Amerykańska broń śmierdzi nielegalnie
Opracowane na użytek amerykańskiej armii pociski śmierdzą tak przeraźliwie, że mogą być uznane za nielegalne w świetle przepisów dotyczących broni chemicznej - informuje "New Scientist".
Zapachowa broń (malodorant) należy do "humanitarnych", niezabijających broni (non-lethal weapon). Silny zapach ścieków połączony z odorem gnijącego mięsa wywołuje mdłości i zmusza do ucieczki.
Jednak stosowania środków chemicznych na wojnie zakazuje międzynarodowa Chemical Weapons Convention (CWC). Zakazuje zresztą również takich środków, jak gaz łzawiący, stosowany przez policję - można go używać tylko do pokojowego rozpraszania demonstracji.
CWC zabrania środków, które mogą działać na nerw trójdzielny (unerwia on czuciowo twarz, policzki i żuchwę, ale nie ma włókien odpowiedzialnych za odczuwanie zapachów). Zdaniem amerykańskiego Departamentu Obrony stosowane w odpowiednich stężeniach malodoranty nie działają na nerw trójdzielny, a zatem są legalne.
Choć od smrodu nikt jeszcze nie umarł, intensywny, przykry i nieznany zapach działa na ciało migdałowate i wywołuje przerażenie oraz chęć ucieczki. Na razie opracowywano na przykład śmierdzące granaty do rzucania lub wystrzeliwania z granatnika. Muszą być szczelne i wystarczająco cuchnące, aby po zdetonowaniu w pokoju o powierzchni 5 metrów kwadratowych nie dało się wytrzymać. Jednak zastosowane środki zbyt łatwo się ulatniają przed eksplozją, co zniechęca do tej broni własnych żołnierzy.
Opracowywany był jeszcze zawieszony obecnie projekt pocisku artyleryjskiego XM 1063 o kalibrze 155 mm, który rozsiewa śmierdzące bombki na dużym obszarze. Opracowana przez firmę General Dynamics broń została doprowadzona do stadium próbnych strzelań; projekt może być reaktywowany.
Środki zapachowe już od pewnego czasu stosuje Izrael, który nie podpisał konwencji CWC. Preparat o nazwie "Skunk" jest wystrzeliwany z armatek wodnych na terytorium palestyńskim.(PAP) pmw/agt/ijuh