To one są najseksowniejsze dla facetów!
Naukowcy przekonują, że zgrabna dziewczyna zgrabnej dziewczynie nierówna, a w oczach mężczyzn specjalnymi przywilejami cieszą się te panie, które w ostatnim czasie straciły sporo wagi i teraz cieszą nasze oczy nowo zdobytym seksapilem.
02.06.2011 | aktual.: 02.06.2011 15:38
Doktor Jason Halford z Uniwersytetu w Liverpoolu postanowił sprawdzić, jak na postrzeganie kobiety przez mężczyznę wpływa porcja wiadomości o jej przeszłości. Co zaskakujące, udało mu się odkryć to, co Barney Stinson wiedział już w pierwszym sezonie serialu "Jak poznałem waszą matkę", otóż w wielkim skrócie: najlepsze partnerki, to dziewczyny nieprzeciętnie atrakcyjne, które jednak w przeszłości doświadczyły jakiejś traumy. W tym przypadku mowa o otyłości.
Jak podaje brytyjski "Telegraph", w toku swoich badań, doktor Halford zebrał grupę 106 młodych mężczyzn oraz 96 kobiet, którym następnie przedstawił zdjęcie szczupłej, urodziwej dziewczyny. Do fotografii dołączona była krótka nota biograficzna - i tu pojawia się haczyk: otóż połowa respondentów uzyskała informacje, jakoby dziewczyna z fotosu przez całe życie wyglądała tak samo, tj. "trzymała" wagę na stałym poziomie, podczas gdy drugiej połowie wmówiono, iż na odbitce widnieje jej obecny wizerunek - już po tym jak schudła kilkanaście kilogramów. Następnie poproszono ankietowanych o opinię - co sądzą o kobiecie ze zdjęcia, jakie uczucia w nich wzbudza?
Jak nietrudno było się domyśleć, panowie zwietrzyli okazję na łatwy podryw. Doktor Halford podsumowuje najczęściej przewijający się męski punkt widzenia: "Sporej grupie mężczyzn podobał się fakt, że dziewczyna ma za sobą historię nadwagi. Wydawało im się, że dzięki temu będzie dalece bardziej przystępna i towarzyska. Nie jest bowiem perfekcyjna, ma jakąś skazę (na psychice - która utrzymuje się jeszcze na długo po zrzuceniu wagi)."
W toku rozumowania respondentów płci męskiej było sporo logiki: w końcu kobieta otyła, postrzegana przez społeczeństwo jako mniej atrakcyjna, musi nadrabiać innymi cechami, jak np. poczuciem humoru, ujmującym usposobieniem, bezpośredniością, charakterem, czy bardziej przyziemnym podejściem do życia. Jest więc bardziej "przystępna". Natomiast, w momencie, gdy taka dziewczyna traci wagę, przynajmniej w pierwszych fazach, jej ciało robi się pociągające, ale osobowość nie zmienia się. W wyniku tej transformacji, kobieta staje się piękna i ponętna, a do tego pozostaje interesująca i miła. Dlatego też nawet mężczyźni z nadwagą wierzą, że mają u niej szanse - bowiem ona wie najlepiej, jak to jest być "społecznie naznaczonym".
Z kolei, w mniemaniu ankietowanych, dziewczyny od zawsze uchodzące za "seksbomby" bywają puste, wyrachowane i nie przedstawiają swoją osobą żadnego większego poziomu, lub też zwyczajnie: swoją twardą, nieprzystępną fasadą wzbudzają lęk w płci przeciwnej. Dlatego też, większych szans na skuteczny podryw można upatrywać u pań z "psychiczną skazą".
Co ciekawe, grupa respondentek płci pięknej, bardziej skora do wystawienia złej noty pani z fotografii była wtedy, gdy wiedziały, że ta schudła. Halford podejrzewa, że być może kobiety traktowały ją jako konkurencję - "nową zawodniczkę" na rynku. Czyżby zatem dziewczyny potrafiły wczuć się w skórę faceta i wywietrzyć w ten sposób potencjalne niebezpieczeństwo, jakie stanowi dla nich "od niedawna szczupła koleżanka"?
Szczerze dodamy, że nas tego typu badania trochę przerażają. Zdają się świadczyć, że kobieta jest traktowana przez "naukowców", jak atrakcyjny przedmiot. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko zacytować klasyka: "jestem romantykiem i to mnie nie wzrusza, w kobiecie wszak skarbem, nie ciało lecz dusza" (V. Termose).