Klasyczna motoryzacja od zawsze cieszyła się uznaniem. Odznacza się wysmakowanymi kształtami karoserii oraz nietypowymi rozwiązaniami technicznymi. Nic więc dziwnego, że odrestaurowane pojazdy osiągają na aukcjach bajońskie sumy... Studio stylistyczne Zagato zaproponowało coś niezwykłego - Ferrari 575 z karoserią wystylizowaną na wzór modelu 250 GTZ z końca lat '50 ubiegłego wieku!
Mediolańska grupa stylistów została zainspirowana przez Yoshiyukiego Hayashi. Japoński kolekcjoner - posiadający w garażu m.in. Enzo i klasyczną Daytonę - zwrócił się z prośbą o diametralne przebudowanie karoserii jego Ferrari 575. Bolid warty 200.000 euro został więc pozbawiony poszycia i rozpoczęto prace konstrukcyjne.
[ **
]( http://facet.wp.pl/ferrari-575-gtz-6006800541475969g )**
**
Pierwsze spojrzenie - wielu orzeknie: przecież to Ferari 612 Scaglietti...! Podstawą do wydania sądu będą oczywiście przednie lampy oraz wyprofilowanie błotników. Jednak na tym podobieństwa się kończą i zaczyna dostrzegać się cechy charakterystyczne dla 575 GTZ. Warto dodać, że zastosowanie lamp dedykowanych innemu modelowi nie było jedynie ułatwieniem w procesie homologacji.
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/10436/ferrari-575-gtz-01.jpeg',550,412) )
Tradycją włoskich projektantów jest rozpoczynanie kreślenia sylwetki sportowego bolidu właśnie od świateł, a następnie uzupełnianie o kolejne elementy. Dzięki temu przód Ferrari 575 GTZ jest wyrazisty i nie sposób pomylić go z samochodem innego wytwórcy. Nie inaczej postąpiono w tylnej części karoserii, gdzie pod gładkim, poliwęglanowym kloszem zebrano oświetlenie wykonane w technologii diod LED, gwarantującej w nocy efektowne, "krystaliczne" refleksy. Dosyć toporny bagażnik seryjnego 575 zastąpił zgrabny i bardzo opływowy kufer. Na masce - ręcznie wyprofilowanej z tafli aluminium - pozostawiono, jakże charakterystyczny wlot powietrza do silnika, który był obecny zarówno w 250 GTZ, jak i 575 Maranello. Dach niemal idealnie przypomina zastosowany w klasycznym odpowiedniku. Zagato nazywa go Doulbe-Bubble ze względu na gustowne przetłoczenia nad głową kierowcy i pasażera. Dzięki nim udało się nieznacznie poprawić sztywność nadwozia oraz zmniejszyć opór aerodynamiczny. Dach pokryto jaśniejszym lakierem, niż
resztę nadwozia. Nie przypadkowo - pierwowzór również odznaczał się dwukolorową karoserią... Co ciekawe, Ferrari nie pozwoliło na prezentację bolidu w Genewie, bojąc się, że wyprodukowane w jednostkowych egzemplarzach auto przyćmi premierę modelu 599 Fiorano!
Wnętrze stanowi idealne połączenie klasyki z nowoczesnością. W całości wyłożono je miękką, beżową skórą. Nie zapomniano, o - jakże chętnie stosowanym kilkadziesiąt lat wstecz - efektownym pikowaniu. Spojrzenie na prędkościomierz, obrotomierz, panel automatycznej przekładni oraz zajęcie miejsca w głęboko wyprofilowanym fotelu kubełkowym dają do zrozumienia, że to na wskroś sportowy bolid. Pozostaje jedynie żałować, że Zagato nie zdecydowało się na zmodernizowanie prostego panelu klimatyzacji, który wykonano z czarnego plastiku.
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/10436/ferrari-575-gtz-03.jpeg',550,411) )
Dyskretniejsze mógłby być również radioodtwarzacz... Na szczęście wszelakie wątpliwości pryskają po przekręceniu kluczyka w stacyjce...
[ **
]( http://facet.wp.pl/ferrari-575-gtz-6006800541475969g )**
**
Samochód sportowy powinien przemieszczać się przynajmniej tak dobrze, jak wygląda. Ferrari 575 GTZ nie ma z tym najmniejszych problemów. Pod długą maską ukryto 12-cylindrowy motor, Włoski koncern dopracował go na tyle, że jakiekolwiek modyfikacje nie były konieczne. Widlasty układ cylindrów oraz efektowne odlewy niektórych elementów sprawiają, że po uniesieniu maski chce się nieustannie spoglądać na włoskie dzieło sztuki o pojemności 5.75 litra..
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/10436/ferrari-575-gtz-12.jpeg',550,434) )
Kierowca jest również kuszony, by podczas pokonywania tunelu zredukować przełożenie, docisnąć gaz do oporu i delektować się grzmotem sportowego wydechu, tym większym, że motor bez oporów wkręca się na 7500 obr./min. Maksymalna moc na poziomie 515 KM oraz potężne 589 Nm momentu obrotowego zapewnia dynamikę oraz elastyczność. "Setka" widnieje na liczniku zaledwie 4.2 sekundy po dociśnięciu prawej stopy do podłogi. Gdy warunki na drodze pozwolą, a kierowcy nie braknie odwagi, przyśpieszenie ustanie przy 325 km/h! Trasa takiej wycieczki powinna jednak zostać dobrze zaplanowana. Nie tylko ze względu na fotoradary. Warto profilaktycznie odwiedzić stację benzynową... Zużycie paliwa na poziomie znacznie przekraczającym 30 litrów na każde 100 kilometrów nie będzie czymś zaskakującym, więc nawet 105-litrowy zbiornik nie starczy na długo.
Wersja 575 Maranello, która trafiła do Zagato została wyposażona w 6-biegową, półautomatyczną skrzynię biegów. Dla podkreślenia jej wyjątkowości i prędkości działania, Ferrari używało określenia "F1". Siedzący za beżową kierownicą może rzeczywiście poczuć się niczym Schumacher - do dyspozycji ma jedynie gaz i hamulec, zaś biegi wybiera dźwigniami znajdującymi się kilka centymetrów za wieńcem kierownicy.
Wrażenia na miarę torów wyścigowych jest w stanie zapewnić także niezależne zawieszenie o sztywnych nastawach. Dzięki niemu potężne opony o wymiarach 255/40 ZR 18 z przodu oraz 295/35 ZR 18 z tyłu idealnie przylegają do podłoża. W sytuacji podbramkowej kierowca może liczyć na pomoc wielotłoczkowych zacisków oraz potężnych, wentylowanych i nawiercanych tarcz hamulcowych. Układ ABS bywa przydatny na śliskim podłożu. Na jakość prowadzenia korzystnie wpływa rozkład masy, będący po części zasługą umieszczenia skrzyni biegów przy tylnej osi. Całkowicie aluminiowa karoseria zapewniła masę na poziomie 1690 kg.
Cena niezwykłego samochodu wciąż pozostaje tajemnicą. Nie ulega jednak wątpliwości, że plasuje się na poziomie kilkuset tysięcy euro. Ferrari 575 GTZ będzie kolejną lokatą kapitału, jakim dysponuje Yoshiyuki Hayashi. Maszyna została w chwili obecnej wyprodukowana w dwóch egzemplarzach, co stanowi skuteczne zabezpieczenie przed spadkiem wartości. Tym bardziej, że jedno z Ferrari trafiło do prywatnego muzeum. Zainteresowani zakupem nie zostali jednak całkowicie pozbawieni nadziei! Zagato rozważa możliwość wyprodukowania dodatkowych 3 sztuk fascynującego pojazdu. Trzeba zaznaczyć, iż nie jest to spowodowane kwestiami finansowymi. Dodatkowe egzemplarze sprawiłyby, że historia zatoczyłaby koło... Klasyczne 250 GTZ powstało w ilości 5 sztuk. Czyż można lepiej uczcić 50. urodziny samochodu?
Łukasz Szewczyk
*Więcej w serwisie MOTO.WP.PLWięcej w serwisie MOTO.WP.PL*