Uprawiasz seks online? Uważaj!
21.09.2012 | aktual.: 27.12.2016 14:58
Czy mogą namierzyć nas hakerzy? Czy ktoś może rejestrować, to co robimy w sieci? Czy wirtualny seks to też zdrada?
Siła zwykłej ludzkiej ciekawości sprawia, że naprawdę spora grupa ludzi ma ochotę spróbować zabawy w wirtualny seks. Pojawia się pytanie, czy seks online jest bezpieczny?
Pożądanie to złożona sprawa, a ludzie są różni. Jest wiele osób, dla których taka forma seksualnej aktywności może być interesująca. Kiedy coś wydaje nam się atrakcyjne, a po drugiej stronie mamy osobę, która również ma na to ochotę, nie ma przeciwwskazań, by tego nie spróbować.
Istnieją jednak poważne zagrożenia związane z takimi zabawami. Czy mogą namierzyć nas hakerzy? Czy ktoś może rejestrować, to co robimy w sieci? Czy wirtualny seks to też zdrada?
Na nasze pytania odpowiada Joanna Keszka z Barbarella.pl, ekspertka w dziedzinie seksualności. Dowiedz się, co robić, żeby wirtualny seks był seksem bezpiecznym.
ml
Czy intymna zabawa w internecie może być bezpieczna?
- Jeżeli nie robimy głupot, to tak. Podstawowa zasada - żadnych osobistych informacji. Nigdy nie wiadomo, z kim mamy do czynienia. Wszystko, co zostało umieszczone w sieci (lub wysłane za jej pośrednictwem), na zawsze w niej zostaje. Możliwe, że rozmówca nagrywa rozmowę i planuje przekształcić ją w kilkuminutowy "hit internetu". Człowiek znajdujący się po drugiej stronie może być również niezrównoważonym emocjonalnie hakerem, który dzięki małej cząstce informacji wyczytanych z obrazu namierzy cię i pozna twoją prawdziwą tożsamość. I kto wie, co zrobi potem... Choć tego typu analizy brzmią paranoicznie, uważam, że ostrożności nigdy za wiele.
Czyli nazwiska nie podajemy. Czego jeszcze?
- Sieciowy seks wymaga ostrożności. Dobry program antywirusowy nie wystarczy, potrzebny jest także rozsądek. Nawet podanie swojego e-maila przy rejestracji może mieć dość irytujące konsekwencje, takie jak spam usilnie oferujący tanie przywrócenie błony dziewiczej.
Owszem, logowanie się na czat zapewnia pewien pakiet udogodnień, jak np. rezerwacja używanego przez ciebie nicka czy zapis historii rozmów. Mimo tego, gra może nie być warta świeczki. Czasem nie sposób przewidzieć, na jakich zasadach opiera się polityka łączenia kont e-mailowych z czatowymi, czy nawet z twoim kontem na facebooku!
Im bardziej anonimowo, tym lepiej.
Czy wirtualna zabawa erotyczna może "zepsuć" młodzież?
- Najbardziej "zepsuć" młodzież może brak rzetelnych i uczciwych informacji na temat seksu. Jeżeli ten temat jest w domu tematem tabu i dziecko czerpie wiedzę z rozmów z koleżankami, kolegami oraz z sieci, to wtedy mamy problem.
Rodzice świadomi swojej seksualności - tego, że kochamy się, bo to jest przyjemne i służy budowaniu bliskości - mogą tą wiedzą podzielić się ze swoimi dziećmi. Wtedy nastolatek będzie mógł dokonywać wyborów, myśląc o tym: co mu służy, co jest dla niego dobre, na co naprawdę ma ochotę i o czym marzy, zamiast gubić się, szukając potwierdzenia własnej wartości w łatwym, przygodnym seksie.
Ludzie ukrywają się w sieci. Czy nie jest tak, że dzięki niej mają wrażenie, że są atrakcyjniejsi?
- Bez względu na wiek, trzeba pamiętać, że doświadczenia seksualne, zarówno w świecie rzeczywistym, jak i wirtualnym, nie służą do udowadniania komukolwiek swojej atrakcyjności, tylko do odkrywania tego, na co mamy ochotę i co nam sprawia przyjemność.
Seks to coś, po czym mamy czuć się lepiej, a nie gorzej. Ważne jest, żeby o tym pamiętać, bez względu jaką formę aktywności seksualnej wybierzemy. Tu nie chodzi o poświęcenie, o udowodnienie czegoś kolegom czy koleżankom, ani samemu sobie. I należy jeszcze pamiętać, że czat to nie jest miejsce, w którym powinno się szukać miłości czy wiedzy na temat seksu.
Czy jeśli nasz partner korzysta z czatów erotycznych, to możemy mówić o kryzysie w związku?
- Gdyby ludzie połowę czasu i energii, które poświęcają żonglowaniu wirtualnymi romansami, poświęcili na poprawę życia seksualnego z żoną czy z mężem, to byliby dużo szczęśliwsi. Nie musimy rezygnować z fantazji o seksie z innymi partnerami, ale nie musimy też wcielać ich w życie, czy to w formie wirtualnej, czy jakiejkolwiek innej.
Stały związek to zobowiązanie wobec partnera, że będziemy troszczyć się o siebie wzajemnie i że nie będziemy ranić. Kiedy dzieje się coś niedobrego w związku, zamiast skupić się na odbudowywaniu bliskości, wybieramy najprostsze rozwiązanie - skok w bok. I chociaż będzie to wirtualny skok w bok, to jednak on także polega na intymnej relacji z inną osobą niż nasz stały partner. Romans, nawet internetowy, jest zawsze drogą na skróty. Najbardziej naturalnym rozwiązaniem dla wszystkich jest stały związek z udanym życiem seksualnym.
Zdrada nie zdarza się tak po prostu
- Jest jakiś powód, dla którego dajemy sobie na nią pozwolenie. Jeżeli w związku są głębokie rany, brak wzajemnego zaufania, partnerzy są tak oddaleni od siebie, że po prostu nie czują się ze sobą dobrze, wtedy zamiast szukać na czacie emocji, których brak w małżeństwie, lepiej zapytać się: "po co mi to małżeństwo i co tu jeszcze robię?". A jeżeli potrzeba czatowania wynika z tego, że chcielibyśmy spróbować czegoś nowego, to warto pamiętać, że ostrzejszy czy bardziej kolorowy seks nie jest zarezerwowany wyłącznie dla relacji poza małżeńskich.
W stałym związku doświadczenia seksualne też mogą być różnorodne. Wszystko zależy od nas i naszego zaangażowania. Dlaczego by nie spróbować urzeczywistnić tego, o czym fantazjujemy na czatach, kochając się w ten sposób z kimś, na kim nam naprawdę zależy.
ml