Wibrator wymyślono dla facetów?
Wibrator stał się w dzisiejszych czasach niemal symbolem kobiecej masturbacji, choć traktowany jest również jako gadżet urozmaicający seks w dwoje. Czy przyszłoby Wam jednak do głowy, że pierwotne cele, do jakich miał służyć ten przedmiot, były zupełnie inne? "Nowoczesny" wibrator czyli taki, który wibruje dzięki energii elektrycznej, wcale nie został wynaleziony na potrzeby kobiecego onanizmu! Miał służyć mężczyznom!
06.02.2012 | aktual.: 07.02.2012 14:23
Kiedy pod koniec XIX wieku brytyjski lekarz Mortimer Granville skonstruował pierwszy wibrator, któremu nadał pieszczotliwą nazwę "Hammer" ("młotek") nie przypuszczał, że z jego wynalazku w przyszłości chętniej będą korzystać kobiety niż mężczyźni. Wibrator miał z założenia służyć mężczyznom do masażu "spiętych" mięśni. Wynalazca nigdy nie testował swojego dzieła na kobietach, a to właśnie one okazały największą grupą zainteresowanych i potencjalnych klientów.
"Hammer" pojawił się niedługo po tym, jak skonstruowano pierwsze elektryczne żelazko. Daleko mu było jednak do współczesnych poręcznych wibratorów - był zasilony baterią o wielkości walizki! Mimo tych niedogodności został entuzjastycznie przyjęty - pojawiły się opinie, że to, co do tej pory zajmowało godzinę "dokładnej manipulacji", teraz zajmuje 5-10 minut.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że początkowo wcale nie chodziło o seks. Tego typu urządzenia i masaże miały być przeznaczone dla terapii pań cierpiących na "histerię" czyli "wściekliznę macicy", która jak utrzymywano, nie miała wiele wspólnego z niezaspokojeniem seksualnym. Dziwnym trafem kobiety, które poddawały się w gabinetach lekarskich specjalny masażom, szybko dochodziły do zdrowia. Tym samym wszelkiego rodzaju wibratory, a nawet hydromasaże zyskały rosnącą popularność wśród "chorych" kobiet, które często płaciły słone sumy, by znaleźć się na "kozetce".
"Młotek Granville'a" zrobił taką furorę, że zaczął być polecany niemal na wszystkie dolegliwości - począwszy od wypadania włosów po leczenie reumatyzmu. W 1918 roku powstał nawet projekt idealnego zestawu na prezent: oprócz wibratora znalazł się tam... mikser, blender i wentylator.
Należy dodać, że próby konstruowania wibratorów zdarzały się już wcześniej. W 1869 roku amerykański lekarz opatentował "wibrator" napędzany... parą! Urządzenie było koszmarnie drogie, ale oczywiście znalazły się "chore" panie gotowe zapłacić wszelkie pieniądze, by tylko wyleczyć się ze swoich dolegliwości.
Gadżetem o charakterze typowo seksualnym wibrator stał się później, choć już w latach 20. po raz pierwszy pojawił się w filmie pornograficznym - dama żegnała gościa, by w spokoju zażyć rozkoszy za pomocą wibratora.
Czy w XXI wieku wibrator jeszcze komukolwiek może kojarzyć się z medycyną? Owszem! Niedawno w Nowym Jorku uruchomiono pierwsze na świecie pogotowie seksualne oferujące swoim klientom gadżety erotyczne na... telefon. Kiedy znajdziemy się w nagłej potrzebie, za pomocą jednego telefonu albo e-maila, możemy zamówić wprost do domu różnego rodzaju zabawki do miłosnych figli czy prezerwatywy. Poruszający się na rowerze goniec, dojedzie do nas szybciej niż dostawca pizzy. Sama usługa kosztuje 30 dolarów i już znalazła wielu orędowników. Nie wiemy jakim hasłem reklamowym nowojorscy "dostawcy rozkoszy" zachęcają klientów do skorzystania z ich usług, ale mamy pewien pomysł dla polskich naśladowców: "Kiedy przypili, nie czekaj ani chwili!". I wszystko jasne.
KP, PFi/PFi