Brak seksu? Nie dla młodzieży
Jak dowodzą najnowsze badania brytyjskich naukowców dotowane przez państwo szkolne programy propagujące wstrzemięźliwość seksualną młodzieży są nieefektywne.
Jak zauważają naukowcy, dla amerykańskich i brytyjskich polityków i osób odpowiedzialnych za edukację, wstrzemięźliwość seksualna jest najlepszym zabezpieczeniem przed zarażeniem wirusem HIV.
07.05.2009 | aktual.: 07.05.2009 13:15
Rokrocznie tysiące dolarów i funtów z państwowych budżetów jest pompowanych w nie przynoszące żadnych efektów działania. Jak twierdzą naukowcy z Oksfordu _ obok zachęcania do mniejszej swobody seksualnej trzeba też promować używanie prezerwatyw_.
Tymczasem badania przeprowadzone na 16 tysiącach amerykańskich nastolatków, biorących udział w programie "jedynie abstynencja" – dowodzą, że taki rodzaj edukacji seksualnej skupia się przede wszystkim na zachęcaniu młodzieży do opóźnienia decyzji o rozpoczęciu współżycia i przekonywaniu do ograniczenia się tylko do jednego partnera. W zajęciach nie padło ani jedno zdanie o konieczności stosowania prezerwatyw (i antykoncepcji w ogóle).
Jak świat światem, burza hormonalna jest rzeczą nie do przeskoczenia, a młodzież zawsze ciągnęło do jak najszybszego zerwania zakazanego owocu. Większość dzieciaków biorących udział w zajęciach z drwiną i przekąsem uśmiechała się pod nosem z rozwiązań proponowanych przez prowadzących.
Jest jasne, że młode umysły wymagają troskliwej opieki i odpowiedniego kształtowania, ale oprócz tego konieczne jest przekazanie rzetelnej wiedzy o seksie, a przede wszystkim o antykoncepcji, dzięki czemu młodzi unikną skrzywień psychicznych (i fizycznych) w dalszym życiu.
Młodzież, którą próbuje się wyedukować w tenże jakże „postępowy amerykański sposób” (który w pewnym czasie próbowano także zaadoptować w Polsce) częściej zaraża się chorobami wenerycznymi, oraz zachodzi w nieplanowane i niechciane ciąże.