Black Hawki, Caracale? Przy tych projektach to złom
23.12.2016 | aktual.: 23.12.2016 14:17
„Przyszłość”, „przyszłościowy” – te słowa odmieniane są przez wszystkie przypadki w opisach nowych rewolucyjnych projektów śmigłowców, które buduje amerykańska armia. Program „Joint Multi-Role Technology Demonstrator” ma na celu wyznaczenie nowych celów i standardów, które sprawią, że lotnictwo roku 2030 będzie miało zupełnie odmienny charakter od tego, które znaliśmy do tej pory. Nowe śmigłowce mają zastąpić m.in. UH-60 Black Hawk, AH-64 Apache oraz CH-47 Chinook. Pierwsze loty testowe odbędą się już w roku 2017.
W ramach programu „Future Vertical Lift”, części składowej wojskowego programu, ma powstać pięć różnych śmigłowców nowej generacji. Maszyny najpierw będą przechodzić testy naziemne, a następnie – i to już w roku 2017 – odbędą się loty testowe. Dan Bailey, dyrektor programu „Joint Multi-Role Technology Demonstrator”, podkreśla, że prace idą zgodnie z planem, a konstruktorzy i dostawcy poszczególnych technologii pracują zgodnie z oczekiwaniami i terminami.
Lepsze osiągi pod każdym względem
Co ma odróżniać futurystyczne helikoptery USA od znanych współcześnie konstrukcji? Szybsze, superzwrotne, zdolne polecieć dalej na jednym tankowaniu paliwa – takie maszyny mają zoptymalizować działania bojowe grup naziemnych, umożliwiając ich szybki transport w konkretne miejsce. Nowy projekt zakłada wykorzystanie najlepszych i najbardziej zaawansowanych sensorów oraz technologii „fly by wire” (sterowanie poprzez sygnał cyfrowy).
Bezpieczniejsze dla pilota
Szykuje się również spora rewolucja w kokpicie. Wszystko po to, by ułatwić pilotowi podejmowanie szybkich i trafnych decyzji. Docelowo systemy, w które będzie zaopatrzony śmigłowiec przyszłości, mają pozwolić na bezpieczny lot w sytuacji, gdy pilot jest ranny lub nieprzytomny, oraz na loty bezzałogowe – koordynowane ze stacji naziemnych.
Zawrotna prędkość
I punkt najważniejszy: śmigłowce mają osiągać prędkości dotąd zarezerwowane dla samolotów – co najmniej 230 węzłów, czyli około 425 km/h. „230 węzłów to ustalony przez nas warunek konieczny. Chcemy popchnąć technologię do przodu i zmotywować ludzi, by byli bardziej kreatywni i tworzyli coraz to nowe konfiguracje” – oświadczył dyrektor programu.
Kolejną cechą projektu jest zasięg bojowy śmigłowca – minimalny promień to 434 kilometry. Maszyna musi mieć potencjał, by bezpiecznie operować w ciężkich warunkach atmosferycznych i zawisać przy temperaturach wynoszących nawet 35 stopni Celsjusza na pułapie 2000 metrów.
SB-1 Defiant
W kategorii średni śmigłowiec przyszłości Pentagon ma do wyboru dwa projekty: V-280 Valor oraz SB-1 Defiant. V-280 to zmiennopłat – hybryda łącząca w sobie potencjał śmigłowca (pionowy start i lądowanie) z prędkościami charakterystycznymi dla samolotów. W konstrukcji SB-1 wykorzystano m.in. rozwiązanie technologiczne zwane układem Kamowa (dwa wirniki obracające się w przeciwnych kierunkach w jednej osi), co pozwoliło znacząco zwiększyć prędkość oraz zasięg operacyjny (w porównaniu do standardowych śmigłowców). Wirniki mogą być również stosowane w roli „spadochronu” w przypadku lądowania awaryjnego.
Zobacz także
V-280 Valor
Który z nich zostanie wybrany? Prędkość przelotowa V-280 wynosi 520 km/h. SB-1 jest nieco wolniejszy (463 km/h), ale nie jest zmiennopłatem – co ma swoje wady i zalety, bo odwracane gondole silnikowe V-280 generują spore koszty. SB-1 jest znacznie tańszy w utrzymaniu. Firma, której projekt zostanie wybrany, może liczyć na zamówienie w liczbie nawet 4000 sztuk śmigłowców. Gra jest więc warta świeczki.