Wioska nazistów
"Wolni, socjalni, narodowi" - to napis na znaku wjazdowym. Na ulicach można spotkać ludzi, którzy pozdrawiają się nazistowskim okrzykiem "Sieg heil", a dzieci, niczym zastępy Hitlerjugend, śpiewają pieśni o wielkim Adolfie Hitlerze, "wspaniałym wodzu". Obrazek z przeszłości? Bynajmniej. Wystarczy przejechać się do małej miejscowości w Meklemburgii, by doznać uczucia cofnięcia się w czasie. A może znaku czasu?
Mała miejscowość Jamel w północno-wschodnich Niemczech to prawdziwa enklawa neonazistów: sześć z około dziesięciu posesji znajdujących się na osiedlu zamieszkują osoby o profilu neonazistowskim, powiązane z partią NPD odwołującej się do ideologii III Rzeszy. W związku z tym, że, jakby nie patrzeć, stanowią większość, stwierdzili, że "to oni tu rządzą" i zaznaczają swoją obecność oraz poglądy na każdym możliwym kroku.
06.04.2011 | aktual.: 26.04.2011 13:33
Małżeństwo Lohmeyerów, które nie podziela sympatii większości sąsiadów, czuje się coraz bardziej osaczone - przeprowadzili się do Jamel w poszukiwaniu wiejskiej idylli, jednak ich życie na miejscu zaczęło mocno odbiegać od tych wyobrażeń wraz z osiedlaniem się kolejnych neonazistów: "Wiedzieliśmy wcześniej, że mieszkał tu wraz ze swoją matką i siostrą Sven Krüger (znany w Niemczech neonazistowski ekstremista, członek NPD - przyp. red.), ale (..) myśleliśmy, że damy sobie radę".
Sytuacja jednak wydaje się przerastać osoby niezwiązane z ideologią NPD: "Pomalowali wszystkie swoje domy jednakowo, na kolor czerwonawo-brunatny". Czyżby nawiązanie do brunatnych koszul?
"Czują, że wioska jest ich, i tak ją traktują. Atmosfera pełna jest ekstremalnej wrogości".
Znak z wyżej zacytowanym hasłem narodowych socjalistów został ustawiony przy wjeździe do miejscowości, a w samym osiedlu na każdym kroku można spotkać plakaty propagandowe NPD. Swastyk jeszcze nie ma, za to słyszano dzieci pozdrawiające się nazistowskim okrzykiem "Sieg heil" oraz piosenki sławiące Hitlera. Były nawet organizowane mini festiwale piosenek o takiej tematyce.
Kolejną manifestacją siły był ślub Svena Krügera, który miał miejsce w zeszłym roku. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w towarzystwie neonazistów. Jak powiedział burmistrz gminy, na terenie której znajduje się Jamel - Uwe Wendel - do wioski przyjechała cała wierchuszka meklemburskiej NPD. Podczas uroczystości, zgromadzeni przy wielkim ognisku neonaziści śpiewali pieśni nazistowskie, a nad ich głowami powiewały flagi Trzeciej Rzeszy. W zabawie uczestniczyła połowa mieszkańców Jamel. Reszta skryła się w domach.
Sam Sven Krüger jest właścicielem firmy zajmującej się wyburzaniem budynków, która jeszcze niedawno reklamowała się billboardami, na których mężczyzna obalał coś, co miało przypominać Gwiazdę Dawida. Hasło reklamowe brzmiało: "Jesteśmy ludźmi od brudnej roboty". Sama siedziba firmy jest ogrodzona drutem kolczastym, strzeże jej wieżyczka strażnicza i psy, co budzi naturalne skojarzenia z obozem koncentracyjnym.
[
]( #opinions )
Po kilku zawiadomieniach na policję o tym, co dzieje się w miejscowości, funkcjonariusze wzięli ją pod lupę i znaleźli nielegalną broń (między innymi karabin maszynowy). Zlikwidowano również kontrowersyjny napis przy wjeździe do miasteczka. Małżeństwo Lohmeyerów doświadcza z tego powodu szykan, jednak nie poddaje się i nie zamierza wyprowadzać się z miejscowości, licząc na to, że wojna z regionalnym neonazizmem jest wojną do wygrania.
Należy zaznaczyć, że ostatnimi czasy, meklemburska NPD coraz ostrzej wypowiada się także przeciwko Polsce. Na swojej oficjalnej stronie internetowej, pod artykułem opatrzonym wymownym zdjęciem - herb, na którym połączone są dwa orły - czarny niemiecki i biały polski - neonaziści straszą Niemców bliskim otwarciem rynku pracy dla Polaków. Przedstawiają szczegółowe wyliczenia odnośnie wzrostu przestępczości na terytorium Niemiec, szczególnie na wschodzie kraju, po wejściu Polski do strefy Schengen.
I tak na przykład podają, że w miejscowości Heringsdorf, z łodzi rybackiej został skradziony silnik o wartości 2.000 €; w Ueckeritz miało miejsce włamanie do domu domu, podczas którego ukradziono biżuterię o wartości 1200 euro, a w miasteczku Zempin podczas kradzieży zniknęła muszla koncertowa, miedziane rynny i rury spustowe - straty: 1.500 €, a w jeszcze innym zdarzeniu, tym razem w Zinnowitz, sprawca ukradł z garażu... komplet opon.
Członkowie NPD nie mają wątpliwości - winni wszystkich kradzieży są Polacy.
Retoryka antypolska jest coraz wyraźniejsza, z czego, przy coraz większej impertynencji neonazistów i coraz bardziej jawnym nawiązywaniu przez nich do nazizmu, wyłania się dla nas coraz mniej ciekawy obraz na przyszłość.
Pozostaje nam mieć nadzieje, że władze niemieckie zaczną w końcu skutecznie zapobiegać odradzającemu się narodowemu socjalizmowi.
KP/PFi