Bolesław Bierut - gdy stracił wiarę w Boga, uwierzył w Stalina
Bóstwo strącone z piedestału
Za jego rządów nad Polską zapadła stalinowska noc. Represjom sądowym poddanych zostało około 100 tysięcy ludzi
Rodzice marzyli, by został księdzem. On sam, choć w dzieciństwie był bardzo religijny, w młodości zerwał z Kościołem. W dojrzałym wieku został komunistą i znowu uwierzył - w Józefa Stalina. W imię wiary w przywódcę "ojczyzny proletariatu" zdradził Polskę. Gdy obalono jego nowe bóstwo - umarł. Oficjalnie: na zapalenie płuc.
Bolesław Bierut, szef polskiej partii komunistycznej, zmarł w Moskwie 12 marca 1956 roku. Przybył tam na XX Zjazd KPZR, na którym Nikita Chruszczow, ówczesny przywódca Związku Sowieckiego, wygłosił referat "O kulcie jednostki i jego następstwach". Chruszczow, jeszcze niedawno bliski współpracownik Stalina, tańczący na jego polecenie hopaka z Mołotowem, zdemaskował w referacie swego szefa i jego zbrodnie.
Jak głosiła wieść gminna, referat ów, będący zresztą tajemnicą dla profanów (za jego ujawnianie groziły poważnie konsekwencje, o czym przekonał się m.in. Henryk Holland, wypadając przez okno ze swojego warszawskiego mieszkania na 6. piętrze), tak wstrząsnął Bierutem, że ten zmarł w dwa tygodnie po jego wysłuchaniu. Wierny stalinowiec nie tyle przejął się ogromem zbrodni "słoneczka ludzkości", co raczej konsekwencjami, jakie w kierowanej przez niego Polsce mogła przynieść desakralizacja Stalina. Bierut bał się odpowiedzialności za swoje rządy.