Beata Tadla - zmysłowa księżniczka polskiej telewizji
Beata Tadla
"Jestem zbyt ostrożna i za bardzo lubię życie"
Beata Tadla - dziennikarka, matka, miłośniczka życia. W mediach obecna od 1992 roku. Najpierw radio, teraz telewizja. Prowadząca główne wydanie Wiadomości TVP. Autorka trzech książek: "Pokolenie '89", "Kto pyta, nie błądzi", "Niedziela bez Teleranka". Mistrzyni Mowy Polskiej 2010. Pracuje ze studentami dziennikarstwa, bierze udział w projektach naukowych i akcjach społecznych. Pojawiła się w kilku teledyskach polskich artystów oraz na deskach Teatru Syrena w spektaklu "Trójka do potęgi". Optymistka i pozytywistka z przekonania. Ostatnio wzięła udział w specjalnej sesji zdjęciowej realizowanej specjalnie dla Wirtualnej Polski przez NM Studio. Korzystając z okazji, udało nam się namówić ją na dłuższy wywiad. Zapraszamy do lektury. Rozmawia Łukasz Jurczak.
WP.PL: Jesteśmy już na półmetku dzisiejszej sesji. Jak się Pani czuje?
Beata Tadla: Myślę, że każda kobieta, od czasu do czasu, lubi poczuć się jak księżniczka. Ale to cieszy tylko, gdy jest "od święta". Na tym polega wyjątkowość.
WP.PL: Co Pani pomyślała, gdy zadzwoniłem i zaproponowałem taką sesję?
Beata Tadla: Ucieszyłam się. Jeszcze niedawno głównym tematem wokół mnie był mój zawodowy transfer. Ostatnio "kolorówki" interesują się niezdrowo i nadmiernie moim życiem prywatnym. Nie mam wpływu na ich doniesienia, nie mam wpływu na robione przez paparazzi zdjęcia. Ustawkami się brzydzę, fotografowie wiedzą, że nigdy nie zgodzę się na umówioną sesję - niby spacer. Nie ma mowy. Dlatego cieszę się, gdy coś zależy ode mnie.
WP.PL: Chciałbym Panią zapytać również o bloga, którego prowadzi Pani na Wirtualnej Polsce. Jest Pani na nim aktywna i komentuje wiele rzeczy z życia prywatnego i zawodowego. Lubi Pani w ten sposób wyrażać swoje opinie?
Beata Tadla: Na tym polega blog. Na wyrażaniu myśli, do czego każdy ma prawo. Inni mogą się z tym nie zgadzać i tu powinna pojawiać się dyskusja na argumenty. Zamiast niej mamy cały zestaw inwektyw w komentarzach, a to, niestety, zniechęca. Nie boję się krytyki czy surowej oceny. Przyzwyczaiłam się do tego, pracuję od 22 lat... Boję się tylko destrukcji w postaci bezwarunkowej nienawiści połączonej z ignorancją, nietolerancją i niezrozumieniem. To mnie czasem blokuje. Dlatego przestałam pisać o tym, jak spędzam święta i jak kocham syna. Postanowiłam skupić się na sprawach, które kręcą się wokół radości, optymizmu, pomocy, dialogu, współpracy, akceptacji odmienności, walki ze schematami.
Sesja zrealizowana przez: