Ardeny 1944 - nazistowski gest rozpaczy
03.02.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:06
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
PFi, facet.wp.pl
W pracach nad materiałem korzystaliśmy ze sprzętu dostarczonego nam przez firmę Nikon Polska, w tym z profesjonalnej lustrzanki D3 i obiektywu Nikkor AF-S 14-24 mm f/2.8G ED . Firmie Nikon Polska dziękujemy za udostępnienie sprzętu.
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
Desperacka ofensywa w Ardenach
Była jesień 1944 roku, położenie Niemców na froncie zachodnim było wyjątkowo złe. Po udanym lądowaniu aliantów w Normandii (Operacja Overlord - czerwiec 1944) siły sprzymierzonych stopniowo zaczynały wyzwalać kolejne obszary okupowane przez hitlerowców, spychając ich za umocnienia linii Zygfryda (zdobycie Antwerpii - listopad 1944).
Na froncie wschodnim Sowieci, którzy od sierpnia 1944 uzupełniali zapasy w sprzęcie, amunicji oraz zasoby ludzkie, przygotowywali się do kolejnej ofensywy.
Mimo potajemnych negocjacji i sondowania aliantów (zarówno zachodnich jak i ZSRS), wszelkie próby zawarcia przez III Rzeszę separatystycznego pokoju z którąkolwiek ze stron konfliktu kończyły się niepowodzeniem. Hitler i nazistowska generalicja doskonale zdawali sobie sprawę, że dalsza walka na dwa fronty musi zakończyć się ostateczną klęską. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu desperackiej akcji, która miała na celu rozbicie sił amerykańsko-brytyjskich i zmuszenie ich do podjęcia rozmów pokojowych, co umożliwiłoby przerzucenie wojsk na front wschodni i nawiązanie walki z Sowietami.
Straż nad Renem
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się zmasowana ofensywa nazistów na pozycje Amerykanów (operacja Straż nad Renem). Po uprzednim ostrzale artyleryjskim Hitler rzucił do boju kilkaset tysięcy żołnierzy z najlepszych oddziałów (nawet do 500 tysięcy) i 5 dywizji pancernych przeciwko znacznie liczniejszym, ale kompletnie zaskoczonym Amerykanom.
Rekonstrukcję tej największej w historii amerykańskiej wojskowości bitwy lądowej mogliśmy oglądać 3 lutego w lasach pod Gdynią.
Trzeba przyznać, że organizatorzy - Muzeum II Wojny Światowej - przygotowali się do inscenizacji z prawdziwym rozmachem. Dziesiątki rekonstruktorów, czołgi, wozy bojowe oraz efekty pirotechniczne stworzyły bardzo żywą dioramę pola bitwy. W to chłodne niedzielne przedpołudnie w Gdyni mogliśmy poczuć się, jakbyśmy znaleźli się w sercu wydarzeń rozgrywających się w Ardenach. Przekonajcie się sami!
PFi
W pracach nad materiałem korzystaliśmy ze sprzętu dostarczonego nam przez firmę Nikon Polska, w tym z profesjonalnej lustrzanki D3 i obiektywu Nikkor AF-S 14-24 mm f/2.8G ED . Firmie Nikon Polska dziękujemy za udostępnienie sprzętu.