Był prywatnym ochroniarzem „Damy z gronostajem”. I nie była to nudna praca
Gigantyczna presja i odpowiedzialność
Pod koniec ubiegłego roku państwo polskie dokonało największego w swojej powojennej historii zakupu dzieł sztuki – Kolekcji Książąt Czartoryskich. Znajdują się w niej tak znane obrazy, jak „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta, „Portret młodzieńca” Rafaela Santi i to najważniejsze – „Dama z łasiczką”, a właściwie „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci. Dzieło tak cenne, że posiada swojego prywatnego ochroniarza. Przez lata był nim historyk sztuki, poeta, wykładowca i emerytowany już kierownik Działu Malarstwa Europejskiego Muzeum Czartoryskich i Muzeum Narodowego w Krakowie, Janusz Wałek.
W wywiadzie dla dziennika „Polska Times” Wałek opowiedział o swojej pracy opiekuna i ochroniarza „Damy z gronostajem”, a szczególnie o wspólnych podróżach, jakie odbył wraz z dziełem po całym świecie. Jak się okazuje, choć wyprawy te przebiegały zazwyczaj według tego samego scenariusza, nie można ich zaliczyć do nudnych. Wręcz przeciwnie: niejednokrotnie dostarczały emocji podobnych do tych, jakie odczuwają zapewne pracownicy BOR-u ochraniający głowy państwa. Odpowiedzialność była ogromna.