CiekawostkiTo tam znajdziesz żonę!

To tam znajdziesz żonę!

Czy to już ten czas, w którym zaczynasz odczuwać znużenie swoim pustym życiem? Chciałbyś ustatkować się, założyć rodzinę, pokochać wreszcie jedną kobietę, z którą spędzisz przyszłość? Super, ale gdzie szukać tej jedynej?

To tam znajdziesz żonę!
Źródło zdjęć: © AFP

25.02.2013 | aktual.: 29.07.2015 16:37

Bolączka zachodnich cywilizacji

Wiązanie się w pary "na całe życie" zdaje się przychodzić nam z coraz większym trudem, choć konkretnie my - Polacy - i tak jesteśmy pod tym względem szczęściarzami. Amerykanie, Brytyjczycy, a także dżentelmeni z innych rozwiniętych krajów zachodnich mają znacznie ciężej - i to już na etapie pierwszych randek. - Randkowanie stało się obecnie bardziej zwodnicze, niż kiedykolwiek wcześniej. Mężczyźni nie wiedzą, czy wypada im przytrzymać kobiecie drzwi, zapłacić za kolację, czy wysłać kwiaty - bo co, jeśli zostaną przez to nazwani szowinistami? - piszą redaktorzy portalu "AskMen", tłumacząc że współczesny facet to istota zagubiona, a do tego w zasadzie spisana na straty.

Na Zachodzie sporo zależy bowiem od szczęścia i tego na kogo się trafi. W efekcie nierzadko dochodzi tam do kuriozalnych sytuacji, w których to kobieta faktycznie może nazwać cię szowinistyczną świnią tylko dlatego, że próbowałeś pomóc jej z ciężkimi zakupami - bo przecież w ten sposób jednoznacznie stwierdzasz, że jest słabsza od ciebie. Czytaj: twoja szarmanckość jej uwłacza. Ale już następna - gdy korygujesz swój błąd - gotowa zarzucić ci brak manier i podstawowej ogłady. Innymi słowy, nie ma tam jednego ustalonego kodeksu postępowania, przez co tamtejsi panowie muszą błądzić po omacku, jak saperzy na polu minowym.

Kochana Europa. Wschodnia...

Wniosek amerykańskich redaktorów był zatem jasny: żeby znaleźć sobie "normalną" partnerkę, taką która ceni sobie klasyczne wartości i nie sili się na przesadną i zupełnie niepotrzebną manifestację feminizmu, trzeba cofnąć się w czasie lub... sprawić sobie paszport i ruszyć do krain, gdzie czas kroczy wolniej. Innymi słowy: trzeba kierować się na wschód. Najprawdopodobniej to właśnie te przesłanki tłumaczą rosnącą popularność portali randkowych, na których Amerykanie poznają Ukrainki, Rosjanki, czy... Polki. Ale gdzie konkretnie należy się wybrać, by zmaksymalizować swoje szanse na odnalezienie żony?

Tu warto podeprzeć się statystyką. Niedawno redaktor portalu thejourneyofsuperman.com, aspirujący do miana "Czarnego Hugh Hefnera", odnalazł na stronie ONZ-u ciekawe zestawienie, przedstawiające gdzie na świecie współczynnik feminizacji (ilość kobiet przypadająca na mężczyznę) jest największy. Co ciekawe, okazało się, że większość krajów, gdzie odsetek kobiet przypadający na jednego mężczyznę jest najwyższy właśnie w Europie Wschodniej, a więc w regionie "normalnych dziewczyn". Na pierwszym miejscu zestawienia znalazła się Łotwa, ze wskaźnikiem równym 1,174. Oznacza to że na każdy milion mężczyzn przypada tam milion i 174 tysiące kobiet. To rzeczywiście spory naddatek.

Pełna lista prezentuje się następująco:

  1. Łotwa - 1,174
  2. Ukraina - 1,173
  3. Estonia - 1,170
  4. Rosja - 1,162
  5. Antyle Holenderskie - 1,157 (dane sprzed roku 2010)
  6. Litwa - 1,152
  7. Białoruś - 1,150
  8. Armenia - 1,149
  9. Martynika - 1,140
  10. Gruzja - 1,123 ...
  11. Polska - 1,073.

Oznacza to, że Europa Wschodnia powinna stać się globalną hurtownią żon, bo nie dość, że kobiety pochodzące stamtąd są piękne i skromne, to w dodatku jest ich tam bardzo dużo. Również niektóre wnioski "Czarnego Hugh Hefnera" na ten temat były na swój sposób interesujące - stwierdził on m.in., że Łotysze i Ukraińcy nie muszą się jakoś szczególnie starać, bo i tak zawsze znajdzie się kobieta która ich zaakceptuje - z tej prostej przyczyny, że na wolnym ręku nie ma więcej mężczyzn. - W Stanach dziewczyny chodzą w przetłuszczonych włosach i dresach, bo ze statystycznego punktu widzenia mogą sobie na to pozwolić. W tych krajach jest inaczej - reasumuje żartobliwie autor bloga. Czy ma rację?

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (497)