DziewczynyAgnieszka Rudzińska - stylistka urody przed obiektywem

Agnieszka Rudzińska - stylistka urody przed obiektywem

Agnieszka Rudzińska - stylistka urody przed obiektywem
Źródło zdjęć: © www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

10.07.2012 | aktual.: 27.12.2016 15:21

None

Rozmawia: Łukasz Jurczak.

Na co dzień, to ona dba o wygląd modelek biorących udział w sesjach zdjęciowych dla takich magazynów, jak "Playboy" czy "CKM". Współpracuje również z organizatorami konkursu "Miss Polonia", pomagając wydobyć naturalną urodę dziewcząt, które walczą o koronę najpiękniejszej Polki. Dziś mamy okazję zobaczyć ją w zupełnie innej odsłonie - sama postanowiła stanąć przed obiektywem. Nam udało się namówić ją na rozmowę.

Jak wam się podoba?

Wp.pl: Agnieszko, wiemy że już od kilku lat zajmujesz się wizerunkiem modelek i gwiazd biorących udział w sesjach zdjęciowych. Jednak czy to prawda, że w przeszłości sama stawałaś po drugiej stronie obiektywu i potrafisz spojrzeć na charakteryzowane przez Ciebie dziewczyny, jak profesjonalna fotomodelka? * *Agnieszka Rudzińska: Oj nie, masz złe doniesienia (śmiech). Ale to miłe - dziękuję. Raczej nie można stwierdzić, że jestem w tym fachu profesjonalistką. Co to, to nie. Dopiero niedawno zdobyłam się na to, by stanąć po tej drugiej stronie obiektywu. I to też, tylko tak hobbystycznie. Chciałam trochę "pobawić się" fotografią i mieć na stare lata piękną pamiątkę. Zawsze traktowałam to jako zabawę i sposób na kreatywne spędzenie czasu. Nigdy poważnie nie myślałam, aby swoim wyglądem zarabiać na życie. Dlaczego? Być może nie wierzyłam w siebie? A może po prostu nigdy nie miałam na to takiego "parcia". Zawsze uważałam, że to nie dla mnie, że są do tego stworzone inne dziewczyny. Ja po prostu miałam inny
pomysł na siebie i myślę, że wybrałam słusznie. Moje sesje zdjęciowe (właśnie mamy okazję oglądać jedną z nich - przyp. red.) traktuję jako miłe spędzenie czasu. Jakoś się tak dzieję, że propozycję same do mnie przychodzą. Nie muszę się zabijać, żeby zabłysnąć jako modelka, bo mi na tym nie zależy - mam inne kierunki podbijania świata. A pozowanie do zdjęć zachowam dla siebie, jako miło wspominaną przygodę.


Produkcja

Obraz
1 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Wyszło przecież super. Dlaczego nie chcesz kontynuować tej przygody?

Agnieszka Rudzińska: Ja nie powiedziałam, że nie chce kontynuować tej przygody. Nie powiem żebym nie lubiła zdjęć. Co więcej, odnajduję się w różnych rolach. Nie mam problemu z pokazaniem emocji czy też nie boję się "wyglądać" dziwnie na zdjęciach. Myślę, że to akurat można nazwać zdrowym podejściem do sztuki. Przecież np. w sesjach stylizowanych nie zawsze ma się wyglądać pięknie. Ale do tego też musiałam dojrzeć.

Musiałam się przekonać, że nie trzeba pracować jako zawodowa modelka, żeby ktoś Cię chciał uchwycił na zdjęciach. Przecież fotografia została stworzona dla każdego, wystarczy tylko się na to odważyć, uwierzyć w siebie i stwierdzić, że jednak można! Chociaż nie zawsze jest takie proste. Tym bardziej, jeśli ktoś jest tak bardzo krytyczny wobec siebie jak ja. Zrozumiałam, że nie zaszkodzi spróbować i po długim czasie namawiania mnie, przez wielu fotografów, stwierdziłam: "No dobra, czemu nie". Cieszę się, że w końcu się na to zdecydowałam, a z perspektywy czasu dodam, że jest to nawet wkręcające, gdyż od tego momentu przybyło na moim koncie już kilka naprawdę pięknych sesji.


Produkcja

Obraz
2 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Co Cię skłoniło do tego, aby tym razem ukazać się w takiej odsłonie?

Agnieszka Rudzińska:Nie ukrywam, że sesja, która ilustruje ten wywiad jest moją pierwszą tak "mocną" sesją, a przy tym najbardziej profesjonalną ze wszystkich jakie miałam. Otóż, chciałam odbiec od notorycznego postrzegania mnie jako słodkiej, miłej dziewczynki. Jasne, te cechy łatwiej uchwycić na zdjęciach ze mną, łatwiej jest pokazać mnie subtelnie - z racji mojej charakterystycznej urody. Ale tak naprawdę nijak ma się to do mojego charakteru. Jestem niezależną kobietą, zdecydowaną i temperamentną.

Mimo mojego wrażliwego wnętrza, twardo stąpam po ziemi. Do tego mam specyficzne poczucie humoru - nie stronię od tego czarnego, a w żartach pozwalam sobie na dwuznaczność. Nie jestem grzeczna. Jestem zadziorna. Może delikatna i zmysłowa, ale przy tym charakterna, szalenie wymagająca od siebie i od innych. Jeśli więc nie znasz mnie takiej o jakiej teraz mówię, to znaczy, że nie znasz mnie wcale - albo nie chciałam dać się poznać, albo jeszcze nie nadszedł ten czas.

Zrobiłam się bardziej ostrożna w dobieraniu ludzi do kręgu moich najbliższych. Dlatego też, niniejszą sesję zdecydowałam się stworzyć z najbardziej zaprzyjaźnioną mi ekipą. Wiedziałam, że przy tych ludziach nie będę musiała nikogo udawać, że nie będę musiała się nikogo krępować, że spokojnie będę mogła wejść w powierzoną mi rolę. Pomysł na te zdjęcia był pomieszaniem wizji moich i producentki całej sesji Żanety Niżnikowskiej, właścicielki Studia Fotografii Kreatywnej. Znając się z nią już bardzo długo, nie miałam wątpliwości, że to właśnie ona dogra to najlepiej ze wszystkich. To Żaneta wyszukała scenerię do sesji. Zdjęcia robiliśmy na zgliszczach spalonego domu pod Poznaniem. Mogę powiedzieć, że to właśnie dzięki niej to wszystko wyszło. Wspólnie z Żanetą, jak i z naszą zaprzyjaźnioną stylistką dobrałyśmy kostiumy, ustaliłyśmy moją charakteryzację tak by pasowała do całości. Ale żeby tradycji stało się zadość, makijaż i fryzurę, wykonałam sama, bo jakoś moja wrodzona ambicja, nie pozwoliła na to, aby zrobił
to ktoś inny. Taka już jestem. No i przystąpiliśmy do działania, a jeden z najlepszych fotografów w Polsce - Łukasz Marciniak, uwieczniał całość naszych starań na swoich fotografiach.


Produkcja

Obraz
3 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Agnieszko, a co myślisz o nagości na zdjęciach? * *Agnieszka Rudzińska:No widzisz, moje postrzeganie bardzo się zmieniło. Kiedyś nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mogłabym, pozować nago. Teraz o swoich aktach myślę coraz poważniej. Jednak zawsze uważałam, że kobiece piękno należy podziwiać. Oczywiście mam tu na myśli subtelną nagość a nie wyuzdane porno, które z pięknem ma niewiele wspólnego. W moim mniemaniu kobiece ciało zostało stworzone po to, żeby się nim zachwycać. Ale żeby się móc nim zachwycać to musi być najpierw ukazane światu. Pan Bóg wiedział co robi, że to akurat nas, kobiety, obdarzył takimi wdziękami. Więc czemu mamy je chować? Podsumowując Twoje pytanie, tak - jestem jak najbardziej za nagością na zdjęciach. Może to dlatego, że moja praca przybliżyła mnie do tego tematu i dla mnie nagość już od dawna, absolutnie nie jest tematem tabu. Jest po prostu obcowaniem z pięknem, gdzie ciało kobiety jest jej unikatowym odzieniem, niepowtarzalnym dla żadnej innej. Każde jest inne -
wyjątkowe. Podziwiajmy je więc!

Wp.pl: Czy fotografowane nago modelki, nie mają z tym żadnego problemu? * *Agnieszka Rudzińska: Różnie się zdarza. To zależy od osobowości modelki. Są dziewczęta nieśmiałe, zakłopotane, wstydzące się, a pod koniec sesji biegają po planie nago nie krępując się niczego. Jakby oswajały się z daną sytuacją.

A inne wstydzą się podczas całej sesji. Jednakże takich jest niewiele, co bardzo pochwalam, bo wszelkie skrępowanie później - mimo wszystko - widać w mimice na zdjęciach. Tutaj liczy się śmiałość i pewność swego ciała i wyglądu. Świadomość, że jest jeszcze postprodukcja zdjęć i że cała ekipa chce dla niej dobrze, że nie wykorzysta jej mankamentów przeciwko niej. To nie leży w naszym interesie. My chcemy przedstawić jej atuty, uszanować to, że zgodziła się nie tylko z nami ale też z czytelnikami podzielić się tym co ma najbardziej skryte - swoją nagością. Chcemy docenić jej urodę i odwagę. Bo bez wątpienia odwaga modelki ułatwia pracę, tym bardziej, że często ekipa na planie jest bardzo liczna.


Produkcja

Obraz
4 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Ile osób bierze udział w takiej sesji?

Agnieszka Rudzińska: W moim mniemaniu, najlepsze sesje są takie, gdzie każdy jest odpowiedzialny za coś innego. A wówczas ekipa jest naprawdę liczna. Wiadomo, że żeby w pełni zaaranżować taką profesjonalną sesję zdjęciową jest potrzebny producent, który zorganizuje pozostałą ekipę, dogra miejsce i gwiazdę danej sesji. Modelka ma za zadanie na planie jedynie "być" i nie ma się zajmować niczym innym, niż tylko pozowaniem.

Dlatego też trzeba zadbać o to, aby była wizażystka, która wykona profesjonalny makijaż. Trzeba zaangażować fryzjera, który będzie dbał o włosy modelki podczas trwania zdjęć. Trzeba także zatrudnić stylistkę, bo mimo iż teraz rozmawiamy o rozbieranych sesjach, to nie od dziś wiadomo, ze diabeł tkwi w szczegółach, więc to właśnie taka osoba zadba o dobór majteczek, koronek, czy najdrobniejszych dodatków. Czasami sesji towarzyszy też ktoś kto robi making off takiego wydarzenia, więc dodatkowo jest z nami kamerzysta.

No i właśnie. Ktoś w końcu musi uchwycić nietypową kobietę, oraz starania innych współpracowników takiej to sesji, a więc jak się domyślasz bez fotografa się nie obędzie. Czasami zdarza się, że fotograf ma asystenta i ekipa nam rośnie o jeszcze kolejną osobą... tak więc teraz sam przyznaj, że odwaga u modelek jest czymś niezbędnym, aby dzielnie mogła znieść presję tylu par wpatrzonych w nią oczu


Produkcja

Obraz
5 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Czy w trakcie sesji wprowadzasz jakieś poprawki w makijażu?

Agnieszka Rudzińska: Tak, jak najbardziej. Wiadomo, że to zależy od specyfiki sesji, ale zwykle są to drobne poprawki, tak czy inaczej moja obecność na całej sesji jest nieunikniona. To ułatwia pracę całej ekipie. Modelka jest tylko człowiekiem, na planie zawsze panuje gorąca temperatura spowodowana ciągłym działaniem lamp, a o sesjach plenerowych już nie wspomnę, gdzie dochodzą jeszcze inne utrudnienia atmosferyczne. Trzeba ciągle dbać o to, żeby jej cera się nie świeciła, żeby przypadkiem nie rozmazywała makijażu, bo jest to dzieło bardzo kruche w swojej istocie. Ogólnie rzecz biorąc taki plan zdjęciowy rozpoczynam ja, od makijażu modelki, ale później przez całą sesję moim zadaniem jest doglądać czy jej twarz wciąż jest tak samo nieskazitelna, czy też należy coś poprawić. To wbrew pozorom jest bardzo wyczerpujące bo wychodzi na to, że non stop jestem na nogach.

Wp.pl: Czy tylko twarz jest malowana, czy również inne części ciała też np. biust, pupa?

Agnieszka Rudzińska: To kolejny aspekt mojej pracy, której mi wszyscy zazdroszczą, a już w szczególności koledzy. Bo oczywiście przy rozbieranych sesjach zdjęciowych nie można pominąć nabalsamowania ciała i wyrównania na nim niedoskonałości. A ta kwestia należy także do mnie. Ty wiesz ilu ja mam chętnych na moich asystentów do takiej rozbieranej sesji, byleby tylko mnie w tym wyręczyć? [śmiech]. Szkoda tylko, że zazwyczaj ciałka modelek są takie niewielkie, bo ku ich rozczarowaniu, moje dwie łapki do tej czynności w zupełności wystarczają.


Produkcja

Obraz
6 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Co w ogóle Cię skłoniło do tego, żeby zająć się zawodowo charakteryzacją, makijażem?

Agnieszka Rudzińska: No na pewno nie to o czym wspomnieliśmy wcześniej. Aczkolwiek nie powiem, że to nie jest przyjemne. Ale tak na serio, widzisz zawsze pasjonowało mnie to jak ludzie się zmieniają pod wpływem charakteryzacji. Zauważ to na przykładzie tego, że ten sam aktor w jednym filmie będzie groźnym przestępcą a w innym potulnym aniołkiem. Od czego to zależy?

No właśnie, to nie jest tylko zasługa tego jak on odgrywa daną rolę, ale w dużej mierze przyczynia się do tego, jego charakteryzacja. Zawsze chłonęłam filmy i nie mogłam się nadziwić, jak praca charakteryzatora jest istotna na planie, jak fascynujące jest to, że często sprytnymi sztuczkami, można zmienić ludzi. Zapragnęłam robić to samo. Zmieniać. Tworzyć. Oddać się temu w pełni bo wiedziałam, że to jest to. Zawsze we mnie drzemała artystyczna dusza, a zawód charakteryzatora, to zawód w którym mogę siebie wyrazić poprzez zobrazowanie dzieła, bo niewątpliwie każda charakteryzacja jest dziełem, chodź kruchym, ale jest dziełem. Postawiłam przede wszystkim na naukę. Bo wiadomo, wyobraźnia, wyobraźnią, ale czasami to za mało. Dla mnie przede wszystkim liczy się technika. To w tym tkwi precyzja wykonania i nieskazitelność pracy. A technika w połączeniu z wyobraźnią to dopiero jest kunszt.

Znając siebie i wiedząc, jaka jest moja wyobraźnia oraz pojmowanie świata, jaka jest moja wrażliwość, czy wręcz nadwrażliwość byłam pewna, że dobrze wybrałam. Po prostu to czułam. Zdając maturę już wiedziałam, że jestem przyjęta na kierunek charakteryzacji do Szkoły Artystycznej specjalizującej się w tym fachu - Studio Sztuki. Kiedyś nie było tak łatwo. Na moim roczniku zaczynało edukację 90 osób, a skończyło jedynie 20. Przesiew i to solidny. Czym spowodowany? Nie wiem. Wiem, że ja dałam radę, bo moja pasja tworzenia i determinacja, że chcę robić to, co kocham przyczyniła się do tego, że jestem tu gdzie jestem. Mam świadomość, że to co osiągnęłam zawdzięczam tylko sobie samej i swojej ciężkiej pracy, oraz wsparciu i zaufaniu rodziców, bo to właśnie oni nie naciskali na mnie i co prawda z lekką obawą, ale pozwolili mi obrać własną drogę życiową. Teraz widzę, jak z każdym kolejnym moim osiągnięciem ich radość rośnie i jacy są ze mnie dumni. Jestem szczęściarą.


Produkcja

Obraz
7 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Jakie znane osoby udało Ci się malować?

Agnieszka Rudzińska: Może głupio to zabrzmi, ale nie zwracam na to uwagi czy ktoś jest znany, czy nieznany. Jak dla mnie wszyscy jesteśmy równi. Podczas sesji każdy z nas jest niezbędnym elementem. Dlatego tak ważny jest wzajemny szacunek i poważne podejście do sprawy, a nie jakieś wywyższanie się. Tego nie znoszę. Jak dla mnie takie zachowanie, wynika jedynie ze słabości. Ale być może do tej pory dobrze trafiałam, bo jeszcze nigdy tego nie odczułam i zawsze miałam wrażenie, że taka osoba jest jednym z nas mimo swojej popularności. Jednakże jeśli miałabym już kogoś wstawić na piedestał ze znanych osób, które miałam okazję malować, to bez wątpienia była by to Pani Beata Tyszkiewicz. Dla mnie ta kobieta nie ma i chyba nigdy nie będzie miała sobie równych. Nieprzeciętna! Fascynująca! Jednym słowem - wielki Szacun!

Wp.pl: Z którą z nich najlepiej Ci się pracowało? A z którą najgorzej?

Agnieszka Rudzińska: Trochę powielasz swoje pytanie. Albo może to ja teraz powinnam ponowić moją odpowiedź, bo nie chcę sypać nazwiskami. Powiem tak, dobrze pracuje się z osobami, które szanują pracę innych i nie uważają się za lepsze. Bez ekipy zdjęciowej nawet największa gwiazda nie zdziałałaby nic. Tak więc myślę, że warto się zastanowić, co na planie jest najważniejsze. Podkreślenie tego kim to ja nie jestem, czy może zdrowa i przyjazna atmosfera? Jak dla mnie to drugie, bo tylko w przyjaznej atmosferze działania i wzajemnego wsparcia zdołamy osiągnąć więcej, wówczas praca staję się przyjemna, a nie jest jakimś przykrym obowiązkiem. Dlatego uogólnię moją odpowiedź i powiem tak: najlepiej pracowało mi się z równymi sobie ludźmi, mającymi dystans do siebie i poczucie humoru, a najgorzej z tymi, którzy nie byli pewni ekipy, naszych umiejętności i którzy stwarzali wokół siebie mur. Ale tak jak mówię, dotychczas tych drugich na mojej drodze było bardzo niewielu. Paradoksalnie zdarza się tak, że te
początkujące modelki bardziej zadzierają nosa ,niż te naprawdę wielkie gwiazdy. Moje zdanie jest takie, że to doświadczenie uczy pokory i to dlatego ludzie z wielkimi sukcesami są naprawdę "normalni" - jednymi z nas. Są sobą. A tacy są najwspanialsi!


Produkcja

Obraz
8 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Którą z polskich i zagranicznych gwiazd chciałabyś umalować?

Agnieszka Rudzińska: Nie myślę o tym. być może na każdego przyjdzie pora [śmiech].A tak na poważnie, to myślę, że jeśli ktoś jest mi pisany, to prędzej czy później trafi w moje ręce. Jedno jest pewne, nie będę się zarzynać, by za wszelką cenę do kogoś dotrzeć, nie leży to w mojej naturze, by brnąć po trupach do celu. Raczej stosuję taktykę, że małymi kroczkami, ale do przodu i póki co jakoś wychodzi mi to na dobre, więc będę w tym trwać. Żadnych spektakularnych wzlotów, które często kończą się tak samo szybkim upadkiem. Wychodzę z założenia, że to co trwałe osiąga się tylko i wyłącznie, mozolną pracą, na czym właśnie najbardziej mi zależy. Chcę trwać.


Produkcja

Obraz
9 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Czy przydarzyła Ci się jakaś zabawna sytuacja podczas sesji?

Agnieszka Rudzińska: Niejedna. Najfajniejsze jest to, że za każdym razem na takim planie jest inaczej, więc z każdego dnia można wyhaczyć coś zabawnego. Dzięki temu nie ma nudy i zwykle jest wesoło. Tym bardziej, jak już się jest w zaprzyjaźnionej ekipie, w której każdy wie na co stać pozostałych, kiedy każdy każdego zna na wylot. Wtedy nie ma skrępowania, żadnej spinki, a to sprzyja wygłupom i zabawnym sytuacjom.

Jest więc ich mnóstwo i oby zawsze było więcej. Jednakże jakbym miała wymienić coś, co wyjątkowo utkwiło mi w pamięci z planu zdjęciowego, to niewątpliwie byłby to wyjazd do malowniczej Tajlandii, na zgrupowanie z kandydatkami do tytułu Miss Polonia 2009. Moim zadaniem było tam dbać o wygląd dziewczyn podczas sesji zdjęciowych i filmowych promujących ich wizerunek u nas w kraju.

I tutaj już nie tyle cudownie wspominam rajskie miejsca, w których przyszło nam pracować, ale te trudności i zmagania wynikające z warunków klimatycznych, czasowych itp. Jako że nieustannie zmienialiśmy miejsce zdjęć, nie było czasu na stateczne przygotowania kolejnych finalistek. Dochodziło do tego, że razem z fryzjerem nie mieliśmy innego wyjścia i musieliśmy szykować dziewczyny na łódkach, w busach, na niewygodnych kamieniach, czy w skwarze żarzącego słońca. Wszystko po to, by móc iść zgodnie z agendą i wyrobić się w przewidzianych ramach czasowych. Poświęcenie - na pewno. Ale już największym "hardcorem" dla mnie, było malowanie dziewczyn na motorówce jadącej 80km, która cały czas wzbijała się na falach. No i weź tu rób makijaż i nie wydłub komuś oka, a co dopiero zrób prostą kreskę. Ale się udało. Wszyscy wyszli z tego cało i zdrowo, bez uszczerbków na zdrowiu. Ale pomijając już wspomnianą ekstremalną sytuację, często wracam w myślach do tego miejsca, do tego raju na ziemi, jakim jest Tajlandia. Każdy z
nas kto tam wtedy był, na samo wspomnienie tej wyprawy reaguje wzniosłym westchnieniem, niezrozumianym przez innych. Było cudownie i po upływie czasu pamięta się już tylko to, co było najpiękniejsze. Bez wątpienia spędziliśmy tam wiele cudownych chwil mimo iż tak naprawdę wszyscy byliśmy tam w pracy. Jak widać, praca może być także przyjemna. I moja z pewnością taka jest!


Produkcja

Obraz
10 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

Wp.pl: Twoim największym sukcesem jest...?

Agnieszka Rudzińska: Dobre pytanie. I tu Cię zaskoczę! Bo z pewnością moim największym sukcesem jest to, że.. robię to co kocham i na dodatek zarabiam w ten sposób na życie. Wiem, że to czyni mnie szczęściarą, bo niewiele osób może się tym poszczycić. Ja się spełniam, realizuję, działam i powiem więcej. Nie zamierzam przestać! Dzięki temu, że wybrałam taką drogę mogę tworzyć, a ja bez tego nie żyję. To daję mi energię do dalszego działania. Ciągle wynajduję sobie nowe zajęcia, udoskonalam się, kształcę. Muszę coś robić, by nie wpaść w marazm, pokonywać co i rusz nowe wyzwania, zdobywać nowe doświadczenia, poznawać nowych ludzi, bo dzięki temu, to wszystko się kręci. Moje życie nabiera pędu właśnie dzięki innym ludziom spotykanym na mej drodze i adrenalinie, która temu wszystkiemu towarzyszy.

Ja żyję właśnie tą adrenaliną. W każdy projekt wkładam mnóstwo serca i mojej energii, mojej pasji. Poświęcam temu całą mnie i kiedy tworzę, oddaję nieodwracalnie odrobinę siebie, czyli jakby nie było najcenniejszą jednostkę jaką posiadam. Dlatego każdy mały kroczek w dziedzinie charakteryzacji, który jest postępowy, jest dla mnie sukcesem. Aczkolwiek jestem wobec siebie bardzo wymagająca i nigdy nie spoczywam na laurach. Uważam, że zawsze można lepiej, zawsze można więcej, zawsze można precyzyjniej. Jednakże uważam, że w tym całym moim krytycyzmie, najważniejsze jest to, że robię to co kocham i że czerpię z tego nietuzinkową radość tworzenia, podążając przy tym tylko i wyłącznie w jednym kierunku, w kierunku doskonałości. Ta droga zawsze jest długa...

Rozmawiał: Łukasz Jurczak


Produkcja

Obraz
11 / 11

Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety

Obraz
© www.nmstudio.eu /fot: Łukasz Marciniak

MODELKA: AGNIESZKA RUDZIŃSKA
produkcja:Żaneta Niżnikowska NM STUDIO www.nmstudio.eu
fotograf:Łukasz Marciniak
Makijaż i fryzury: Agnieszka Rudzińska


Produkcja

Obraz
ckmplayboysesja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)