i partnerki mężczyzn, którzy wpadli w depresję, znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji, gdy trafiają na mur męskiego milczenia. Współprowadząca serwis mypartnerisdepressed.com (mający doradzać osobom, które chcą pomóc swoim partnerom borykającym się z problemem depresji) zdradza sekrety swojego życia prywatnego i opowiada o chorobie jej męża.
Historia pracownika stacji telewizyjnej, który nagle zaczyna w domu odseparowywać się od żony jest wzruszająca, a jednocześnie pokazuje, że choroba może dotknąć każdego, a jej objawy mogą zostać źle odczytane - jako np. chęć zakończenia związku. Caroline Carr tłumaczy jednak, że zamiast się poddać, zaczęła szukać przyczyn zaistniałego stanu rzeczy. Kontaktowała się także kobietami borykającymi się z podobnym problemem.
Dzięki rozmowom z innymi żonami zrozumiała, że mężczyźni starają się angażować w pracę, a jednocześnie oddalają od swoich partnerek, gdyż czują frustrację, a czasem także gniew wobec siebie i świata - ten ostatni niestety często wyładowują w domu, bo nigdzie indziej nie mogą sobie na to pozwolić.
Czy winą za gniew i depresję można obarczyć jedynie kryzys?
Zdaniem cytowanych terapeutek, presja społeczna jest ważniejsza niż sam spadek koniunktury. Mężczyźni w średnim wieku starają się sprostać wymaganiom i zapewnić swoim rodzinom jak najlepsze warunki bytowe, ale ich problemem jest także to, że są pomiędzy "wyluzowanym" pokoleniem 30-latków, a znacznie bardziej tradycyjnie nastawionymi do świata ludźmi starszymi od nich. W ich głowach rozgrywa się walka pomiędzy tradycyjnym modelem rodziny i nowoczesnym podejściem do wychowania dzieci oraz partnerstwa. W umysłach 50-latków rodzi w się zatem nie tylko lęk przed finansową niestabilnością, ale także przed nieumiejętnością określenia swojej roli społecznej. Młodsi panowie szukają sposobności do rozmów (także z kobietami) i zyskują dzięki temu emocjonalne wsparcie. 40 i 50-latkowie zdają się kultywować podejście swoich ojców i udają "twardzieli", cierpiąc w samotności.
Jak rozpoznać depresję u 50-latka
Caroline Carr tłumaczy, że żony powinny zwracać uwagę na zmiany w sposobie bycia swoich mężów. O depresji mogą świadczyć takie objawy jak: spadek apetytu, bezsenność, mniejsza dbałość o wygląd, częstsze sięganie po alkohol, umniejszanie sobie, nadmierna złość lub skrywanie emocji. Do wyżej wymienionych można dodać jeszcze: niemożliwość odczuwania przyjemności, utrata zainteresowań, skłonność do izolowania się, pesymizm i... brak ochoty na seks.
W takiej sytuacji warto porozmawiać z partnerem, żeby wspólnie odnaleźć źródło problemu, a także otworzyć go, by on sam chciał sobie pomóc. Trzeba też pamiętać, że nagły spadek libido mężczyzny nie musi wcale być związany z atrakcyjnością partnerki. Kobiety niestety bardzo często postrzegają to w ten sposób i dodatkowo wdają się w awantury, doszukując się np. romansu z młodsza od siebie kobietą. Carr przypomina także, że mężczyznę lepiej "otwierać" stopniowo, żeby nie odczuwał presji. Już samo miejsce rozmowy może mieć wpływ na jej przebieg. Mające doświadczenie terapeutki radzą, żeby np. spróbować zainicjować rozmowę w trakcie spaceru lub innej relaksującej czynności, co może dla mężczyzny być mniej stresujące niż "twarda konfrontacja" podobna do odpowiedzi na pytania śledczego. Nie można się także zamartwiać opryskliwymi odpowiedziami. Trzeba zrozumieć, że bardzo często nagła męska ucieczka w samotność nie ma nic wspólnego ze związkiem i z osobą samej partnerki, a jedynie odbija się na niej - zatem
pomagając mężczyźnie wyjść z depresji, kobieta ratuje związek i pomaga także samej sobie w odzyskaniu równowagi.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest obecnie czwartą najpoważniejszą przyczyną niepełnosprawności zawodowej. WHO przewiduje, że do 2020 roku będzie zajmować drugą pozycję na tej liście, zaraz po chorobach serca. Okazuje się zatem, że kobieca empatia jest rzeczą nie do przecenienia w dzisiejszym, dość smutnym świecie.
Puch, facet.wp.pl