Beata Tadla
WP.PL: Czy uważa Pani, że pomimo wszystko warto jednak dzielić się z internautami informacjami? Warto rozmawiać i odpowiadać na ich pytania? Wchodzić w takie interakcje?
Beata Tadla: Uwielbiam ludzi. I mocno w nich wierzę. Nie wszystkich do siebie przekonam, nie wszyscy muszą mnie lubić i się ze mną zgadzać. Ja też nie wszystkich lubię, ale właśnie to jest istota różnorodności. Nie lubię, ale szanuję, nie obrażam, nie odzieram z godności, nie nakazuję, jak ktoś ma żyć. Nikt za mnie nie przeżyje życia. Także i ja za nikogo tego nie zrobię. Dlatego zastrzegam sobie prawo do wypełnienia własnej przestrzeni tym, co jest istotne dla mnie, co lubię, co mnie kształtuje. Dopóki swoją postawą nie robimy innym krzywdy, dopóki nie dajemy złego przykładu, nasze życie powinno pozostać tylko naszą sprawą. Kiedy np. w USA osoba publiczna opowiada o trudnej przeszłości, z którą sobie poradziła, dodaje tym otuchy, staje się wzorem dla innych, wsparciem. U nas podobne zwierzenia traktowane są jak wylewanie żali, próba wywołania współczucia, lans... Z jednej strony taka reakcja blokuje, ale z drugiej jest też oczekiwanie, że jednak coś o sobie powiemy. Jest spora grupa ludzi, którzy chcą
wiedzieć, jak wygląda droga do spełnienia marzeń. I właśnie listy z takimi pytaniami napędzają mnie do opisywania własnych doświadczeń. Takie są. Innych mieć nie będę. Wyciągam z nich wnioski i idę dalej.
WP.PL: Nie chcę pytać Pani o przejście z TVN do TVP, bo wiem, że tych pytań było mnóstwo. Nie będę ich powielać, ale chciałbym zapytać, jak odnalazła się Pani w roli osoby prowadzącej program poranny?
Beata Tadla: To zupełnie nowe wyzwanie. "Kawę czy Herbatę" traktuję bardzo poważnie, bo wiem, że dobrze robiony program poranny może być bardziej społecznie użyteczny niż polityczna paplanina, z której nic nie wynika. Kiedy padła ta propozycja, powiedziałam szefom, że będę podejmować takie tematy, w tym moim autorskim wydaniu, które jednocześnie mogłyby być tematami do materiałów w "Wiadomościach". Nie będzie tam pytań o to, jak poderwać faceta czy zlikwidować zmarszczki. Są za to kwestie dotyczące jakości życia seniorów, rodzajów patriotyzmu, walki ze stereotypami, przypominamy ważne wydarzenia i o nich dyskutujemy, tak, jak ostatnio przy okazji 70 rocznicy powstania w getcie warszawskim. Dobre książki też często są u nas punktem wyjścia do rozmów. W poniedziałek zapraszamy polityka, który towarzyszy nam przez cały program. Widz może się o nim dowiedzieć więcej, niż z programu publicystycznego. Nie każdy jest przecież tylko gadającym garniturem (śmiech). Wicepremier Piechociński opowiadał o tym, jak
marynuje grzyby, ale też o OFE, poseł Hofman dusił kaczkę (!) i mówił o sprawach socjalnych, poseł Halicki przyszedł do studia z jednym ze swoich wielkich dogów, europoseł Kurski odpierał ataki związane z piractwem drogowym w jego wykonaniu, ale na końcu chwycił gitarę, zagrał i zaśpiewał!
Sesja zrealizowana przez: