W co ze sobą gramy?
[
27.09.2012 | aktual.: 28.09.2012 12:04
]( http://www.przystan-psychologiczna.pl/index.php )
W małżeństwach, jak również w związkach partnerskich, często dochodzi do sytuacji, kiedy komunikacja między dwojgiem ludzi zawodzi. Zdarza się wtedy, że używa się manipulacji i różnego rodzaju szantażu emocjonalnego, by potrzeby czy oczekiwania każdej ze stron były spełniane. Ale bywa tak też, że od początku związku wchodzi się w pewne role, które później przekształcają się w tzw. gry małżeńskie (czy bardziej poprawnie - partnerskie). Analiza transakcyjna stworzona i opisana przez Eric'a Berne'a świetnie opisuje podstawowe gry, w które partnerzy grają, często nieświadomie.
Kochanie - to gra, która polega na czynieniu sobie nawzajem złośliwych, kąśliwych uwag, często zawoalowanych. Partnerzy wykorzystują tu czułe słówka, jak np. "kochanie". Ale im bardziej sytuacja jest napięta między partnerami, tym większą gorycz słychać w ich przekazie. Celem tej gry jest przekazanie, często również na poziomie pozawerbalnym - "ty też nie jesteś bez winy".
Sąd - gra w której partnerzy przedstawiają sobie najróżniejsze zarzuty w obecności osób postronnych, które wtedy traktowane są jak ława przysięgłych. Zarzuty często nie są jawne wypowiadane, ale przedstawiane jako anegdota: "Czy wiecie, co moja żona wczoraj zrobiła...". Na co partnerka, grająca w tą samą grę, odpowiada: "Wcale tak nie było, to nieprawda...". Nie chodzi tu bynajmniej o znalezienie jakiegoś rozwiązania, a raczej o uzyskanie stronników.
Oziębła kobieta/oziębły mężczyzna - gra, której bazą jest walka o władzę w związku, za pomocą unikania sytuacji, w których okazywana jest bliskość i otwartość na partnera. Gdy jedna ze stron zaleca się do partnera, zaloty zostają odtrącone. Próby są ponawiane, a zalecający się słyszy w odpowiedzi "wszyscy faceci to świnie i chodzi im tylko o seks". Druga strona wycofuje się. Po jakimś czasie, druga strona, wcześniej odtrącająca, zaczyna prowokować. Wcześniejszy odtrącony/odtrącona reaguje na prowokację zalotami, po czym słyszy dokładnie to samo, co wcześniej. Wybucha kłótnia.
Udręczona - gra, w którą częściej grają partnerki. Przyjmują na siebie wszelkie obowiązki domowe, często też zawodowo pracując. Spełniają wszelkie kaprysy dzieci i partnera. Nawet gdy są zmęczone, same wynajdują sobie nowe obowiązki. Stale są zmęczone, przestają o siebie dbać, leczą się na prawdziwe lub wymyślone choroby. Często też zaczynają straszyć rodzinę swoją śmiercią, chorobą. Rola udręczonej przynosi bardzo dużo satysfakcji, jest bowiem niestety wysoko ceniona społecznie.
Gdyby nie ty - kobieta jest w związku z mężczyzną zaradnym, ale dominującym. Czasem kobiecie to odpowiada, ponieważ dominujący mężczyzna ogranicza często jej aktywność, tym samym chroniąc ją przed sytuacjami, które postrzegane są przez nią jako zagrażające. Ale kobieta oskarża wtedy swojego partnera np. o to, że nie robi kariery, robiąc często wyrzuty "Gdyby nie ty, to...". Tym samym zrzucając odpowiedzialność na partnera za swoje funkcjonowanie, podnosi sobie niską lub wahającą się samoocenę.
Patrz, jak bardzo się starałem - to gra częściej wybierana przez mężczyzn, którzy z jakichś przyczyn chcą się rozstać ze swoimi partnerkami. Potocznie mówiąc "prowadzą się źle", jednocześnie głośno zapewniając, że jest zupełnie inaczej, tzn. nie ma mowy o rozstaniu. Często nawet podejmują terapię. W pewnym momencie zmieniają zachowanie, odmawiają dalszej pomocy, zarzucają partnerkom brak dobrych chęci (a terapeucie np. brak kompetencji). Partnerki często same podejmują wtedy decyzje o rozstaniu. Mężczyźni mają wtedy wymówkę mówiąc właśnie: "Patrz jak bardzo się starałem, ale nie wyszło...".
Kozi róg - gra polegająca na tym, że obie strony udają, że nie wiedzą, o co chodzi partnerowi, ponieważ gdyby tylko się do tego przyznali, czy "zrobili" to, co jest od nich w danej chwili oczekiwane, poczuliby się przegrani, zapędzeni w przysłowiowy "kozi róg". Żadna ze stron nie chce się okazać tą "słabszą". Często na tym polu powstaje wiele kłótni i nieporozumień.
Powyżej wymienione gry należą do najbardziej powszechnych w związkach i zazwyczaj opierają się na walce o przewagę. Niestety, kiedy takie wzorce postępowania zostaną utrwalone, partnerzy nie są w stanie sami wyjść z ról (czy nawet zidentyfikować funkcję gry, którą podjęli). Takie zapętlenie może doprowadzić do oddalenia się od siebie, coraz większych nieporozumień na tle komunikacyjnym, braku spełniania swoich wzajemnych potrzeb, a w rezultacie do rozkładu związku.
Warto sprawdzić, czy nasz związek nie charakteryzuje się błędną komunikacją opartą o jedną z takich gier. Jeśli tak, należy spróbować otwarcie porozmawiać z partnerem, by nie dopuścić do całkowitego zaniku więzi.
Izabela Dziugieł - psycholog