100 lat dzięki treningowi
None
Społeczność ludzka na ogół nie ma pojęcia, jak wielkie straty ponosi się w wyniku nie uprawiania sportów siłowych. A przecież, gdy z wiekiem tracimy tkankę mięśniową, bo nie chce nam się ruszyć ani ręką, ani nogą, jej miejsce natychmiast zostaje wypełnione tkanką tłuszczową. Organizm nie dostaje wystarczającej ilości tlenu, rozpoczyna się okres przewlekłych chorób, które podobno wzięły się „nie wiadomo skąd”. Otóż wiadomo – z niedotlenienia narządów wewnętrznych, czyli niewystarczającego „zasilania” w świeżą krew.
Przez długi czas naukowcy uważali, że wytwarzany przez przysadkę mózgową hormon wzrostu kończy swoją „działalność” tylko w okresie rozwojowym, a więc w okresie do 35 lat. Z najnowszych badań wynika, że to nieprawda. Hormon ten funkcjonuje przez całe życie i ciągle ma zasadniczy wpływ na organy wewnętrzne, a także na stymulację tkanki mięśniowej.
W wielu pracowniach badawczych wyselekcjonowuje się do specjalnych badań osoby chore w wieku 85–95 lat, „leczy się” je ćwiczeniami siłowymi plus dawkami witamin i osiąga się rezultaty, które jeszcze pół wieku temu traktowano jako futurologię science-fiction. Okazuje się, że hormon wzrostu funkcjonuje najbardziej aktywnie właśnie przy ćwiczeniach siłowych, wymuszając na tkankach procesy naprawcze.