Trwa ładowanie...
13-08-2008 14:02

500 Abarth

500 AbarthŹródło: SZYMON SOŁTYSIK
d3vfs8l
d3vfs8l

W motoryzacji, jak w modzie, są modele, które wyznaczają trendy na nadchodzący sezon. Najbliższe miesiące będą należeć do 500 Abarth, twierdzi Szymon Sołtysik.

Ważna wiadomość dla wszystkich, którzy złożyli już zamówienia na BMW X6 albo ostrzą sobie zęby na nowe Audi Q5 czy Mercedesa GLK. Stoicie w niewłaściwej kolejce! Samochód, w którym trzeba się pokazać w sezonie jesień–zima 2008, nazywa się 500 Abarth. To prawda, że jest tańszy i mniej ostentacyjny od tak modnych ostatnio SUV-ów, ale za to prawdopodobieństwo, że ktoś inny pojawi się nim w tym samym miejscu i czasie, jest znikome. To dlatego, że podobnie jak po słynne garnitury z Saville Row trzeba po niego pojechać za granicę i sprowadzić na własną rękę. Przynajmniej na razie.

W dodatku różnorodność wyposażenia, lakierów, wzorów i rozmiarów felg sprawia, że każdy może skroić egzemplarz pod swoje gusta i potrzeby. Dopiero pod koniec roku w Polsce ma ruszyć co najmniej jeden salon sprzedający Abarthy i wówczas sytuacja może się nieco zmienić.

Bo trzeba wspomnieć, że mamy do czynienia z odrębną marką w ramach koncernu Fiat Auto. Abarth jest dla Fiata czymś więcej niż dział M Sport dla BMW czy AMG dla Mercedesa. To nie tylko najmocniejsze i najszybsze auta w gamie włoskiej firmy. Dla samochodów z legendarnym skorpionem w logo tworzona jest osobna sieć sprzedaży i choć mogą do niej dołączyć obecni dealerzy Fiata, muszą oddzielić od siebie salony obu marek.

d3vfs8l

Pod nazwą Abarth od zeszłego roku sprzedawane jest już Grande Punto z silnikiem 1.4 T-Jet o mocy 155 KM. Auto trafiło do ponad 2000 klientów, ale sieć sprzedaży wciąż się rozwija. Wraz z nią rośnie apetyt Luki de Meo, szefa Abartha, który chce uczynić z firmy małą perłę, pupilkę koncernu. Stąd zapowiadana już od dawna premiera drugiego modelu, 500 Abarth. Zamaskowane egzemplarze już od dłuższego czasu przemierzały Polskę wzdłuż i wszerz, nabijając testowe kilometry przed wprowadzeniem do sprzedaży.

Standardowa procedura, ale i niezła promocja modelu, bo wielu kierowców było zaskoczonych żwawością prototypowych Abarthów. Dlaczego w Polsce? Bo auta produkowane są wyłącznie w tyskiej fabryce Fiata, obok standardowych „Pięćsetek”. I oto 500 Abarth wreszcie jest w całej okazałości.

Na miejsce dynamicznej prezentacji wybrano okolice Mediolanu, stolicy europejskiej mody. Tor testowy Fiata w Balocco świetnie nadaje się do podkreślenia zalet małego Abartha, ale i bezlitośnie obnaża jego wszystkie wady. Rząd lśniących „Pięćsetek” dumnie pręży swoje nadmuchane błotniki i prezentuje wybrzuszone zderzaki. Wloty powietrza przecinające przód auta nie pojawiły się przypadkowo ani dla ozdoby. Poniżej maski znalazło się miejsce na szczelinę doprowadzającą powietrze do silnika, a po obu stronach zderzaka umieszczono wloty do dwóch intercoolerów.

Te chłodnice powietrza doładowującego zdradzają, że mamy do czynienia z silnikiem turbodoładowanym. Z pojemności 1,4 litra udało się wycisnąć 135 KM, ale ważniejszy jest moment obrotowy sięgający 180 Nm, który przy masie 1100 kg zapowiada niezłe osiągi. Wsuwam się na specjalnie zaprojektowany, sportowy fotel ze zintegrowanym zagłówkiem. No tak, znów siedzi się w nim za wysoko. Przypadłość wspólna dla wszystkich „Pięćsetek” i Pand, z którymi samochód dzieli płytę podłogową.

d3vfs8l

Kubełek dobrze podtrzymuje ciało i łatwo daje się wyregulować, podobnie jak obszyta skórą, mięsista kierownica ze spłaszczoną dolną częścią wieńca. Zupełnie jak w sportowych Audi. Nowinką we wnętrzu jest też dodatkowy zegar umieszczony obok prędkościomierza, który pokazuje ciśnienie doładowania i najdogodniejszy moment zmiany biegu na wyższy.

Czterocylindrowy silnik wita charakterystycznym mruknięciem. Od razu wiadomo, że to nie jest zwykły samochód do miasta. Powoli zmierzam w kierunku zawijasów toru. Zawieszenie jest sztywne, czuć niski profil opony, ale układ kierowniczy pracuje trochę zbyt lekko. Sięgam do przycisku Sport, za którego pośrednictwem zmienia się oprogramowanie silnika, osłabia czułość systemu ESP i zmniejsza siłę wspomagania kierownicy. O tak! To tryb do jazdy po torze.

Silnik generuje dodatkowych 26 Nm przy nieco wyższych obrotach, a ESP przestaje interweniować jak przewrażliwiony pedagog. Na kierownicy wreszcie czuć, co porabiają przednie koła. Z lekkim wahaniem wjeżdżam w ciasny łuk, spodziewając się nadsterowności wyrzucającej przód na zewnątrz zakrętu. W lekkich samochodach z turbodoładowanymi silnikami zwykle towarzyszył jej dym z opon rozpaczliwie szukających przyczepności.

d3vfs8l

Ale nie w 500 Abarth. Samochód posłusznie obiera wyznaczony kierunek, zachęcając do jeszcze szybszej, bardziej agresywnej jazdy. Duża w tym zasługa systemu TTC, który w zakręcie przyhamowuje bardziej ślizgające się koło przedniej osi, nie ograniczając obrotów silnika, przez co pozwala jechać płynniej i skuteczniej.

Co ciekawe, po kilku okrążeniach TTC nie wpływa na imponującą wydajność hamulców. Dopiero lampka przypominająca, że paliwo osiągnęło poziom rezerwy, zmusza mnie do zrobienia przerwy.

ZDJĘCIA 500 ABARTH - SZALONY FIAT >>
Trzydzieści litrów wyparowało na dystansie nieco ponad 100 km! Taka jest cena świetnej zabawy. „Pięćsetka” na torze czuje się pewnie jak modelka na wybiegu i równie okazale się prezentuje. Obawiam się jednak, że ze swoimi dużymi kołami, sztywnym podwoziem i krótkim rozstawem osi na naszych drogach nie będzie zbyt komfortowa. Ale w końcu moda nie zawsze idzie w parze z wygodą czytaj więcej...

Opinia: Włosi zarzekają się, że to odrębna marka, ale 500 Abarth jest najlepiej jeżdżącym Fiatem spośród obecnie produkowanych.
Cena: ok. 65 000 zł
Osiągi: 0-100 km/h w 7.9 s, V maks. 205 km/h
Dane tech.: 1368 cm3, 4 cyl., turbo, napęd na przednie koła, 135 KM, 180-206 Nm, 1100 kg, 155g CO2/km

ZDJĘCIA: SZYMON SOŁTYSIK

d3vfs8l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vfs8l