Agnieszka Rudzińska i jej słodkie sekrety
Wp.pl: Co Cię skłoniło do tego, aby tym razem ukazać się w takiej odsłonie?
Agnieszka Rudzińska:Nie ukrywam, że sesja, która ilustruje ten wywiad jest moją pierwszą tak "mocną" sesją, a przy tym najbardziej profesjonalną ze wszystkich jakie miałam. Otóż, chciałam odbiec od notorycznego postrzegania mnie jako słodkiej, miłej dziewczynki. Jasne, te cechy łatwiej uchwycić na zdjęciach ze mną, łatwiej jest pokazać mnie subtelnie - z racji mojej charakterystycznej urody. Ale tak naprawdę nijak ma się to do mojego charakteru. Jestem niezależną kobietą, zdecydowaną i temperamentną.
Mimo mojego wrażliwego wnętrza, twardo stąpam po ziemi. Do tego mam specyficzne poczucie humoru - nie stronię od tego czarnego, a w żartach pozwalam sobie na dwuznaczność. Nie jestem grzeczna. Jestem zadziorna. Może delikatna i zmysłowa, ale przy tym charakterna, szalenie wymagająca od siebie i od innych. Jeśli więc nie znasz mnie takiej o jakiej teraz mówię, to znaczy, że nie znasz mnie wcale - albo nie chciałam dać się poznać, albo jeszcze nie nadszedł ten czas.
Zrobiłam się bardziej ostrożna w dobieraniu ludzi do kręgu moich najbliższych. Dlatego też, niniejszą sesję zdecydowałam się stworzyć z najbardziej zaprzyjaźnioną mi ekipą. Wiedziałam, że przy tych ludziach nie będę musiała nikogo udawać, że nie będę musiała się nikogo krępować, że spokojnie będę mogła wejść w powierzoną mi rolę. Pomysł na te zdjęcia był pomieszaniem wizji moich i producentki całej sesji Żanety Niżnikowskiej, właścicielki Studia Fotografii Kreatywnej. Znając się z nią już bardzo długo, nie miałam wątpliwości, że to właśnie ona dogra to najlepiej ze wszystkich. To Żaneta wyszukała scenerię do sesji. Zdjęcia robiliśmy na zgliszczach spalonego domu pod Poznaniem. Mogę powiedzieć, że to właśnie dzięki niej to wszystko wyszło. Wspólnie z Żanetą, jak i z naszą zaprzyjaźnioną stylistką dobrałyśmy kostiumy, ustaliłyśmy moją charakteryzację tak by pasowała do całości. Ale żeby tradycji stało się zadość, makijaż i fryzurę, wykonałam sama, bo jakoś moja wrodzona ambicja, nie pozwoliła na to, aby zrobił
to ktoś inny. Taka już jestem. No i przystąpiliśmy do działania, a jeden z najlepszych fotografów w Polsce - Łukasz Marciniak, uwieczniał całość naszych starań na swoich fotografiach.
Produkcja