To nas zawstydza najbardziej!
Jedni wstydzą się tego, że jeżdżą lekko zakurzonym samochodem, innym nie przeszkadza nawet to, że chodzą w spranej i poplamionej koszuli. Są i tacy, dla których dzielenie się z otoczeniem pracą swojego układu pokarmowego w miejscu publicznym to jedynie powód do żartów, inni płoną ze wstydu, gdy muszą wydmuchać nos w obecności osób postronnych. Jakich wpadek w miejscach publicznych wstydzimy się najbardziej?
10.09.2012 | aktual.: 10.09.2012 17:05
Według badań przeprowadzonych na 2 000 dorosłych uczestników na zamówienie Ladbrokes, brytyjskiej firmy bukmacherskiej, tym, co wzbudza nasze największe zawstydzenie są... problemy z pamięcią. Za największą wtopę uważa się bowiem sytuacje, w których przedstawiając daną osobę, zapominamy... jej imienia. Trzeba przyznać, że czasami zdarza się, że w tym momencie mamy po prostu czarną dziurę w głowie. Pół biedy, jeśli spotkanie przebiega w luźnej atmosferze i całą sprawę można obrócić w żart. Gorzej, gdy wpadkę zaliczamy na spotkaniu biznesowym, a zainteresowane strony są drażliwymi sztywniakami. Za równie koszmarną badani uznali jedynie kompromitację w obecności teściów.
Co jeszcze nas zawstydza? Okazuje się, że doskonale zdając sobie sprawą, jak komicznie może wyglądać upadek, boimy się... potknąć na ulicy. Za równie kompromitujące uznajemy przypadkowe plamy i ślady po jedzeniu na odzieży.
Prawdziwą męką okazują się wystąpienia publiczne - boimy się niekontrolowanych niespodzianek, które może sprawić nam nasz głos. Przypadkowe załamanie głosu, zachrypnięcie czy nienaturalnie wysokie tony to koszmar każdej osoby, na której przez kilkanaście minut skupiona jest uwaga wszystkich zgromadzonych.
Nie znosimy również sytuacji, gdy osoby, z którymi rozmawiamy dziwnie reagują na nasz uśmiech, bo między zębami utknął nam fragment spożywanej wcześniej potrawy. Szczególnie zdradliwe są drobno posiekane warzywa - niewinny szczypiorek czy koperek mogą stać się przyczyną wstydliwej gafy.
Na kolejnych miejscach znalazły się niekontrolowane beknięcia i czkawka, plamy potu pod pachami, parskanie przy śmiechu oraz niezapięty rozporek. Za powód do wstydu uznawany jest również przypadek, gdy zapomnimy, gdzie zaparkowaliśmy własny samochód. Wstydzimy się również, kiedy z powodu smakowitej potrawy zapomnimy się do tego stopnia, że siorbiemy lub łapczywie pochłaniamy danie, w niekontrolowany sposób mlaskając i pochrząkując.
KP/PFi