87‑latka gwiazdą sieci. Zobacz, jak podbiła serca internautów

Ta zmiana wizerunku pozwoliła się jej dźwignąć z traumy.

Szalone starsze panie? Zwykle z pojęciem tym utożsamiane są sympatyczne seniorki pokroju bohaterki filmu "Stój, bo mamuśka strzela". Tutti Bomowski - matka policjanta odgrywanego przez Sylvestra Stallone - lubiła sprzątać, ale jeszcze bardziej cieszyła się z możliwości ganiania z gnatem za przestępcami. W realnym świecie mamy natomiast ekscentryczną DJ Wikę, 76-latkę, która za konsoletą czuje się jak ryba w wodzie. Do tego samego pocztu należy zaliczyć też Helen Van Winkle, której ubiory niektórym imponują, a niektórych szokują.

Amerykanka wielkimi krokami zbliża się do dziewięćdziesiątki. Nie przeszkadza jej to jednak w noszeniu wyzywających kreacji, jaskrawych sukienek czy różowych bluzek. Często można zobaczyć ją w butach na wysokim koturnie. Podobnie jak gwiazdy gangsta rapu uwielbia obwieszać się łańcuchami.

Wiele dwudziesto- czy trzydziestolatek prawdopodobnie nie odważyłoby się na podobne stylizacje, uznając, że nie przystoją one młodym kobietom, które czasy nastoletnie mają już za sobą. Dla Helen Van Winkle kryterium wiekowe nie ma jednak znaczenia. Jak twierdzi, w takich ciuchach czuje się po prostu doskonale, a poza tym lubi zwracać na siebie uwagę. No i najważniejsze - jak podkreśla na każdym kroku, jej metryka oraz to, na ile lat się czuje, to dwie różne rzeczy.

- Nie czuję się staro. Nigdy się tak nie czułam. Myślę, że mogę się ubierać w każdy sposób, w jaki tylko chcę - wyjaśnia w wywiadzie.

Jej mariaż z młodzieżowym stylem nie trwa jednak od dziesięcioleci. Kiedyś sposób, w jaki się ubierała, bardziej pasował do statecznych osób w jej wieku. Wszystko się zmieniło po śmierci jej najbliższych - ukochanego męża oraz syna. Kobieta wspomina, że była wtedy w rozsypce, nie potrafiła się pogodzić ze stratą, przepłakała dziesiątki dni i nocy. Z tego stanu głębokiej rozpaczy postanowiła wyrwać ją prawnuczka.

Pewnego dnia zaproponowała ona kobiecie zabawę w przebieranki. Miała to być zwyczajna, głupia rozrywka, mająca pomóc staruszce w chwilowym zapomnieniu o wszystkich problemach. W jej trakcie Helen Van Winkle ubrała się w szorty oraz t-shirty swojej wnuczki i... zaczęła czuć się w nich świetnie. Dziewczyna zrobiła swojej prababce kilka zdjęć i umieściła je w sieci, gdzie spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem. W ten sposób na świecie pojawiła się Baddie Winkle.

Staruszka od tamtej pory ubiera się na co dzień w ciuchy, które produkowane są z myślach o nastolatkach bądź gwiazdach estrady. Ta zmiana wizerunku pozwoliła się jej dźwignąć z traumy. Helen Van Winkle błyskawicznie stała się też celebrytką. Dziś jest częstym gościem programów rozrywkowych, bohaterką popularnych memów i prawdziwą gwiazdą internetu.

Jej profil w serwisie Instagram, na którym publikuje swoje zdjęcia, śledzi ponad 1,5 miliona osób, w tym gwiazdy takie, jak: Beyonce, Rihanna, Nicole Richie czy Miley Cyrus. Z tą ostatnią chętnie się fotografowała podczas tegorocznej gali rozdania nagród MTV Video Music Awards - poinformował serwis Yahoo. Panie najwyraźniej bardzo przypadły sobie do gustu - być może właśnie z racji tego, że mają podobny styl. - Myślę, że ona będzie chciała być taka jak ja, gdy się zestarzeje - powiedziała potem o Cyrus seniorka.

Skąd Baddie Winkle bierze te wszystkie szalone kreacje? Najczęściej dostaje je po prostu od producentów odzieży. Wiele dużych firm bije się o to, by staruszka chodziła w ich strojach i się w nich fotografowała. Ona sama przyznaje, że jest w tej materii dość wybredna.

Nie ubiera wszystkiego, co jej przyślą. Razem z wnuczką, która jest jej osobistą stylistką, decydują, w czym pokaże się 87-latka. Wspólnie podejmują też decyzje, w jakie kampanie marek odzieżowych będą się angażować bardziej. W tym roku Helen Van Winkle wzięła udział w dwóch takich promocjach, podczas których fotografowano ją w bikini, kostiumach kąpielowych oraz butach na koturnie.

W jednym z wywiadów kobieta przyznała, że zawsze miała naturę buntowniczki i nigdy nie przepadała za ubiorami przeznaczonymi dla osób starszych i dojrzałych. Zaznaczyła jednak, że po śmierci nie chciałaby zostać pochowana w wyzywającym stroju, odkrywającym - jak to sama ujęła - połowę jej tyłka. Dopóki żyje, zamierza jednak cieszyć się każdą chwilą. Do końca chce dobrze się bawić, jeść dużo czekolady i próbować różnych nowych rzeczy. Wciąż też chce zachować do siebie zdrowy dystans, którego często tak bardzo brakuje młodym blogerkom zajmującym się modą, które zyskując popularność, zaczynają zachowywać się tak, jakby połknęły kij.