Bugsy Siegel - żydowski gangster, który stworzył Las Vegas
23.03.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:19
Z biedaka stał się bogaczem. Miał kobiety, władzę i pieniądze. Na pogrzebie żegnała go zaledwie garstka osób
Był jednym z najbardziej charyzmatycznych amerykańskich przestępców. Gangsterem marzącym o karierze gwiazdy filmowej, który do dzisiaj fascynuje Hollywood. Dzięki jego pasji i zaangażowaniu na pustyni w Nevadzie powstał luksusowy hotel i kasyno, pierwsze tego typu obiekty w dzisiejszej stolicy światowego hazardu - Las Vegas. Poznajmy niezwykłą historię Benjamina "Bugsy'ego" Siegela.
Jest późny wieczór 20 czerwca 1947 roku. Kilka godzin wcześniej Benjamin Siegel przyleciał do Los Angeles z Las Vegas, gdzie w ostatnich miesiącach spędzał mnóstwo czasu na doglądaniu luksusowego hotelu "Flamingo". Po południu spotyka się ze starym przyjacielem Allenem Smileyem. Jedzą kolację w ulubionej restauracji, a w końcu lądują w apartamencie Allena. Tam Bugsy, zmęczony po ciężkim dniu, rzuca się na fotel, by poczytać gazetę. Nie zwraca uwagi, że Smiley rozsuwa zasłony, odsłaniając na niego widok.
Zza krzaków rosnących na granicy sąsiedniej posesji wyłania się tajemnicza postać. Na ogrodzeniu opiera lufę karabinu. Gdy Smiley wychodzi z pokoju przygotować drinki, pada pierwszy strzał. Kula trafia w prawe oko Siegela. Kolejne osiem pocisków masakruje twarz i szyję. Najsłynniejszy gangster zachodniego wybrzeża umiera natychmiast. Dlaczego 41-letni Benjamin "Bugsy" Siegel musiał umrzeć?
Szkoła ulicy
Urodził się w 1906 roku na Brooklynie, w rodzinie ubogich żydowskich emigrantów z Podola. Młody Ben szybko odkrył, że szkoła ma niewiele do zaproponowania, w przeciwieństwie do młodzieżowych gangów działających na ulicach Nowego Jorku. Bystry i odważny chłopak zaczął od zbierania haraczy od właścicieli straganów. Poznał wtedy o 4 lata starszego Meyera Lansky'ego, który bardzo imponował Siegelowi, ponieważ potrafił osiągać cele, używając przede wszystkim mózgu, a nie tylko mięśni.
Ben wstąpił do gangu Lansky'ego zajmującego się hazardem, haraczami, wymuszeniami, a na początku lat 20. lukratywnym biznesem alkoholowym związanym z prohibicją. Siegel z powodu wybuchowego temperamentu zyskał wówczas pseudonim "Bugsy", którego jednak nie cierpiał i nie pozwalał się tak publicznie nazywać.
Eliminacja konkurencji
Wiele wskazuje na to, że w pierwszych latach przestępczej działalności wykonywał także zabójstwa na zlecenie. Łączyła go wówczas przyjaźń z Lanskym, który w 1928 roku był nawet świadkiem na ślubie Bugsy’ego i Esty Krakower.
Dzięki niemu Siegel poznał ojca chrzestnego nowojorskiej mafii, czyli Charlesa "Lucky" Luciano, na zlecenie którego dokonał zamachu na innego bossa gangsterskiego świata Nowego Jorku - Joego Masserię. Po jego śmierci Luciano i Lansky utworzyli przestępczy syndykat. Bugsy zaczął wówczas objeżdżać Stany Zjednoczone i wprowadzać do organizacji kolejnych gangsterów.
W Fabryce Snów
Na początku lat 30. w jednym z nowojorskich klubów Siegel poznał kobietę, która miała odmienić jego życie. Virginia Hill pochodziła z ubogiej rodziny, ale po przyjeździe do Chicago poznała wielu bossów tamtejszej mafii. Była wykorzystywana jako bagmanka, deponująca przestępcze pieniądze w bankach na całym świecie.
Piękna kobieta od razu zafascynowała Siegela. Ich znajomość rozkwitła po 1937 roku, gdy Bugsy wyjechał z rodziną do Kalifornii. Powodem przeprowadzki było policyjne śledztwo prowadzone w Nowym Jorku, ale także chęć rozszerzenia wpływów przez ekipę Luciano. Dla kochającego hollywoodzkie filmy Siegela bliskość Fabryki Snów była dodatkowym atutem.
Dla jednych kino, dla innych kasyna
W ówczesnym Los Angeles ścierały się interesy mafii z Chicago i Nowego Jorku. Pierwsza opanowała związki zawodowe i wytwórnie filmowe, druga - handel narkotykami, prostytucję i hazard, który był wprawdzie procederem nielegalnym, ale powszechnie uprawianym na zapleczach modnych restauracji czy specjalnych statkach cumowanych kilka kilometrów do wybrzeża. Ogromne sumy zostawiały tam nawet największe gwiazdy kina.
Siegel szybko odkrył, że na hazardzie można zbić ogromny majątek. Dzięki nieograniczonym funduszom nowojorskiego syndykatu zdobył kontrolę nad legendarnym torem wyścigowym Santa Anita czy walkami bokserskimi organizowanym w Grand Olympic Auditorium. Założył również przedsiębiorstwo zajmujące się usługami telefonicznymi. Dzięki niemu setki bukmacherów mogło przyjmować zakłady z różnych stron USA. Na tej działalności Siegel i mafia zarabiali około 8 mln dolarów rocznie!
Śmierć Goeringowi!
Siegel czuł się w Beverly Hills jak ryba w wodzie. W sąsiedztwie posiadłości Humphreya Bogarta i Binga Crosby'ego wzniósł okazałą rezydencję za 150 tys. dolarów, co było wówczas dość oszałamiającą kwotą. Zamieszkał tam z żoną i dwiema córkami, ale życie statecznego ojca rodziny nie leżało w naturze Bugsy'ego. W Kalifornii wznowił gorący romans z Virginią Hill i spotykał się z innymi kobietami. Jedną z nich była ekscentryczna hrabina Maria Dolores Tarantini, która wprowadziła gangstera na najlepsze salony towarzyskie.
Do legendy przeszła ich wspólna wyprawa do Włoch, gdzie Siegel planował podobno namówić Benito Mussoliniego do zakupu nowoczesnych materiałów wybuchowych. Na jednym ze spotkań poznał Hermanna Goeringa i Josepha Goebbelsa. Wzburzyło to jego żydowską krew i zakomunikował Tarantini, że chce ukatrupić nazistowskich zbrodniarzy. Hrabina podobno cudem wyperswadowała mu ten pomysł.
Długie nogi kochanki były inspiracją
Siegel uwielbiał bywać na przyjęciach z gwiazdami Hollywood. W Los Angeles odnowił znajomość z Georgem Raftem, dawnym kolegą z nowojorskiej szajki, który wówczas robił karierę w filmach... gangsterskich. Bugsy często bywał na planie i chętnie udzielał rad koledze. To od niego Raft przejął nawyk rzutu monetą w różnych sytuacjach, co na ekranie stało się znakiem rozpoznawczym aktora.
Przystojny Siegel, zawsze ubrany w nienagannie skrojone garnitury, stał się gwiazdą mediów i ulubieńcem kobiet. Wdawał się w liczne romanse, ale prawdziwym uczuciem darzył tylko dwie niewiasty: żonę (z którą jednak w końcu się rozwiódł) i Virginię Hill. Drugą z nich, z powodu długich nóg i zamiłowania do rudych peruk, obdarzył pseudonimem "flaming". Tak nazwał też kasyno, które stało się przyczyną jego problemów, a w końcu śmierci.
Oaza dla bogaczy
Na początku lat 40. Siegel zaczął rozglądać się za nowymi możliwościami pomnażania majątku. Często bywał wówczas w pustynnej oazie położonej tuż za granicą stanu Nevada, gdzie zalegalizowano hazard i prostytucję.
Zainwestował w kilka miejscowych spelunek, jednak uważał, że Las Vegas nie wykorzystuje swojego potencjału. Marzeniem Bugsy'ego było bowiem stworzenie sieci luksusowych hoteli i kasyn, które bardziej przypominałyby Monte Carlo niż obiekty rodem z westernu. Wierzył, że takie miejsce zacznie przyciągać bogatych facetów w smokingach i damy w kosztownych sukniach, przepuszczających tysiące dolarów.
Miało być tanio. Nie wyszło...
Pierwszym krokiem do realizacji tego projektu była budowa hotelu-kasyna "Flamingo". Do zainwestowania w przedsięwzięcie przekonał bossów z Nowego Jorku: Lansky'ego i Luciano. Do interesu dołożyło się także kilka gwiazd Hollywood. Inwestycja miała pochłonąć milion dolarów, ale szybko okazało się, że koszty będą znacznie większe. Prace opóźniały się, a Siegel ciągle wprowadzał poprawki do projektu. Czuł presję gangsterów, którym coraz mniej podobało się dokładanie do niepewnego interesu (ostatecznie we "Flamingo" wpompowano ponad 6 mln dolarów). Nie układało mu się także w życiu prywatnym, ciągle kłócił się z Virginią, która nie znosiła nazwanego na swoją część kasyna, a w dodatku cały czas donosiła na Bugsy'ego chicagowskiej mafii. Siegel naruszył również interesy czołowego gangstera z Los Angeles, Jacka Dragny.
Klapa na pustyni
"Flamingo" otwarto 26 grudnia 1946 roku, ale inauguracja zakończyła się klapą. Lało jak z cebra, część hotelu była pozbawiona światła i nie przyjechało wiele z zaproszonych gwiazd. Przez kolejne miesiące kasyno generowało ogromne straty. Siegel stracił kontrolę nad przedsięwzięciem.
Nowojorski syndykat postanowił przejąć obiekt i pozbyć się Bugsy'ego. Podczas spotkania bossów następca Luciano, Frank Costello, zgodził się, by Dragna wyrównał rachunki z Siegelem. 20 czerwca 1947 roku Allen Smiley zdradził kumpla i wystawił go na odstrzał.
W pogrzebie Siegela uczestniczyło tylko kilka osób. Nie pojawiła się Virginia Hill, Meyer Lansky ani żadna z gwiazd, które tak lubiły towarzystwo przystojnego gangstera.
Rafał Natorski