Bieganie może być niebezpieczne dla zdrowia
Lekarze zachęcają do ruchu, posiłkując się znanym hasłem, że „sport to zdrowie”; do tego samego motywują celebryci, którzy propagują różne formy aktywności fizycznej. Ale nie każda z nich musi być dla nas bezpieczna. Intensywny wysiłek fizyczny może w niektórych sytuacjach wyrządzić nam więcej szkody niż pożytku.
02.07.2015 | aktual.: 02.07.2015 14:38
W wielu kręgach można zaobserwować dziś modę na niektóre formy ruchu. Wielką popularnością cieszy się obecnie bieganie. Niektórzy nie ograniczają się jedynie do rekreacyjnego truchtu. Coraz więcej jest miłośników maratonów. Część z nich traktuje je jako wyzwania, a potem, już w ich trakcie, niekiedy boleśnie przekonuje się o ograniczeniach własnego organizmu. Podobnie jest z siłowniami czy klubami fitness. Wiele tego typu ośrodków przeżywa dziś prawdziwy boom, a posiadanie karnetu na siłownię stało się, zwłaszcza wśród pracowników korporacji, wyznacznikiem statusu. Teraz okazuje się, że aktywność fizyczna, szczególnie wtedy, gdy ma charakter intensywny, nie zawsze jest dobra dla zdrowia. Może być nawet niebezpieczna dla życia. Szczególne zagrożenie stanowi właśnie dla chwilowych zapaleńców, którzy nierzadko decydują się na ekstremalny wysiłek bez odpowiedniego przygotowania.
Lekarze przestrzegają, że rzucanie się od razu na głęboką wodę i udział w wyczerpujących maratonach czy wylewanie hektolitrów potu na siłowni przez nowicjuszy może być skrajnie niebezpieczne. Specjaliści zaznaczają, że w podobnych wypadkach dochodzić może nawet do zatrucia organizmu. Wielkie niebezpieczeństwo stanowią bakterie, które podczas takiego radykalnego forsowania organizmu mogą się przedostawać z jelit do krwiobiegu. Osoby, które są odpowiednio przygotowane do takiego wysiłku, zazwyczaj nie muszą się niczego obawiać. Gorzej sytuacja wygląda w przypadku początkujących, którzy w krótkim czasie chcieliby móc się popisać optymalną sylwetką zyskaną na siłowni czy przebiegnięciem kilkudziesięciokilometrowego maratonu.
Dlaczego tak się dzieje? Osoby, które systematycznie trenują i właściwie przygotowują się do dużych wyzwań, mogą zazwyczaj liczyć na swój układ odpornościowy. Dużo gorzej wypada zazwyczaj podczas takich prób układ immunologiczny śmiałków, którzy zbyt szybko stawiają przed sobą tak trudne cele. To może skutkować poważnymi infekcjami.
Naukowcy na poparcie tych ostrzeżeń zaprezentowali wyniki eksperymentu, który został przeprowadzony wśród uczestników ultramaratonów (bieg na dystansie przekraczającym 42 kilometry) oraz maratonów wieloetapowych, które trwają nawet kilka dni. Po tak wielkim wysiłku niemal u połowy badanych wykryto we krwi markery, które są charakterystyczne dla pacjentów, którzy trafiają do szpitali z sepsą, czyli specyficzną reakcją organizmu na zakażenie. To sprawka endotoksyn, które po intensywnym wysiłku przedostają się do układu krwionośnego i zmuszają układ odpornościowy do działania.
- Próbki krwi pobierane zarówno przed, jak i po takich wydarzeniach i porównane z próbkami pochodzącymi od grupy kontrolnej, dowiodły, że ćwiczenia wykonywane przez dłuższy okres prowadzą do zmian w ścianie jelita – wyjaśnił cytowany przez dziennik „Daily Mail” doktor Ricardo Costa z Uniwersytetu Monash. - Zmiany te pozwalają, by endotoksyna, czyli naturalnie obecna w jelicie bakteria, przedostawała się do krwiobiegu.
Jak wyjaśniają naukowcy, u osób, które są niewłaściwie przygotowane, może dochodzić w w podobnych sytuacjach do gwałtownej reakcji układu odpornościowego. Objawy, które się wówczas pojawiają, przypominają symptomy towarzyszące poważnej infekcji.
Negatywne efekty, jakie zaobserwowano u osób, które były słabo przygotowane do tak dużego wysiłku, nie występowały u osób, które wcześniej wdrożyły zrównoważony program treningowy. U nich układ odpornościowy zareagował właściwie, dzięki czemu nie zaobserwowano skutków ubocznych.
Doktor Costa zaznaczył, że zakażenie i gwałtowna reakcja systemu immunologicznego na infekcję, jeśli nie zostaną w odpowiednim czasie zdiagnozowane, mogą się zakończyć dla pacjentów tragicznie. W jego opinii, liczba osób, które z takimi objawami będą trafiać pod opiekę specjalistów, będzie stale rosła. To zasługa wzrostu popularności maratonów, ultramaratonów czy Ironman Triathlonów. Listy chętnych do startów w takich imprezach systematycznie się wydłużają, ale z przygotowaniem uczestników bywa niestety różnie.
RC/dm,facet.wp.pl