W szkołach były dwa plany lekcji
Przed 1973 rokiem Polacy czekali na niedzielę tak, jak większość z nas czeka dziś na sobotę. Nikt nawet nie marzył o dwudniowym weekendzie. Choć bywający na Zachodzie (lecz mało kto wówczas opuszczał granice PRL – jeśli nie liczyć wyjazdów do Bułgarii czy pociągów przyjaźni do ZSRR) wspominali o tym, że w krajach kapitalistycznych ludzie mają w tygodniu dwa dni wolne od pracy, to ich opowieści słuchało się trochę jak baśni o żelaznym wilku.
Normalnością był sześciodniowy tydzień pracy – z nieco krótszym, bo nie ośmio-, ale sześciogodzinnym czasem pracy w sobotę. Także w szkołach wolna od zajęć była tylko niedziela.
W znacznej części placówek oświatowych uczniowie chodzili na lekcje w wybrane soboty jeszcze w latach 80. Rodziło to szereg trudności, bo trzeba było opracować podwójny plan lekcji – osobny na tydzień z wolną sobotą i osobny na tydzień z sobotą „pracującą”.
ZOBACZ TEŻ:
Planowanie wydatków – dlaczego warto?
Jak płacić mniej za prąd