Bomba pod Leninem, czyli zamachy w czasach PRL-u
Zamachy w czasach PRL-u
Ładunek wybuchający na trasie przejazdu Władysława Gomułki i Nikity Chruszczowa, wysadzona aula w Opolu, eksplozja pomnika Lenina w Nowej Hucie
Ładunek wybuchający na trasie przejazdu Władysława Gomułki i Nikity Chruszczowa, wysadzona aula w Opolu, eksplozja pomnika Lenina w Nowej Hucie - w Polsce Ludowej kilkakrotnie dochodziło do zamachów bombowych, które utrzymywano w ścisłym sekrecie. "Państwo robotników i chłopów" miało być przecież oazą powszechnej szczęśliwości.
Jest gorące, lipcowe przedpołudnie 1959 roku. Kolejny dzień wizyty dostojnego gościa - przywódcy Związku Radzieckiego Nikity Chruszczowa. Władysławowi Gomułce bardzo zależy, żeby sowiecki satrapa zobaczył Polskę szczęśliwą i rozwijającą się, stąd decyzja o wyprawie na Śląsk.
Tego dnia delegacja ma odwiedzić Sosnowiec, przejeżdżając m.in. przez Zagórze. Jednak na godzinę przed pojawieniem się kawalkady samochodów z VIP-ami, na planowanej trasie przejazdu wybucha ukryty w koronie drzewa ładunek. W oknach okolicznych budynków pękają szyby, ale nikt nie zostaje ranny. Chruszczow dopiero kilka tygodni później dowie się, że jego życie zawisło wówczas na włosku. Incydent przemilczą też media.
Gomułka żąda jednak wykrycia zamachowca. Milicja okazuje się bezradna. Śledczy dają się zmylić m.in. resztkami zegarka znalezionego ma miejscu wybuchu, jak się później okazało, umieszczonego tylko po to, by skierować dochodzenie na fałszywy trop. Przesłuchanych zostaje kilkaset osób, kilkadziesiąt trafiła do aresztu, ale ostatecznie w styczniu 1961 r. sprawa zostaje umorzona. Kilka miesięcy później na Śląsku znów wybucha bomba. Po raz kolejny celem staje się Gomułka.