Bolesław Bierut - gdy stracił wiarę w Boga, uwierzył w Stalina
12.03.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:17
Za jego rządów nad Polską zapadła stalinowska noc. Represjom sądowym poddanych zostało około 100 tysięcy ludzi
Rodzice marzyli, by został księdzem. On sam, choć w dzieciństwie był bardzo religijny, w młodości zerwał z Kościołem. W dojrzałym wieku został komunistą i znowu uwierzył - w Józefa Stalina. W imię wiary w przywódcę "ojczyzny proletariatu" zdradził Polskę. Gdy obalono jego nowe bóstwo - umarł. Oficjalnie: na zapalenie płuc.
Bolesław Bierut, szef polskiej partii komunistycznej, zmarł w Moskwie 12 marca 1956 roku. Przybył tam na XX Zjazd KPZR, na którym Nikita Chruszczow, ówczesny przywódca Związku Sowieckiego, wygłosił referat "O kulcie jednostki i jego następstwach". Chruszczow, jeszcze niedawno bliski współpracownik Stalina, tańczący na jego polecenie hopaka z Mołotowem, zdemaskował w referacie swego szefa i jego zbrodnie.
Jak głosiła wieść gminna, referat ów, będący zresztą tajemnicą dla profanów (za jego ujawnianie groziły poważnie konsekwencje, o czym przekonał się m.in. Henryk Holland, wypadając przez okno ze swojego warszawskiego mieszkania na 6. piętrze), tak wstrząsnął Bierutem, że ten zmarł w dwa tygodnie po jego wysłuchaniu. Wierny stalinowiec nie tyle przejął się ogromem zbrodni "słoneczka ludzkości", co raczej konsekwencjami, jakie w kierowanej przez niego Polsce mogła przynieść desakralizacja Stalina. Bierut bał się odpowiedzialności za swoje rządy.
Raz jeden sprzeciwił się Moskwie
Tylko niespodziewanym zbiegom okoliczności zawdzięczać mógł absolwent 5-klasowej powszechnej szkoły katedralnej w Lublinie objęcie najwyższych godności w podporządkowanej ZSRR Polsce.
Bierut, choć jego apologeci kreowali go na wybitnego intelektualistę, zakończył szkolna karierę jako 13-latek w 1905 roku, gdy relegowano go z ostatniej klasy szkoły katedralnej. Powodem wydalenia był udział w strajku przeciwko obowiązkowemu używaniu języka rosyjskiego na lekcjach. Ten dziecięcy sprzeciw był jego pierwszym i ostatnim protestem przeciwko opresji wschodniego sąsiada. Przez następne lata był już Moskwie wierny.
W 1910 roku, jako pomocnik murarski, wstąpił do kółka robotniczego w Lublinie, gdzie zetknął się po raz pierwszy z myślą socjalistyczną. Dwa lata później był już członkiem PPS-Lewicy, partii z której (po jej połączeniu z SDKPiL w grudniu 1918 roku) powstała Komunistyczna Partia Robotniczej Polski. KPRP i wywodząca się z niej Komunistyczna Partia Polski była sowiecką agenturą, dążącą do likwidacji niepodległej II Rzeczypospolitej.
Do 1921 roku Bierut nie uczestniczył czynnie w działalności komunistycznej. Pracował w ruchu spółdzielczym, będąc m.in. jednym z założycieli warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Na drodze narodowej zdrady
Po powrocie pod skrzydła Kominternu (międzynarodówki komunistycznej), jako "Tomasz Biały" został członkiem tajnych struktur KPRP w Zagłębiu Dąbrowskim. Za aktywność antypaństwową płacił kilkakrotnym aresztem.
W 1924 stał się etatowym funkcjonariuszem komunistycznym i wkrótce potem, w 1925 roku, pojechał na specjalny kurs do Moskwy. W stolicy "pierwszego proletariackiego państwa" uczył się zasad konspiracji, pracy wywiadowczej i sabotażowej. Bierut zdobył sobie chyba uznanie "wykładowców", gdyż (po rocznej przerwie na robotę komunistyczną w Polsce) pojechał ponownie do Rosji - do Międzynarodowej Szkoły Leninowskiej.
Edukacja w tej szkole Kominternu przyniosła awans młodemu działaczowi. W 1932 roku Bolesław Bierut został szefem Komunistycznej Partii Polski w Łodzi, a rok później wszedł w szeregi tzw. wojskówki - wydziału wojskowego KPP - najbardziej zakonspirowanej struktury w ruchu komunistycznym. Wojskówka zajmowała się dywersją w szeregach Wojska Polskiego, będąc faktycznie częścią wywiadu sowieckiego.
Po dekonspiracji, w tym samym 1933 roku, Bierut trafił do więzienia. Został skazany na siedem lat. Za kratkami udało mu się szczęśliwie przeczekać stalinowskie czystki, w których zginęła znaczna część wezwanych do Moskwy wyższych działaczy KPP.
Rezydował pod portretem Hitlera
Bolesław Bierut nie odsiedział całego wyroku. W 1938 roku wyszedł z więzienia na mocy amnestii. Do września 1939 roku pracował jako księgowy w "Społem" w Warszawie.
Po wybuchu wojny uciekł do Lublina. Do Warszawy powrócił po kapitulacji. W stolicy był krótko. Już w październiku 1939 roku znalazł się w Białymstoku, okupowanym wówczas przez ZSRR. Zrzekł się niezwłocznie obywatelstwa polskiego, przyjął obywatelstwo sowieckie i rozpoczął służbę dla nowej ojczyzny.
Początkowo pracował w Kowlu, a potem przy budowie zleconej przez Ludowy Komisariat Komunikacji ZSRR. Piął się w górę sowieckiej hierarchii.
Karierę Bieruta przyspieszył atak wojsk niemieckich na niedawnego sojusznika. Latem 1941 roku, gdy Wehrmacht zajął Mińsk białoruski, na polecenie wywiadu sowieckiego podjął pracę w Wydziale Żywnościowym urzędu miejskiego. Rezydował tu jako kierownik wydziału pod portretem wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera.
Praca w Mińsku zakończyła się po dwóch latach. W lipcu 1943 roku dostał od swoich zwierzchników nowe zadanie operacyjne - tym razem na terenie Polski. Wszedł w skład grupy inicjatywnej Polskiej Partii Robotniczej. W następnym roku stanął na czele Krajowej Rady Narodowej, namiastce komunistycznej władzy w Polsce.
Chciał zbudować komunizm sowieckimi kolbami
To właśnie w KRN zrodził się długoletni konflikt Bieruta z Gomułką. Towarzysz "Wiesław" (pseudonim Gomułki) był zwolennikiem stopniowego wprowadzania w Polsce ustroju komunistycznego, z pewnym uwzględnieniem narodowej specyfiki, np. rolnictwa indywidualnego i roli Kościoła. Bierut opowiadał się za radykalnymi, brutalnymi i szybkimi posunięciami, które miały szybko zsowietyzować Polskę przy pomocy NKWD i Armii Czerwonej.
O konflikcie szybko dowiedział się Stalin, który postanowił objąć kierownictwo PPR silniejszą niż dotąd kontrolą.
Bierut w tym czasie dostał kolejne zadanie: negocjowania z częścią polskiego rządu w Londynie zasad wejścia jego przedstawicieli do mającego powstać w Polsce rządu. Na rozmówcę Stalin wyznaczył mu premiera Stanisława Mikołajczyka.
Mikołajczyk, choć reprezentował bardzo ugodowe wobec komunistów stanowisko, okazał się dla Bieruta trudnym rozmówcą. Jako szefowi legalnego polskiego rządu trudno mu było przecież się zgodzić na przykład na oddanie ZSRR naszych kresów wschodnich. Odrazą napawały go słowa Bieruta, który w trakcie jednej z rozmów stwierdził: "jesteśmy tu po to, by w imieniu Polski żądać, by Lwów należał do Rosji".
"Bezpartyjny" prezydent zmienia skórę
Ostatecznie jednak Mikołajczyk, choć już nie jako premier, przystał na dyktat komunistów i zgodził się wejść do rządu na stanowisko wicepremiera i ministra rolnictwa wraz z gronem (nielicznym) swoich zwolenników. Mikołajczyk miał nadzieję, że budowane przez niego opozycyjne PSL zdoła ocalić wolność i demokrację w Polsce. Były to mrzonki.
Lata 1945-1947 to czas umacniania się komunistycznej dyktatury w Polsce. Opozycja (obok PSL działało także Stronnictwo Pracy) była paraliżowana i zastraszana. Na porządku dziennym były polityczne mordy, w których "nieznani" sprawcy zabijali działaczy PSL. Sfałszowano także referendum w 1946 roku oraz wybory do sejmu w roku następnym. Według oficjalnych danych na Polskie Stronnictwo Ludowe oddano zaledwie 10,3 proc. głosów. Jedyna siła sprzeciwiająca się wszechwładzy komunistycznej PPR otrzymała 28 mandatów w sejmie. "Blok demokratyczny" złożony z PPR i jej satelitów dostał ich 394.
Wkrótce po "wyborach" władza skończyła nawet z pozorami wolności politycznej w Polsce. PSL zostało rozbite, a Mikołajczyk, obawiając się aresztowania i kary śmierci, uciekł za granicę. Wcześniej, jeszcze jako poseł, przywódca PSL zdążył wysłuchać przysięgi nowego polskiego prezydenta, którym został Bolesław Bierut. Na to stanowisko wybrał go sejm.
Swoją przysięgę zakończył bezpartyjny już Bierut słowami: "Tak mi dopomóż Bóg".
Stalinowska noc w "Polsce Ludowej"
"Bezpartyjnym" prezydentem był bardzo krótko. W grudniu 1948 roku, po połączeniu PPR i PPS, został szefem nowej partii - PZPR.
Stanowisko to wykorzystał do pozbycia się Gomułki i jego zwolenników. Po zniszczeniu PSL tylko oni zagrażali jego władzy. Bierut był bezwzględny, nie wystarczyło mu wyrzucenie opozycyjnej względem niego grupy z aparatu władzy. Ludzie ci musieli zostać wyeliminowani fizycznie. I choć Gomułka i jego zwolennicy ostatecznie nie zawiśli na szubienicy, co spotkało wielu prominentnych komunistów w innych podporządkowanych ZSRR krajach, to niektórzy z nich, na czele z towarzyszem "Wiesławem", trafili za kratki.
W okresie rządów Bieruta nad Polską zapadła stalinowska noc. To w tym czasie - do roku 1956 - represjom sądowym poddanych zostało około 100 tysięcy ludzi. W kapturowych procesach zamordowano setki wybitnych Polaków, m.in. stracony został gen. Emil Fieldorf "Nil", płk Aleksander Rode, płk Antoni Olechnowicz.
Represje dotknęły także Kościół katolicki. Komuniści internowali prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego. Wcześniej do więzienia trafił biskup Czesław Kaczmarek, oskarżony m.in. o szpiegostwo, kolaborację z Niemcami i próbę obalenia ustroju PRL. W 1954 roku w ramach akcji X-2 wysiedlono z domów zakonnych ponad 1500 sióstr, umieszczając je w obozach pracy.
By podlizać się Stalinowi, chciał zmienić hymn
Represjom wobec społeczeństwa towarzyszyło niespotykane wcześniej i później bezkrytyczne podporządkowanie wobec ZSRR i jego przywódcy. Do Polski przybyły setki sowieckich "doradców", a faktycznie nadzorców wojska i organów bezpieczeństwa. Bolesław Bierut powołał także sowieckiego marszałka Konstantego Rokossowskiego na stanowisko ministra obrony narodowej i marszałka Polski.
By do reszty zademonstrować swoją wierność Związkowi Sowieckiemu, Bierut zaproponował, przy okazji prac nad nową konstytucją (poprawki na jej projekcie nanosił sam Stalin), zmianę godła Polski oraz hymnu państwowego. Stalin nie zgodził się jednak na to, uznając, że "mazurka, eto takaja charoszaja piesń".
Rządy Bieruta odcisnęły swoje piętno także w gospodarce. Już od 1947 roku w ramach tzw. "bitwy o handel" władze doprowadziły do faktycznej likwidacji prywatnego handlu. Na wsi walczono z kułakami i próbowano doprowadzić do kolektywizacji rolnictwa. Walkę tę zaostrzono w latach następnych. W Polsce, tak jak w ZSRR, miały być kołchozy.
"Ambitnym" planom Bieruta na drodze stanęła jednak śmierć Stalina. Po 5 marca 1953 roku nic już nie było jak wcześniej. I choć towarzysz "Tomasz" (jak go nazywano w partii) dalej opowiadał się za ostrym kursem, z Moskwy szły pierwsze oznaki "odwilży".
"Pojechał w salonce, a wrócił w jesionce"
Chcąc nie chcąc, Bierut musiał jakoś na nie zareagować. W 1954 roku Gomułka opuścił areszt. W prasie widać było poluzowanie wszechwładnej dotąd cenzury. Nie zmieniła się tylko polityka na froncie kościelnym. Prymas Wyszyński nadal był internowany, a katolickie organizacje zakazane.
W trakcie dokonywania wymuszonych okolicznościami zmian dotarło do Bieruta zaproszenie na XX Zjazd KPZR w lutym 1956 roku. Towarzysz sekretarz generalny w najczarniejszych snach nie wyobrażał sobie tego, co miał usłyszeć w referacie Nikity Siergiejewicza Chruszczowa, nowego przywódcy ZSRR. Chruszczow politycznie zdekapitował Stalina, ukazując go jako zbrodniarza odpowiedzialnego za długoletni terror w Związku Sowieckim.
Osłupiały Bierut ciężko zniósł "rewelacje" swego nowego nadzorcy. Gdy jechał do Moskwy, stan jego zdrowia przedstawiał wiele do życzenia, a referat jeszcze ten stan pogorszył. Towarzysz "Tomasz" żył jeszcze dwa tygodnie. Do Warszawy wrócił 14 marca 1956 roku. W trumnie.
Co było przyczyną jego śmierci? W Moskwie poinformowano, że zmarł na zapalenie płuc. Wersja podana w Warszawie mówiła o zawale serca. Ulica wiedziała jednak swoje: "Bieruta zabili ruscy".
Jak było rzeczywiście, chyba nigdy się nie dowiemy. Najbardziej prawdopodobne jest jednak, że namiestnik Kremla zmarł z przyczyn naturalnych. Co najmniej od 1955 roku Bierut cierpiał na postępującą miażdżycę i zapalenie nerek.
* Witold Chrzanowski*