CiekawostkiBohaterowie z przypadku! Zaryzykowali, żeby ratować życie innym!

Bohaterowie z przypadku! Zaryzykowali, żeby ratować życie innym!

Widzowie amerykańskich stacji telewizyjnych - a także internauci na całym świecie - zachwycają się postawą kierowcy autobusu, który uratował życie skaczącej z okna 7-latce. Dziewczynka wyszła przez okno i wdrapała się na klimatyzator. Jej beztroski "taniec", który sprawiał, że balansowała przez chwilę na granicy życia i śmierci, zainteresował inne dzieci z brooklyńskiego bloku. Zebrali się gapie - i to właśnie ich krzyki zaintrygowały Steva St Bernarda. Była druga po południu, więc w okolicy było kilka osób, które mogły zareagować podobnie - ale zrobił to tylko on.

Bohaterowie z przypadku! Zaryzykowali, żeby ratować życie innym!
Źródło zdjęć: © AFP

18.07.2012 | aktual.: 18.07.2012 15:04

St Bernard jest sąsiadem rodziny dziewczynki i ma dzieci w podobnym wieku - być może dlatego się nie zawahał. Sam bohater powiedział, że modlił się o to, by ją złapać. Matka dziewczynki nie kryła swojego przerażenia i troski - jej córka cierpi podobno na autyzm i tym było spowodowane jej ryzykowne zachowanie (co oczywiście nie oznacza, że kobieta nie będzie miała problemów prawnych za pozostawienie dziecka bez opieki). 52-letni kierowca, łapiąc dziecko spadające z drugiego piętra, poważnie nadwyrężył sobie rękę. Mężczyzna podkreśla w wywiadach, że każdy postąpiłby podobnie na jego miejscu. Innego zdania są amerykańscy telewidzowie i ludzie na całym świece, którzy głośno mówią, że jego postawa była wyjątkowa i nie każdy zdobyłby się na taki czyn. Faktem jest, że nie on jeden miał okazję stać się właśnie takim bohaterem...

1. "Nasz" bohater poszukiwany przez Norwegów

Miesiąc temu w miejscowości Fosnavag doszło do groźnego wypadku. Rozpędzony samochód wyleciał z drogi wprost do morza. Na szczęście w pobliżu znalazła się dwójka śmiałków, którzy natychmiast zareagowali. Młoda kobieta, Hanne Gares i nieznany jej mężczyzna wbiegli do wody. Polak - bo zdaniem kobiety, taka była narodowość śmiałka - przywiązał samochód do nabrzeża. Gares wybiła kamieniem tylną szybę. Para wspólnymi siłami wyciągnęła kierowcę - ratując mu tym samym życie. Norweska policja prosiła domniemanego Polaka o kontakt. Chciano mu podziękować. Niestety nasz skromny rodak woli pozostać "w ukryciu".

2. "Polak", który próbował zatrzymać uzbrojonych bandytów!

W angielskim Peterborough doszło do niecodziennego zdarzenia - nieuzbrojony 20-latek rzucił się w pogoń za rabusiami, którzy biegli z łupem wyniesionym z zakładu jubilerskiego. Prasa opiewała wyczyn młodego "Polaka" (który po czasie okazał się być Litwinem) - chociaż nie brakowało komentarzy, że pościg był czystą głupotą i mógł skończyć się tragicznie. Z relacji naocznych świadków wynikało, że chłopak zareagował po prostu na tak często ignorowany okrzyk: "Łapać złodzieja!". Sprawców napadu nie udało się złapać, ale młody mężczyzna zdołał wyrwać jednemu z nich broń.

3. Wyszedł przez okno, żeby ratować dziecko!

Brak należytej opieki nad dzieckiem może skończyć się tragicznie, szczególnie jeśli jest to 2-letnia dziewczynka, która umie już wdrapać się na parapet - tak właśnie zrobiła córka pewnej Chinki, która postanowiła wybrać się na zakupy, pozostawiając w mieszkaniu na 6 piętrze bezbronne maleństwo. Dziecko cudem uniknęło śmierci, zawisnąwszy na metalowej kracie. Płacz zaniepokoił sąsiada z piętra wyżej. Deng Xiongfei od razu wyszedł przez okno i narażając zdrowie, zsunął się do dziecka, by je uwolnić. Nie było to takie proste, bo główka dziewczynki utknęła między kratami - mężczyzna musiał zejść jeszcze niżej i wepchnąć trzymające się jedynie na zakleszczonej główce ciało maleństwa. Po wszystkim bohater powiedział tylko, że "musiał to zrobić".

4. Zdążył przed strażą pożarną!

Regionalny portal brzozowiana.pl donosi o bohaterskim czynie 26-latka, który widząc dym wydobywający się z okien, wbiegł do budynku i uratował 51-letniego mężczyznę. Do zdarzenia doszło w nocy z 26 na 27 maja. Straż pożarna przybyła na miejsce zdarzenia kilkanaście minut po godzinie 24. Jak później ustalono, młodszy mężczyzna przejeżdżał obok budynku, zauważył pożar i natychmiast wysiadł, wbiegając zaraz potem do mieszkania, z którego dochodziły krzyki. Udało mu się wypchnąć mieszkańca płonącego mieszkania przez okno wprost w ręce swoich pasażerów. Poszkodowany 51-latek doznał oparzeń drugiego stopnia. Ale przeżył.

5. Chłopiec, który uratował własną matkę!

Media regionalne, a zaraz po nich TVP, opisywały historię Marcina, który uratował własną matkę, doznając przy tym ciężkich poparzeń. Chłopiec zachował zimną krew w sytuacji, która wiele innych osób wprawiłaby w osłupienie. Jego mama robiła właśnie frytki - możemy więc sobie wyobrazić, że nic nie zapowiadało tragedii, a zdarzenie przerwało po prostu zwykłe popołudnie. Pech chciał, że zapalił się olej, a ogień natychmiast ogarnął całe pomieszczenie. 11-latek wyciągnął matkę z płomieni i wezwał pomoc. Zapłacił za to zdrowiem - jest poparzony, przeszedł serię zabiegów (w tym przeszczep skóry). Tragizmu całej sytuacji dodaje fakt, że rok wcześniej stracił ojca.

Powyższe przypadki pokazują, że nie trzeba mieć peleryny i cudownych mocy, żeby uratować komuś życie. Specjaliści ratownictwa medycznego tłumaczą, że często wystarczy mieć przy sobie telefon i odpowiednio szybko wezwać pomoc... Jednak zawsze niezbędna jest też ta "odrobina koniecznej odwagi..." (Ijuh)/PFi

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)