3z5
Daremne próby ratunku
Do gaszenia pożaru natychmiast włączyły się jednostki straży pożarnej. Załoga opuściła statek, na pokładzie wśród ratowników został tylko kapitan. Żar wewnątrz statku był już tak wielki, że wysiłki strażaków spełzały na niczym - woda zmieniała się w parę jeszcze zanim dotknęła płomieni. Krótko po godzinie dziewiątej okręt o wyporności 10.000 ton dosłownie rozleciał się na kawałki. Fala uderzeniowa wybuchu zrównała z ziemią okoliczne budynki, a do wód zatoki spadły dwa sportowe samoloty, którym uderzenie urwało skrzydła.