Była żoną mafijnego siepacza
Kobieta zapewnia, że wszystkie 200 ofiar męża miało więcej szczęścia od niej - ich męczarnie trwały krótko, jej pół życia. Poznaj żonę "Icemana".
04.06.2013 | aktual.: 04.06.2013 15:54
Już niebawem na ekrany kin zawita "Iceman", filmowa biografia fascynującego, ale też okrutnego killera mafijnego o swojsko brzmiącym nazwisku Kuklinski. Richard Kuklinski swój mroźny przydomek zawdzięcza nie tylko wyjątkowej bezwzględności, ale też niemałej kreatywności. Zasłynął m.in. tym, że zamroził zwłoki, by oszukać policyjnego kornera co do czasu zgonu. Mordercze dziewictwo stracił w wieku 14 lat - w ciemnym zaułku skatował na śmierć pewnego rozrabiakę. Spodobało mu się. Zaczął więc ćwiczyć rzemiosło zabójcy na bezdomnych (te treningi pochłonęły ich pięćdziesięciu). Jego talent dostrzegła mafia, dla której miał pracować niemal całe swoje dorosłe życie. Co ciekawe, nawet brutalnych mafiosów zaskakiwała jego krwiożerczość.
Dla przykładu, jedną ze swoich ofiar zamknął w jaskini pełnej szczurów. Ponacinał jej ręce, ustawił statyw kamery i wyszedł. Po dwóch dniach wrócił, by zastać na posadzce plamę krwi. Szczury zutylizowały nawet kości. Powstały w ten sposób materiał filmowy trafił do bossa jako dowód wykonania zadania. W czasie tych dwóch dni Kuklinski grillował z rodziną. A jakim był ojcem i mężem?
Bestia o polskich korzeniach
Odpowiedź na to pytanie uzyskujemy od samej Barbary Kulkinski, której profil pojawił się niedawno na łamach "The Sun". Kobieta przyznaje, że wspomina rok 1961 niezbyt przyjemnie - to właśnie wtedy, "jako 18-letnia dziewica", poznała 26-letniego Richarda w firmie przewozowej, w której razem pracowali (jego przykrywka). Ona młoda i niewinna, on już wtedy z imponującą liczbą skalpów na koncie. Szef próbował ją bronić, zagroził nawet Kuklinskiemu, że zwolni go z pracy, jeśli nie da jej spokoju. "Iceman" nie posłuchał, dostał wypowiedzenie. Barbarze zrobiło się go żal, więc zgodziła się na randkę. "To był największy błąd życia" - wspomina kobieta.
Kilka miesięcy później, gdy chciała odejść, dźgnął ją nożem w plecy i powiedział, że prędzej ją zabije niż puści wolno. Dorzucił też, że zamorduje całą jej rodzinę. Barbara znalazła się w potrzasku. W 1962 roku wzięli ślub. Dziewczyna dwa razy poroniła w wyniku obrażeń po pobiciu. Choć Richrad chyba ją kochał, bo za każdym razem kończyło się "tylko" na sińcach, ewentualnie drobnych złamaniach. Poprzedniej partnerce odciął sutki...
Wizytówką Richarda była jego dwoista natura. Cyngiel rodziny Gambino potrafił doskonale odseparowywać życie prywatne od zawodowego. Gdy nie miał zleceń, lubił grillować, był towarzyski. Wśród znajomych spoza "rodziny" podawał się za biznesmena. Ludzie nie mieli podstaw, by mu nie wierzyć. Ba, nikt nie śmiałby przypuszczać, że zabił i torturował setki osób. Potrafił oczarować, toteż, gdyby spotkał Dona Drapera z "Mad Men", z pewnością zostaliby kumplami. Kiedy natomiast przychodziło do wykonania zlecenia, potrafił z zimną krwią przystawić lufę do skroni i pociągnąć za spust. Lubił torturować, ćwiartować swoje ofiary. Jak podaje "The Sun", w 1979 zabił w restauracji bossa Carmine'a Galante i jego ochroniarza. Dzień wcześniej wracał z Disney World z żoną i trójką dzieci, nucąc "I Wanna Hold Your Hand" Beatlesów. Z kolei w dzień zabójstwa, na minutę przed mordem, spokojnie zjadł kanapkę. Czy był psychopatą?
Srebrne gody
"Kiedy był dobry, Richard potrafił być najwspanialszym człowiekiem jakiego znałeś. Miły, wyrozumiały. Kiedy natomiast był zły, nie było gorszego skurczybyka na planecie" - wspomina Barbara. Jego huśtawki nastroju były nie do wytrzymania. W jednej chwili potrafił przetrącić jej kości i skatować dzieciaki, by w następnej nazywać ją "damą" i zaskakiwać szarmanckimi czynami.
Zabójstwa dodawały mu skrzydeł - po morderstwie lubił zabierać żonę do restauracji. Tam czekały na nią jej ulubione potrawy, ulubiona muzyka i wszystkie możliwe luksusy, o których dziewczyna mogłaby marzyć. Barbara lubiła te chwile radości, acz sińce, w różnej fazie gojenia, wyzierające spod jej sukienki, przypominały kobiecie, że ta sielanka nie potrwa długo. Nie wiedziała, kiedy mężowi znowu odbije. Jej los odmienił się dopiero w 1986 roku (po 25 latach razem), gdy "Icemana" aresztowano. Wszystko za sprawą tajniaka, który wniknął w struktury mafii - to jemu Richard pochwalił się swoimi "osiągnięciami".
70-letnia dziś Barbara z odrazą patrzy na swoją przeszłość i wciąż jeszcze żałuje, że nie posłuchała szefa, który wytrwale tłumaczył jej, że "ten mężczyzna to same kłopoty". Jaki z tego morał? Być może taki: słuchajcie swoich szefów! Już wkrótce "Iceman" trafi do kin. W rolę Richarda wcielił się Michael Shannon, natomiast Barbarę sportretowała Winona Ryder. Z kolei tym z was, którzy chcą pogłębić swoją wiedzę na temat fascynującego życia "Icemana", radzimy zapoznać się z jego biografią autorstwa Anthony'ego Bruno.
MW/Puch, facet.wp.pl