Bieg 7 Dolin na dystansie 100 km © Materiały prasowe | Idea Photography

Artur Jendrych znów triumfuje w Iron Run. Finał Festiwalu Biegowego w Piwnicznej-Zdroju

11 września 2022

Niedziela była ostatnim dniem 13. Festiwalu Biegowego w Piwnicznej-Zdroju. Stąd na zakończenie imprezy zabrzmiał: Koral Maraton. Czym byłaby jednak dobra biegowa orkiestra bez półmaratonu, biegów górskich na dystansie 11 i 23 km, kilometra oraz finału morderczego Iron Run.

Maraton treningowy

Jako pierwszy w niedzielę wystartował Koral Maraton, który był najdłuższym biegiem rozgrywanym tego dnia. Wygrał go Paweł Kosek, który dobiegł na metę w czasie 02:38:00. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, ponieważ po piętach deptał mu Michał Bąk, który finiszował ze stratą zaledwie 13 sekund.

W wypowiedzi dla organizatora Kosek przyznał, że był to spontaniczny start w ramach przygotowań do październikowych Mistrzostw Europy, a Koral Maraton odbywający się w ramach 13. Festiwalu Biegowego w Piwnicznej - Zdroju jawił się jako idealna okazja.

- Obawiałem się jedynie jak z tą końcówką będzie, ponieważ rywala z drugiego miejsca też miałem naprawdę dobrego. Wiedziałem, że też będzie miał sporo sił na koniec. Trochę stresu było na ostatnie dwa kilometry - mówił Kosek, który biega już od 14 lat.

Paweł Kosek zwycięzca maratonu 13. Festiwalu Biegowego.
Paweł Kosek zwycięzca maratonu 13. Festiwalu Biegowego. © Licencjodawca | Wojciech Grzesiak

Łydki z żelaza

Koral Maraton to część morderczych wręcz zmagań w ramach Iron Run, gdzie łącznie zawodnicy mieli do pokonania 9 biegów, z czego 3 na długich dystansach. Pierwszym "ironem" na mecie był Artur Jendrych, który tym samym przypieczętował swoje 5. zwycięstwo w Iron Run. Jak przyznał na mecie, stara się startować regularnie raz w miesiącu.

Krótkie biegi są troszeczkę na dobicie i pobudzenie, więc jak wieczorem biegamy te krótkie biegi, to potem troszeczkę trudniej jest zasnąć, ale od samego początku zrozumiałem, że Iron Run to są tak naprawdę dwa biegi - bieg na 61 km i maraton. Staram się biegać biegi krótkie tak, że nie zostaję, ale jednocześnie pilnuję chłopaków, a potem to wszystko gdzieś na tych długich biegach sobie rozgrywam - zdradził swoją taktykę Jendrych. Dodał j, że pierwszego dnia uważa, by nie dać się sprowokować, a na ultra maratonie stara się utrzymać bezpieczną przewagę, by kontrolować sytuację podczas maratonu. Kim jest zwycięzca Iron Run?

Jendrych ma ogromne doświadczenie sportowe jako trener personalny, choć pandemia zmusiła go do przejścia…na pracę biurową.

- Przygotowania do Iron Run to tak naprawdę styl życia, dlatego do pracy jeżdżę rowerem, z pracy wracam rowerem no i do tego trening, który pojawia się praktycznie codziennie. Krótszy, czy dłuższy, ale on jest - mówił zwycięzca o swoim sposobie na sukces.

Artur Jendrych, zwycięzca Iron Run
Artur Jendrych, zwycięzca Iron Run© Licencjodawca | Wojciech Grzesiak

Dobrana para

Półmaraton śladami Św. Kingi wygrało małżeństwo z Kijowa, które ma na koncie wiele biegowych sukcesów. Bogdan Semenovych przybiegł na metę w czasie 01:09:06.

W sumie podczas 13. Festiwalu Biegowego w Piwnicznej-Zdroju wygrał łącznie w trzech biegach, a jego łupem padły też rekordowa Sądecka Dycha oraz na 15 km.

Półmaraton bardzo mocno przebiegłem, ale po biegu na 10 km byłem bardzo zmęczony i moi konkurenci również, dlatego udało się wygrać. W jedną stronę biegliśmy cały czas w dół, a potem spokojnie pod górkę i udało się - skromnie skomentował swoje zwycięstwo Semenovych.

Bogdan Semenovych wygrał w trzech Festiwalowych biegach.
Bogdan Semenovych wygrał w trzech Festiwalowych biegach. © Licencjodawca | Wojciech Grzesiak

Jego żona - Natalia przybiegła na metę w czasie 01:20:00. - Trasa trochę pod górkę, ale biegło się dobrze, bo padał deszcz i nie było gorąco. To dobra pogoda na półmaraton i maraton. Za dwa tygodnie znowu startuję albo w półmaratonie, albo w dziesiątce - oznajmiła zmęczona, ale szczęśliwa Semenovych.

Natalia Semenovych, zwyciężczyni festiwalowego półmaratonu.
Natalia Semenovych, zwyciężczyni festiwalowego półmaratonu. © Licencjodawca | Wojciech Grzesiak

Miejscowy bohater

W ramach niedzielnych biegów długodystansowych nie można zapominać o biegu górskim na 23 km, gdzie triumfował Michał Dudczak, który ma 22 lata i mieszka w miejscowości Rytro, skąd w sobotę startował Bieg 7 Dolin na dystansie 36 km. Zawodnik dotarł na metę w czasie 1:44:52. - Ucieszyłem się prognozami pogody, że będzie deszcz, będzie lało i będzie błotniście. Jest to specyficzny teren, bo jak jest deszcz, to podłoże zamienia się w miękką glinę i jest mega ślisko i mega zasysa, także wiedziałem, że zbiegi to będzie to - mówił w wypowiedzi dla organizatora Dudczak.

- Towarzyszy mi ogromne szczęście. Na podbiegu i w środkowej części dystansu nie czułem się pewnie, ale wiedziałem, że zbieg będzie długi, będzie dużo błota i będzie techniczne bieganie, także czekałem tylko na ten moment i tak jak przewidywałem, udało się. Jeszcze na samej końcówce pierwszy zawodnik pomylił trasę, więc mogłem spokojnie biec do mety - dodał Dudczak.

Na trasie tego biegu pojawił się również sam gospodarz i pomysłodawca 13. Festiwalu Biegowego - Zygmunt Berdychowski, który ma na koncie Biegową Koronę Gór Polskich i wiele innych imponujących osiągnięć. Na metę dotarł w czasie 03:13:46.

Dla każdego coś miłego

Festiwal Biegowy został zorganizowany nie tylko z myślą o osobach biegających długie dystanse w ciężkich warunkach, bo tak naprawdę to nie jest Festiwal tylko dla biegaczy.

W piątek na dystansie 600 m najpierw pobiegli "krawaciarze", a później lachowie i górale. Były też biegi przebierańców, dla dzieci oraz całych rodzin, a nawet Mistrzostwa Polski w HILL Nordic Walking oraz w ramach wielkiego finału - bieg na 1 km. Dzięki temu każdy mógł się doskonale bawić i spróbować swoich sił w tych krótkich, ale jednocześnie emocjonujących konkurencjach. Być może osoby startujące dla zabawy lub w biegach dziecięcych kiedyś dołączą do grona najlepszych ultra maratończyków…

13. Festiwal Biegowy to impreza dla osób aktywnych i biegaczy, ale też dla całych rodzin. Na Festiwalu mogą pobiegać nie tylko dorośli, ale również dzieci. Całość uzupełnia strefa dla dzieci z zajęciami kreatywnymi, strefę rowerową. A do tego mamy fantastyczny Festiwal Lachów i Górali - wylicza Ewa Paciorek, rzeczniczka prasowa imprezy. - To sprawia, że kultura i biegi łączą się i podczas takiego wydarzenia każdy może się dobrze bawić. Przy biegu na 600 m osoby nawet o gorszej kondycji pobiegną i mają szansę poczuć biegowe endorfiny. Ewa Paciorek mówi, że Festiwal, który wspiera aktywnie Robert Korzeniowski ma wychowywać do sportu całe rodziny.

Strefa rowerowa na festiwalu biegowym.
Strefa rowerowa na festiwalu biegowym.© Materiały prasowe

Jestem aktywną biegaczką i aktywną mamą. Trzeba przywrócić pojęcia kultury fizycznej i wychowania fizycznego - dodała Paciorek. Warto więc pamiętać, że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, a dzięki takim imprezom jak Festiwal Biegowy w Piwnicznej - Zdroju można ten najważniejszy krok postawić - podsumowuje.

Biegacze na rowery

Jedną z atrakcji 13. Festiwalu Biegowego była możliwość spróbowania swych sił na górskich rowerach elektrycznych marki KTM. Godzinne wycieczki organizowane były pod okiem instruktorów austriackiej marki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

eMTB to wbrew pozorom doskonała rozgrzewka zarówno po jak i przed biegiem, bo "elektryk" za nas nie pojedzie. Pomoże natomiast poruszać się po stromych i krętych górskich ścieżkach.

Zabawa? Niezwykła, która nie ma porównania do tradycyjnego roweru. Wysiłek? Gwarantowany, bo gdy nie pedałujesz to nie jedziesz. W pakiecie są również emocje, bo zjazdy ze stromych gór dostarczają niezapomnianych wrażeń.

Wycieczka rowerem eMTB. W drodze na Kicarz (703 m.n.p.m.) w Piwnicznej - Zdrój podczas Festiwalu Biegowego.
Wycieczka rowerem eMTB. W drodze na Kicarz (703 m.n.p.m.) w Piwnicznej - Zdrój podczas Festiwalu Biegowego. © Licencjodawca | Krzysztof Olszewski

Tradycyjne akcenty

W niedzielę zorganizowano również finał II Festiwalu Lachów i Górali, który przykuł uwagę naszą oraz uczestników i gości 13. Festiwalu Biegowego. Wzięło w nim udział ok. 30 zespołów ludowych oraz kół gospodyń wiejskich.

Te drugie rywalizowały w konkursie "Sądeckie smaki od pokoleń", który wygrały panie z Moszczenicy Niżnej z moszczeńską juhą. Bazą potrawy nie była jednak serwatka, lecz kwas z kapusty i to sprawiło, że komisja wysoko oceniła udaną wariację Koła Gospodyń Wiejskich.

Niezwykle interesujące było też Grand Prix, w którym rywalizowały zespoły ludowe nie tylko z Polski, ale także z innych krajów, a uczestnicy przybyli nawet z Rumunii. W tym roku wygrał Regionalny Zespół Podegrodzie (Lachy Sądeckie), a nagrodą główną było 15 000 zł. Warto wspomnieć, że przyznano również nagrody pieniężne w trzech kategoriach i łącznie otrzymało je aż 13 zespołów.

Coraz więcej młodych ludzi kultywuje ludowe tradycje, co na pewno pozwoli zapewnić jej ciągłość - ocenia Marian Wójtowicz, konferansjer, który z niezwykłą elegancją i humorem prowadził festiwal. - Występy były bardzo ciekawe, ponieważ przedstawiały scenki rodzajowe, najczęściej w biesiadnym klimacie.
Czy to oznacza, że ludowość, historia przodków i miłość do "Małych Ojczyzn" to coś co interesuje nie tylko starsze pokolenia? - Kiedyś uczono nas języka polskiego, a mówienie gwarą było marginalizowane. Ale to się zmieniło, gdy weszliśmy do Unii Europejskiej a w ramach programu "Moja Mała Ojczyzna"powstało bardzo wiele zespołów ludowych, które dziś rozkwitają - podsumował Marian Wójtowicz, konferansjer imprezy.

Zwycięzcy Festiwalu Lachów i Górali. fot. Sądeczanin ES
Zwycięzcy Festiwalu Lachów i Górali. fot. Sądeczanin ES © Materiały prasowe