Agnieszka Rudzińska - stylistka urody przed obiektywem
Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety
None
Agnieszka Rudzińska, to ceniona polska makijażystka i stylistka urody. Czy tylko? Kobieta, która oddała się swojej pasji.
Rozmawia: Łukasz Jurczak.
Na co dzień, to ona dba o wygląd modelek biorących udział w sesjach zdjęciowych dla takich magazynów, jak "Playboy" czy "CKM". Współpracuje również z organizatorami konkursu "Miss Polonia", pomagając wydobyć naturalną urodę dziewcząt, które walczą o koronę najpiękniejszej Polki. Dziś mamy okazję zobaczyć ją w zupełnie innej odsłonie - sama postanowiła stanąć przed obiektywem. Nam udało się namówić ją na rozmowę.
Jak wam się podoba?
Wp.pl: Agnieszko, wiemy że już od kilku lat zajmujesz się wizerunkiem modelek i gwiazd biorących udział w sesjach zdjęciowych. Jednak czy to prawda, że w przeszłości sama stawałaś po drugiej stronie obiektywu i potrafisz spojrzeć na charakteryzowane przez Ciebie dziewczyny, jak profesjonalna fotomodelka? * *Agnieszka Rudzińska: Oj nie, masz złe doniesienia (śmiech). Ale to miłe - dziękuję. Raczej nie można stwierdzić, że jestem w tym fachu profesjonalistką. Co to, to nie. Dopiero niedawno zdobyłam się na to, by stanąć po tej drugiej stronie obiektywu. I to też, tylko tak hobbystycznie. Chciałam trochę "pobawić się" fotografią i mieć na stare lata piękną pamiątkę. Zawsze traktowałam to jako zabawę i sposób na kreatywne spędzenie czasu. Nigdy poważnie nie myślałam, aby swoim wyglądem zarabiać na życie. Dlaczego? Być może nie wierzyłam w siebie? A może po prostu nigdy nie miałam na to takiego "parcia". Zawsze uważałam, że to nie dla mnie, że są do tego stworzone inne dziewczyny. Ja po prostu miałam inny
pomysł na siebie i myślę, że wybrałam słusznie. Moje sesje zdjęciowe (właśnie mamy okazję oglądać jedną z nich - przyp. red.) traktuję jako miłe spędzenie czasu. Jakoś się tak dzieję, że propozycję same do mnie przychodzą. Nie muszę się zabijać, żeby zabłysnąć jako modelka, bo mi na tym nie zależy - mam inne kierunki podbijania świata. A pozowanie do zdjęć zachowam dla siebie, jako miło wspominaną przygodę.
Produkcja