Piekielna dziura na Syberii
Latem 2014 roku świat obiegły zdjęcia zagadkowego leja o szerokości 80 metrów, który pojawił się w odległej syberyjskiej krainie na półwyspie Jamał. Czy był to krater po meteorycie, podziemny wybuch, a może skutek globalnego ocieplenia? Na miejsce wysłano ekspedycję badawczą, a miesiąc później rosyjscy naukowcy opublikowali pierwsze wyniki swoich badań. Według nich prawdopodobne jest, że za powstanie krateru odpowiada uwalnianie się metanu w wyniku tajania zamarzniętej dotąd gleby (tzw. permafrostu), a następnie potężny wybuch tego gazu.
Pomiary wykryły niezwykle wysoką ilość metanu wewnątrz krateru. Przeciętna wartość koncentracji tego gazu to zaledwie 0,000179 proc., tymczasem w kraterze wykryliśmy wartość sięgającą aż 9,6 proc. – powiedział Andriej Plekhanow z Naukowego Ośrodka Badań Arktycznych, który prowadził ekspedycję. Zespół naukowców z Plekhanowem na czele jest przekonany, że krater powstał w wyniku nieprzeciętnie ciepłych letnich miesięcy w latach 2012 i 2013. Średnie temperatury wynosiły tam wówczas 5°C. To doprowadziło do rozmarzania zamarzniętej dotąd gleby, przez co doszło do uwolnienia się metanu i powstania bąbli tego gazu pod lodem topniejącego permafrostu.