To jest przyczyną zdrad
"Kochanie, czas najwyższy, by postarać się o potomka" - jeśli słyszysz te słowa i w dodatku nie masz nic przeciwko, by najpierw "się postarać", a potem cieszyć z efektu owych starań, wydaje ci się, że przed tobą wiele upojnych nocy.
Perspektywa kilku tygodni lub miesięcy intensywnego seksu bez zwracania uwagi na antykoncepcję brzmi obiecująco i zdawałoby się, że nic bardziej przyjemnego i zbliżającego partnerów niż wspólny "wysiłek" w kierunku powiększenia rodziny. Okazuje się jednak, że to również czas, gdy jesteśmy najbardziej podatni na uroki innych kobiet i skłonni do... skoków w bok. Jak to się dzieje, że zdradzamy właśnie wtedy?
22.05.2012 | aktual.: 07.06.2018 15:01
Zespół andrologów z Korei Południowej postanowił sprawdzić, w jaki sposób starania o potomka wpływają na męskie zachowania seksualne oraz kondycję psychofizyczną w tak ważnym okresie życia. Badania przeprowadzone na 400 zdrowych mężczyznach, którzy przez rok starali się o dziecko, wykazały jedno: to może być bardzo nieprzyjemne. Jak to możliwe? Starania o dziecko wiążą się z ogromnym stresem dla mężczyzn, a seks czysto "prokreacyjny" ma mało wspólnego z upojnymi nocami, które dotąd nieodmiennie kojarzyły się z okresem płodnym, kiedy kobiety mają większą ochotę na igraszki. O co zatem chodzi?
Wiele wskazuje na to, że winne są po prostu kobiety - zamiast po prostu cieszyć się wolnym od strachu przed zajściem w ciążę seksem, często tracą ochotę na zbliżenia poza okresem płodnym i traktują swojego partnera nie jak kochanka, a rozpłodowego samca, który ma obowiązek pokryć je ściśle określoną ilość razy w ściśle określonym czasie. Takie podejście sprawia, że mężczyzna czuje presję, która nie tylko odbiera całą przyjemność, ale powoduje problemy z erekcją nawet u całkowicie zdrowych panów: "to po prostu robota do wykonania" - tłumaczy jeden z naukowców.
Stres związany z wypełnianiem "małżeńskich obowiązków" może być tak duży, że mężczyzna zacznie uchylać się od ich spełniania, skrycie marząc o spontanicznym seksie "na luzie" - to z kolei prowadzi do szukania okazji do zdrady: "Ściśle określone czasowo stosunki seksualne wyzwalają u mężczyzn znaczące pokłady stresu i zdają się być przyczyną problemów z erekcją oraz - w niektórych przypadkach - poszukiwania pozamałżeńskiego seksu" - czytamy w artykule podsumowującym badania.
Co ciekawe, jeśli spojrzeć od strony czystej biologii, "winowajcą" potencjalnych romansów podczas starania się o potomka wcale nie jest wyklęty przez kobiety testosteron - jego poziom, wskutek znajdowania się w ciągłym stresie prokreacyjnym, jest bowiem niższy, co jest bezpośrednią przyczyną problemów ze wzwodem. Romansując na boku, mężczyźni szukają nie tylko spontanicznego seksu nieobarczonego ważkim zadaniem spłodzenia potomka, ale również potwierdzenia własnej męskości, która z własną żoną i we własnym łóżku zaczyna szwankować.
"To bardzo dobrze, że pary wiedzą, kiedy przypada okres płodny, ale obsesja na tym punkcie tylko przeszkadza. Kobiety dzwonią do swoich partnerów o określonej godzinie i mówią, by przyjeżdżali do domu, bo właśnie zapaliło się zielone światło" - komentuje androlog Allan Pacey, dodając, że nie ma potrzeb wyznaczania ścisłego "grafiku", bo regularny seks 2-3 razy w tygodniu zazwyczaj wystarcza, by starania zakończyły się sukcesem.
KP/PFi