5 największych oszustw spirytystycznych
05.01.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:11
Na ich łatwowierności wielu oszustów zbiło wielkie majątki.
Koniec XIX wieku był czasem cudów - nauka rozwijała się w zawrotnym tempie, a ludzie otrzymali nagle wiele wynalazków, których sposobu działania nie rozumieli. Nie ma się zatem co dziwić temu, że kiedy radio zaczęło przenosić głos żywego człowieka, ludzie byli przekonani, że połączenie z martwymi to tylko kwestia czasu. Na ich łatwowierności wielu oszustów zbiło wielkie majątki.
KTO: Henry Slade (1835-1905)
KIEDY: 1872 rok
GDZIE: USA
W drugiej połowie XIX wieku na scenie popularnych seansów spirytystycznych pojawił się amerykański okultysta Henry Slade. Zyskał nie lada sławę i ze swoimi seansami objechał niemal cały świat. Prezentował je nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz także w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii czy Austrii. Do okultystycznej śmietanki towarzyskiej wprowadziła go na osobiste zaproszenie legendarna rosyjska okultystka, Helena Bławatska. Mimo że w trakcie swojej kariery zdobył wielkie bogactwo i sławę, Slade zmarł w biedzie i samotności.
Zapisy na temat prawdopodobnie pierwszego wystąpienia Slade'a zachowały się do dziś. Było to w 1863 roku w amerykańskiej Alabamie. Slade miał wówczas 28 lat. Jak donoszą źródła z epoki, podczas jego seansów można było doświadczyć klasycznych zjawisk, takich jak pukanie, poruszanie się stołu i tajemnicze dźwięki. Jedna rzecz odróżniała go jednak od innych. Dźwięki, które wydawał stół, przypominały próbę pisania od dołu po stole. Uczestnicy seansu przynieśli zatem pewnego razu czarną tablicę i kredę, które położyli pod stołem. Po chwili na tabliczce pojawiła się litera W, a następnie imię, które należało do zmarłego ojca jednej z osób obecnych na seansie.
Świetny trik czy czary?
Slade zaczął używać tabliczek i ołówków lub kredy jako głównego sposobu komunikacji ze zmarłymi, dlatego uważa się go za wynalazcę tzw. tabliczek spirytystycznych. W Ameryce i nie tylko pojawiło się mnóstwo ludzi, którzy chcieli nawiązać łączność z zaświatami, a popularność Slade'a szybko rosła. Zaczął mianować się doktorem, choć nie ukończył wyższej szkoły, a zainteresowani musieli czekać na spotkanie z nim długie tygodnie. Nic dziwnego, litery czy całe zdania pisane w językach, których Slade na pewno nie znał, pojawiały się na tabliczkach, chociaż ich nie dotykał - uczestnicy seansu trzymali go za ręce, a pomieszczenie było oświetlone. Tak przynajmniej twierdzili ci, którzy się z nim spotkali.
Problemy zaczęły się w USA po seansie z nowojorskim przedsiębiorcą, Johnem W. Truesdellem, który w 1872 roku ogłosił, że widział, jak Slade zapisywał stopą wiadomość na tabliczce pod stołem. Psycholog Stanley Krebs na kolejnym seansie użył zwierciadła, dzięki któremu świadkowie widzieli, jak nic niepodejrzewający Slade wymienia pustą tabliczkę, którą schował za swoje krzesło, na tabliczkę zapisaną. Cztery lata później jego oszustwa ujawniono też w Londynie, gdzie został skazany na trzy miesiące więzienia. Słynny doktor Slade pod koniec życia przyznał, że wszystkie jego seanse były tylko świetnie przygotowanymi trikami.
Latał, teleportował się, a potem twierdził, że jest duchem
KTO: Frank Herne(1830-1909)
KIEDY: 1875 rok
GDZIE: Wielka Brytania
O życiu tego słynnego niegdyś spirytysty i medium wiadomo niewiele, jednak w okresie największej popularności wraz ze swym partnerem Charlesem Williamsem pokazywali publiczności naprawdę niewiarygodne sztuczki. Pomagali w rozwoju kariery również innym mediom, na przykład młodej Florence Cook. Kilkakrotnie różne osoby próbowały zdemaskować ich oszustwa, ale bezskutecznie. Wszystko działało perfekcyjnie do chwili, kiedy spirytyści sami popełnili błąd. Ale nawet po tym nadal przypisywano im kilka niewyjaśnionych zjawisk.
Herne z Williamsem oprócz wywoływania duchów specjalizowali się w lewitacji i teleportacji: potrafili wznosić się w powietrze i przenosić z miejsca na miejsce. Jednym ze świadków ich londyńskich seansów był Anglik Thomas Blyton, który wypowiedział się później dla magazynu "Light": Byliśmy na seansie w Hackney, kiedy nagle wśród przybyłych w zaciemnionym pokoju pojawił się pan Herne. Byliśmy po prostu zaskoczeni. Jego kapelusz, parasol i płaszcz znikąd pojawiły się na stole. Dwóch spirytystów potrafiło robić jeszcze ciekawsze sztuczki.
Kobieta porwana przez czary
Ich najbardziej legendarny występ miał miejsce w Londynie, na Lamb's Conduit Street w czerwcu 1871 roku. Podczas seansu przygotowanego dla 8 osób Herne i Williams wywołali ducha Katie King. Był to ten sam duch, którego rzekomo wywołała Florence Cook. Duch zaproponował towarzystwu, że może spełnić ich prośbę. Ktoś z obecnych półżartem rzucił, by duch sprowadził do pomieszczenia potężną Agnes Guppy, która też występowała jako medium i mieszkała około dwa kilometry dalej. Zanim zebrani się spostrzegli, na stole siedziała Agnes, ubrana w szlafrok i trzymająca w dłoni pióro z mokrym jeszcze tuszem. Na jej twarzy malowało się zdziwienie.
Nic dziwnego, że po takich występach wiele osób próbowało odkryć, czy dwóch spirytystów jest oszustami. Aż do 1875 roku nikomu się to nie udało, a co więcej panowie Herne i Williams zostali oficjalnie przeproszeni w magazynie "The Spiritualist", że podejrzewano ich o nieuczciwość. Tymczasem podczas występu w Liverpoolu dwójkę spirytystów zawiódł chronometraż. Pomieszczenie nagle wypełniło się światłem, a zamiast zjawy zebrani ujrzeli Herne'a z muślinowym woalem na twarzy i materiałem spływającym aż na uda.
Tajemnicza dziewczęca zjawa ośmieszyła wiktoriańską Anglię
KTO: Florence Cook (1856-1904)
KIEDY: 1880 rok
GDZIE: Wielka Brytania
Tajemnicze zjawiska towarzyszyły Florence Cook już od wczesnego dzieciństwa. Twierdziła, że słyszy anielskie głosy i już jako dziecko zapadała w trans. Kidy miała 14 lat, rodzice zaprowadzili ją na seans spirytystyczny, który odbywał się w domu ich przyjaciół. Sama Florence twierdziła później, że to dzięki niej zaczął unosić się stół, dało się słyszeć dziwne dźwięki, a ją samą wypełniła niewyjaśniona siła. Dzięki tym wydarzeniom stała się gwiazdą angielskiego towarzystwa spirytystycznego, a w wieku piętnastu lat otrzymała nawet miesięczne stypendium, by mogła poświęcić się rozwijaniu swoich zdolności.
W 1871 roku Florence pracowała jako asystentka nauczycielki w londyńskiej szkole dla dziewcząt. Straciła jednak posadę po tym, jak zaczęły mnożyć się skargi rodziców, że w szkole dzieją się dziwne, niewyjaśnione rzeczy. Nikt nie był w stanie podać żadnych konkretów, ale wszyscy wiedzieli, że Florence, jako uczestniczka seansów, ma z tym coś wspólnego. Szkoła zwolniła ją na prośbę rodziców uczennic, a dziewczyna została medium na pełen etat. Jej kariera nabrała tempa, gdy w 1872 roku doprowadziła do pojawienia się ducha, który mówił o sobie, że nazywa się Katie King. Najpierw pojawiało się jedynie blade oblicze ducha, rok później Florence twierdziła, że wywołała pełną postać.
Złapał ducha czy oszusta?
Florence często podczas wywoływania ducha Katie King kazała się wiązać i zamykać w szafie lub zakrywać firaną, by udowodnić, że ona sama nie udaje zjawy. Podczas seansu w 1873 roku doszło jednak do niespodziewanego zwrotu akcji. Jeden z uczestników seansu nie chciał uwierzyć, że ma przed sobą prawdziwą zjawę, dlatego chwycił postać stojącą w zaciemnionym pokoju za rękę. Chwilę potem leżał na podłodze z rozbitym nosem. Zjawa zniknęła, a Florence została znaleziona w szafie tak, jak ją tam pozostawiono. Legenda o nadprzyrodzonych zdolnościach dziewczyny nie została więc podważona, a ludzie twierdzili, że zaburzenie seansu było niewybaczalne, dlatego duch się bronił.
Aby przekonać wszystkich co do swoich zdolności, Florence pozwoliła, by przebadał ją angielski naukowiec William Crookes (1832-1919). Dziewczyna mieszkała u niego kilka miesięcy, a werdykt uznanego specjalisty był zaskakujący. Crookes potwierdził, że dziewczyna nie jest oszustką. Mimo swego zwycięstwa Florence porzuciła wywoływanie duchów na pięć lat. Dopiero w 1880 roku ogłosiła, że znów wywoła całą postać ducha. Na ten seans przybył między innymi historyk George Sitwell, który nie wierzył w tego typu zjawiska. To on chwycił zjawę za rękę i kazał zapalić światła. Duchem okazała się Cook. Twierdziła, że w ciągu ostatnich lat straciła swoje zdolności i musiała ratować się oszustwem.
Dziewczęta z nadprzyrodzonymi zdolnościami czy infantylny żart?
KTO: Margaret Fox (1833-1893), Kate Fox (1837-1892)
KIEDY: 1888 rok
GDZIE: USA
Wszystko zaczęło się od tego, że pewna amerykańska rodzina z trzema córkami przeniosła się do wioski Hydesville w pobliżu Nowego Jorku. Był rok 1848. Chociaż sama wioska już nie istnieje, losy sióstr Fox na zawsze wpisały się do historii. Sąsiedzi rodziny twierdzili, że w ich nowym domu straszy. I rzeczywiście, pani Fox często w nocy słyszała dziwne dźwięki. Wystraszyła się jednak dopiero, gdy odkryła, że dwunastoletnia Kate i piętnastoletnia Margaret próbują nawiązać z duchem połączenie i że im się to udaje!
Duch komunikował się z dziewczętami przez pukanie i trzaski. Przy pomocy kodu odpowiadał na ich pytania i twierdził, że został w tym domu zamordowany. Wystraszeni rodzice posłali swoje córki do krewnych, ale tam sytuacja nie uległa zmianie. Dziewczęta znalazły tam inne duchy, z którymi zaczęły komunikację, a co więcej ich sława jako nastoletnich mediów zaczęła się szerzyć po okolicy. Zdolnościami sióstr zainteresowały się gazety i naukowcy. Cała Ameryka zwróciła na nie swoje oczy. Kilku profesorów podjęło się zbadania ich umiejętności. Nikt nie był w stanie stwierdzić z pewnością, czy chodzi o oszustwo. Tymczasem znane dziewczęta stały się celebrytkami.
Intratny biznes
Najstarsza z trojki sióstr, Lea, została managerką Kate i Margaret i zaczęła organizować im występy publiczne. Ich seanse szybko stały się hitem. Znaleźli się jednak naukowcy, którzy twierdzili, że dziewczęta są oszustkami, a tajemnicze dźwięki wydają one same lub wytwarzają przy pomocy mechanizmu ukrytego w sukienkach. To jednak nie zniechęciło klientów, którzy przez kolejne 30 lat z zapałem uczestniczyli w ich seansach. Sława sióstr Fox miała też ciemniejszą stronę. Młodsze zaczęły mieć problemy z alkoholem. W 1888 roku pokłóciły się z Leą, która twierdziła, że Kate nie potrafi dbać o swoje dzieci przez alkohol. Panie ostatecznie przystały na propozycję reportera, który zaoferował im 1500 dolarów za ekskluzywny wywiad odkrywający ich zdolności.
Dokładnie 21 października 1888 roku ukazało się czasopismo "New York World". Margaret przyznawała się w nim, że cała ich działalność była jednym wielkim oszustwem. Stwierdziła, że tajemnicze dźwięki wydawały wraz z siostrą przy pomocy palców i stawów rąk i nóg w sposób, którego nauczyły się jeszcze w dzieciństwie. Nic nie pomógł fakt, że rok później Margaret odwołała swoje słowa. Kariera pań legła w gruzach, pięć lat później siostry Fox zmarły w nędzy i opuszczeniu. Wielu ludzi do dziś twierdzi jednak, że przyznanie się było wymuszone i o niczym nie świadczy.
Utalentowana iluzjonistka czy prawdziwa czarodziejka?
KTO: Eusapia Palladino (1854-1918)
KIEDY: 1895 rok
GDZIE: Wielka Brytania
Jedna z najsłynniejszych okultystek była jednocześnie jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci swych czasów. Eusapia Palladino pochodziła z biednej rodziny i część dzieciństwa spędziła w sierocińcu. Stamtąd wzięła ją pewna rodzina, w której miała zaopiekować się dziećmi. Niedługo potem ambitna i odważna Eusapia uciekła z wędrownym czarownikiem Raphaelem Delgaizem. Ratunkiem z biedy okazała się opinia, która pojawiła się na jej temat: że ma nadprzyrodzone zdolności. Ponoć potrafiła się wznosić w powietrze, przenosić przedmioty siłą woli lub grać na instrumentach, wcale ich nie dotykając.
Eusapia podróżowała po niemal całej Europie, przedstawiając swoje niewiarygodne zdolności. Zachowały się opisy seansów z jej udziałem: "Trzymam Eusapię za lewą rękę, prawą dotyka stołu, kiedy nagle ten zaczyna się unosić nad ziemią" - czytamy w jednym z takich dokumentów. Jej umiejętności doprowadziły do tego, że w 1895 roku angielskie Towarzystwo Badań Psychologicznych zaprosiło ją do szczegółowego przebadania przez specjalistów. To oczywiście oznaczało dla gwiazdy wieczorów spirytystycznych katastrofę.
To oszustwo!
Angielscy specjaliści, wśród których byli parapsycholog Richard Hodgson czy założyciel Towarzystwa Badań Psychologicznych Frederic Myers, wykryli jej oszustwa. "Jej sztuczki były niemal doskonałe, ćwiczenia musiały jej zająć wiele lat, nim osiągnęła takie mistrzostwo" - stwierdził Myers. O co zatem chodziło? Jej głównym celem było odwrócenie uwagi uczestników. Kiedy na przykład dwóch mężczyzn miało kontrolnie trzymać ją za ręce, zauważyli, że tak naprawdę trzymali się za ręce nawzajem, a Eusapia była wolna. Mogła wówczas poruszać przedmiotami i robić inne sztuczki w zaciemnionym pomieszczeniu, bez wzbudzania podejrzeń. Na oszustwie została przyłapana również w innych krajach europejskich.
CIEMNOŚĆ POD LATARNIĄ
Jest jednak pewien haczyk. Chociaż Eusapia Palladino została uznana za oszustkę, prawdą jest, że nie wszystkie jej sztuczki udało się wyjaśnić. Dlatego na przykład amerykański badacz Hereward Carrington był zdania, że kobieta naprawdę ma jakiejś zdolności nadprzyrodzone. Udało jej się na przykład przewrócić stół, choć była trzymana za ręce i nogi. Innym razem sprawiła, że mandolina wydała dźwięk. Wiele osób starało się odkryć, jak to zrobiła, w 1910 roku ukazała się nawet książką ujawniająca jej triki. Mimo to nadal pozostaje kilka znaków zapytania.
[
]( http://swiat-na-dloni.pl/ ) [
]( http://swiat-na-dloni.pl/ )