Trwa ładowanie...
14-11-2007 11:22

Alpejska adrenalina

Alpejska adrenalinaŹródło: archiwum autorki
d3okra3
d3okra3

Tym razem namawiamy do odrobiny szaleństwa i przeżycia prawdziwej przygody. A czy będzie to szybowanie paralotnią ponad górami, wędrówka w cieniu trzytysięczników czy nordic walking szlakami „lodowej wioski” to już nieważne.

GDZIE I JAK:
Grindelwald, zwany „lodową wioską” z powodu sąsiedztwa dwóch wielkich lodowców, jesienią jest wspaniałą bazą wypadową dla wędrowców. Dojeżdża tu pociąg, więc wysiada się na malowniczej stacji, skąd o rzut beretem znajdują się szlaki. Wokół góry First jest ok. 90 km szlaków pieszych, powyżej 1200 m n.p.m. Trasa wiodąca na zachód, w kierunku jeziora Bach, dostarcza niezapomnianych wrażeń dzięki przepięknym widokom na potężny masyw Jungfrau.

Wybieramy nieco łatwiejszy szlak z przejściem przez wioskę, las i krótką przerwą na magicznej polanie, skąd rozciąga się widok na potężną górę Eiger. Najpierw jednak Lilo, zwinna jak łania nasza instruktorka, tłumaczy zasady nordic walking. Nie należy bezładnie wymachiwać kijkami, krok musi być równy, a kijki trzeba zabijać pod ostrym kątem. Nordic walking sprawia, że pracują nie tylko nogi, lecz wszystkie partie mięśni. Lilo sprawdza wahadełkiem poziom naszej energii. Kwitujemy to śmiechem, jednak po godzinnym marszu okazuje się, że wynik jest dwa razy lepszy niż na starcie.

Leżąc na trawie z wzrokiem utkwionym w górski pejzaż wsłuchujemy się w melodię dzwoneczków dochodzącą z pastwisk. Jak przystało na Szwajcarię, każda krowa ma przypięty dzwonek i wygląda jak z reklamy czekolady Milka. To pierwsze odkrycie. Drugie jest takie, że każdy dom jest wymuskany, obejścia czyściutkie, wszędzie kwiatki.

d3okra3

Chwilami robi się nieznośnie pięknie, a potem żal wyjeżdżać. Odkrycie trzecie: cała kuchnia kręci się wokół sera. Wypada skosztować różnych odmian „fondue” i „raclette” (potrawa z topionego sera serwowana zazwyczaj z ziemniakami i malutkimi cebulkami) lub „rosti” (chrupiące smażone plasterki ziemniaczane).

W knajpce „C&M. Cafe und mehr”, w centrum Grindelwaldu, wybór potraw jest duży. Na pierwszy rzut oka kaloryczne dania na cały talerz wydają się dość ciężkie. Ale alpejski klimat wzmaga apetyt. Po chwili talerze są puste. Opuszczamy Grindelwald z przekonaniem, że warto tu wrócić.

tekst: Elżbieta Pawełek

d3okra3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3okra3